W 1873 roku, Towarzystwo Przyjaciół nauk w Poznaniu, zamówiło i sfinansowało medal okolicznościowy. Okazja była niebanalna, gdyż w tym roku mijało właśnie 400 lat od urodzin Mikołaja Kopernika.
Czczenie pamięci astronoma za pomocą tej dziedziny sztuk plastycznych nastąpiło stosunkowo późno. Większość medali kopernikowskich wyemitowano dopiero w XIX i XX wieku. Powstające w II połowie XIX wieku muzea, towarzystwa czy prywatne kolekcje, były wdzięcznymi odbiorcami bogatego zasobu plakiet i medali okolicznościowych, produkowanych w zakładach odlewniczych i grawerskich. Rocznica urodzin astronoma szczególnie sprzyjała pojawieniu się nowych egzemplarzy jemu dedykowanych. Ich twórcy często szukali inspiracji w gałęziach sztuki, które Kopernikowi poświęciły się już wcześniej. Obok rycin, bogatym źródłem były dzieła malarskie i rzeźbiarskie, starsze oraz współczesne zamierzonym projektom.
Wizerunek Kopernika prezentowany na powyższym medalu, też niewątpliwie miał swoje pierwowzory. Identyczny wygląd (układ sylwetki, fryzura, podobny ubiór) dostrzec można w grafice, która wyszła spod ręki Verico (Antonio?). Miedzioryt ten, zatytułowany Niccolo Copernico. Astronomo. Copiato dalla Collezionedell’ Astronomo Perelli, pochodzi z bogato ilustrowanego dzieła pt. Storia della Polonia Bernardo Zaydlera (1799-1835), wydanego we Florencji w 1831 roku.
Najbliższy postaci na medalu jest jednak inny portret. Jest on dziełem czynnego w Warszawie i Petersburgu Franciszka Tagazzo (1829-1879), malarza i ilustratora książek, a od 1868 roku redaktora artystycznego Tygodnika Ilustrowanego. I w tym właśnie czasopiśmie publikowany był dwukrotnie, po wykonaniu w 1870 roku (według rysunku Tagazzo) drzeworytu. Jego twórcą był kierownik pracowni drzeworytniczej, Aleksander Regulski (1839-1894). Druga, rozbudowana wersja kompozycji z udziałem tejże podobizny astronoma, ujrzała światło dzienne właśnie w rocznicę jego urodzin (Tyg. Il. nr 269 z dn. 22 II 1873).
Faktem jest, że na poznańskim medalu artysta przedstawił Kopernika nie takiego, jakiego znamy z najbardziej znanych jego wyobrażeń. Jest to młodzieńczy portret, który prezentują właśnie wymienione grafiki. Do ich grona dołączyć wypada jeszcze powstałą po 1846 roku rycinę Georga Engelbacha (1817-1894), wykonaną według obrazu polskiego malarza, Tytusa Maleszewskiego (1827-1898). W jej opisie zaznaczono wprost powiązanie z XVI-wiecznym pierwowzorem, domniemaną podobizną Kopernika, wykonaną w 1505 roku w Rzymie przez Ridolfo Ghirlandaio (1483-1561), syna słynnego Domenico. Podobno kopia tego renesansowego wizerunku znajdowała się w Muzeum Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Poznaniu.
Czy medalier inspirował się grafiką z Tygodnika Ilustrowanego, czy portretem znajdującym się w poznańskim TPN, to kwestia otwarta.
Trzymającemu astrolabium astronomowi towarzyszy na awersie napis otokowy: WSTRZYMAŁ SŁOŃCE WZRUSZYŁ ZIEMIĘ – POLSKIE WYDAŁO GO PLEMIĘ. Pod popiersiem odczytać można daty: UR. 1473. UM. 1543. Niżej, przy brzegu mieści się sygnatura: F. BELOW. Na rewersie, w otoczeniu pierścienia ze znakami zodiaku czytamy: MIKOŁAJOWI/ KOPERNIKOWI /W CZTERECHSETNĄ/ ROCZNICĘ/URODZIN/NA ZIEMI POLSKIEJ/ROKU PAŃSKIEGO/MCCCCLXXIII/CZEŚĆ ODDAJĄ/RODACY. Wzdłuż górnej krawędzi: STARANIEM TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ NAUK W POZNANIU.
Medal wybito w Berlinie, w fabryce wyrobów metalowych Osterloffa, w edycji srebrnej (4 szt.), brązowej (12 szt.) i cynowej (200 szt.), po czym stemple oddano do zbiorów finansującego przedsięwzięcie Towarzystwa Przyjaciół Nauk.
Autor, Fryderyk Wilhelm Below (1822-1895), to postać nietuzinkowa i ówcześnie wysoko ceniona. Złotnik, pieczętarz, medalier i rytownik, prowadzący od 1844 roku działalność w swoim zakładzie w Poznaniu przy ulicy Wrocławskiej. Posiadając od 1846 roku patent nadwornego rytownika księcia Bernarda von Sachsen-Meiningen, mógł liczyć na intratne zamówienia. Jednym z takich było niewątpliwie zlecone w 1852 roku przez Konsystorza gnieźnieńskiego i poznańskiego, wykonanie około 50 pieczęci dla parafii w całej Wielkopolsce. Z czasem stał się wyłącznym wytwórcą typariuszy dla środowiska kościelnego, zaopatrując zarówno najwyższych duchownych w diecezji, jak i samych księży.
Dosyć wczesne związanie się z polskim ruchem wolnościowym w Wielkopolsce, zaowocowało przyłączeniem się do polskiego obozu niepodległościowego, a w okresie powstania styczniowego, wykonywaniem tłoków dla Komitetu Narodowego, który to organ wspierał również materialnie. Będąc intendentem zaopatrującym powstańców, w swoim domu, pod kierownictwem żony, zebrał grupę ochotniczek szyjącą odzież i ekwipunek. Zaangażowanie patriotyczne przypłacił osadzeniem w forcie Winiarskim a potem w więzieniu Hausvogtei w Berlinie. Mimo to, dane było mu umrzeć we własnym fotelu, z gazetą w ręku oraz spocząć w rodzinnym mieście, na cmentarzu św. Marcina.
Małgorzata Kumorowicz
Wizerunek Kopernika prezentowany na powyższym medalu, też niewątpliwie miał swoje pierwowzory. Identyczny wygląd (układ sylwetki, fryzura, podobny ubiór) dostrzec można w grafice, która wyszła spod ręki Verico (Antonio?). Miedzioryt ten, zatytułowany Niccolo Copernico. Astronomo. Copiato dalla Collezionedell’ Astronomo Perelli, pochodzi z bogato ilustrowanego dzieła pt. Storia della Polonia Bernardo Zaydlera (1799-1835), wydanego we Florencji w 1831 roku.
Najbliższy postaci na medalu jest jednak inny portret. Jest on dziełem czynnego w Warszawie i Petersburgu Franciszka Tagazzo (1829-1879), malarza i ilustratora książek, a od 1868 roku redaktora artystycznego Tygodnika Ilustrowanego. I w tym właśnie czasopiśmie publikowany był dwukrotnie, po wykonaniu w 1870 roku (według rysunku Tagazzo) drzeworytu. Jego twórcą był kierownik pracowni drzeworytniczej, Aleksander Regulski (1839-1894). Druga, rozbudowana wersja kompozycji z udziałem tejże podobizny astronoma, ujrzała światło dzienne właśnie w rocznicę jego urodzin (Tyg. Il. nr 269 z dn. 22 II 1873).
Faktem jest, że na poznańskim medalu artysta przedstawił Kopernika nie takiego, jakiego znamy z najbardziej znanych jego wyobrażeń. Jest to młodzieńczy portret, który prezentują właśnie wymienione grafiki. Do ich grona dołączyć wypada jeszcze powstałą po 1846 roku rycinę Georga Engelbacha (1817-1894), wykonaną według obrazu polskiego malarza, Tytusa Maleszewskiego (1827-1898). W jej opisie zaznaczono wprost powiązanie z XVI-wiecznym pierwowzorem, domniemaną podobizną Kopernika, wykonaną w 1505 roku w Rzymie przez Ridolfo Ghirlandaio (1483-1561), syna słynnego Domenico. Podobno kopia tego renesansowego wizerunku znajdowała się w Muzeum Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Poznaniu.
Czy medalier inspirował się grafiką z Tygodnika Ilustrowanego, czy portretem znajdującym się w poznańskim TPN, to kwestia otwarta.
Trzymającemu astrolabium astronomowi towarzyszy na awersie napis otokowy: WSTRZYMAŁ SŁOŃCE WZRUSZYŁ ZIEMIĘ – POLSKIE WYDAŁO GO PLEMIĘ. Pod popiersiem odczytać można daty: UR. 1473. UM. 1543. Niżej, przy brzegu mieści się sygnatura: F. BELOW. Na rewersie, w otoczeniu pierścienia ze znakami zodiaku czytamy: MIKOŁAJOWI/ KOPERNIKOWI /W CZTERECHSETNĄ/ ROCZNICĘ/URODZIN/NA ZIEMI POLSKIEJ/ROKU PAŃSKIEGO/MCCCCLXXIII/CZEŚĆ ODDAJĄ/RODACY. Wzdłuż górnej krawędzi: STARANIEM TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ NAUK W POZNANIU.
Medal wybito w Berlinie, w fabryce wyrobów metalowych Osterloffa, w edycji srebrnej (4 szt.), brązowej (12 szt.) i cynowej (200 szt.), po czym stemple oddano do zbiorów finansującego przedsięwzięcie Towarzystwa Przyjaciół Nauk.
Autor, Fryderyk Wilhelm Below (1822-1895), to postać nietuzinkowa i ówcześnie wysoko ceniona. Złotnik, pieczętarz, medalier i rytownik, prowadzący od 1844 roku działalność w swoim zakładzie w Poznaniu przy ulicy Wrocławskiej. Posiadając od 1846 roku patent nadwornego rytownika księcia Bernarda von Sachsen-Meiningen, mógł liczyć na intratne zamówienia. Jednym z takich było niewątpliwie zlecone w 1852 roku przez Konsystorza gnieźnieńskiego i poznańskiego, wykonanie około 50 pieczęci dla parafii w całej Wielkopolsce. Z czasem stał się wyłącznym wytwórcą typariuszy dla środowiska kościelnego, zaopatrując zarówno najwyższych duchownych w diecezji, jak i samych księży.
Dosyć wczesne związanie się z polskim ruchem wolnościowym w Wielkopolsce, zaowocowało przyłączeniem się do polskiego obozu niepodległościowego, a w okresie powstania styczniowego, wykonywaniem tłoków dla Komitetu Narodowego, który to organ wspierał również materialnie. Będąc intendentem zaopatrującym powstańców, w swoim domu, pod kierownictwem żony, zebrał grupę ochotniczek szyjącą odzież i ekwipunek. Zaangażowanie patriotyczne przypłacił osadzeniem w forcie Winiarskim a potem w więzieniu Hausvogtei w Berlinie. Mimo to, dane było mu umrzeć we własnym fotelu, z gazetą w ręku oraz spocząć w rodzinnym mieście, na cmentarzu św. Marcina.
Małgorzata Kumorowicz