17 lutego 1945. Łuna pożarów oświetlała Gród nad Łyną, podczas gdy czarne chmury dymu spowijały niebo.
Ze zniszczonych domów sypały się cegły, gruz leżał na chodnikach, a w wielu miejscach leżały niepochowane ciała. Ten przygnębiający widok powitał grupę dwudziestu kolejarzy, którzy przybywszy do Olsztyna z Białegostoku mieli za zadanie zorganizować transport cywilny oraz ochronić i odbudować, związane z ich profesją obiekty. Zlecenie przybycia otrzymali 15 lutego, a do dyspozycji powierzono im dwa samochody ciężarowe. Po trudnej i długiej podróży zatrzymali się przy płonącym dworcu. Ledwie wyszli z zaparkowanych aut, gdy rozległ się głośny wybuch, nie na tyle jednak mocny, aby kogokolwiek poważnie zranić. Uczestnik ekspedycji, Karol Hochlejtner wspominał wstrząsający widok martwych ciał w szpitalnych ubraniach leżących na skwerze. Śmierć czyhała na uciekinierów nawet w podziemiach schronu.
Po rekonesansie dotkniętego tragedią miejsca, oddalili się od dworca, by znaleźć jakieś w miarę bezpieczne lokum. Po drodze słyszeli wydobywające się z luf czerwonoarmistów strzały, krzyki zwycięzców, jak i tych, którym nie udało skryć się przed nimi w piwnicach. Zajęli domy przy Trauziger Strasse, drodze wiodącej w kierunku Tracka, dzisiejszej ulicy Marii Zientary-Malewskiej. Zaczęli porządkować tonące w pierzach pokoje, podnosić porozbijane szafy, kredensy, pozbywać się kurzu i śmieci. Nie było światła, ani wody. Musieli czuwać całą noc, gdyż w trakcie ich bytności w kamienicy, jeden z pobliskich domów został podpalony. „Noc była przykra, umęczona, ale bez przygód i zajść. Rano zrobiłem zbiórkę, zebrano zaświadczenia na broń celem zarejestrowania u władz radzieckich. Nam polecono porządkować mieszkania, podwórka, wywiesić biało-czerwoną chorągiew i tablicę z napisem w języku polskim i rosyjskim. Samochody odjechały z powrotem do Białegostoku. Pozostaliśmy sami […]” – relacjonował Hochlejtner.
Do 15 sierpnia kolejarze byli podporządkowani bezpośrednio dowództwu Armii Czerwonej. Dopóki, wszystko co cenne nie wyjechało z Olsztyna na Wschód, kolej trzymano w militarnych ryzach, a kolejarze musieli wypełniać rozkazy sowieckiej komendantury.
mw
Bibliografia:
Browiński Czesław, Olsztyn 1945-1970, Olsztyn 1974.
Grabowska Celina, Strzyżewska Małgorzata, Olsztyn 1900-2000, Olsztyn 2000.
Tomkiewicz Ryszard, Życie codzienne mieszkańców powojennego Olsztyna, Olsztyn 2003.
Sikorski Jerzy, Galopem przez stulecia. Dzieje Olsztyna 1353-2013 według Jerzego Sikorskiego, Olsztyn 2013.
Po rekonesansie dotkniętego tragedią miejsca, oddalili się od dworca, by znaleźć jakieś w miarę bezpieczne lokum. Po drodze słyszeli wydobywające się z luf czerwonoarmistów strzały, krzyki zwycięzców, jak i tych, którym nie udało skryć się przed nimi w piwnicach. Zajęli domy przy Trauziger Strasse, drodze wiodącej w kierunku Tracka, dzisiejszej ulicy Marii Zientary-Malewskiej. Zaczęli porządkować tonące w pierzach pokoje, podnosić porozbijane szafy, kredensy, pozbywać się kurzu i śmieci. Nie było światła, ani wody. Musieli czuwać całą noc, gdyż w trakcie ich bytności w kamienicy, jeden z pobliskich domów został podpalony. „Noc była przykra, umęczona, ale bez przygód i zajść. Rano zrobiłem zbiórkę, zebrano zaświadczenia na broń celem zarejestrowania u władz radzieckich. Nam polecono porządkować mieszkania, podwórka, wywiesić biało-czerwoną chorągiew i tablicę z napisem w języku polskim i rosyjskim. Samochody odjechały z powrotem do Białegostoku. Pozostaliśmy sami […]” – relacjonował Hochlejtner.
Do 15 sierpnia kolejarze byli podporządkowani bezpośrednio dowództwu Armii Czerwonej. Dopóki, wszystko co cenne nie wyjechało z Olsztyna na Wschód, kolej trzymano w militarnych ryzach, a kolejarze musieli wypełniać rozkazy sowieckiej komendantury.
mw
Bibliografia:
Browiński Czesław, Olsztyn 1945-1970, Olsztyn 1974.
Grabowska Celina, Strzyżewska Małgorzata, Olsztyn 1900-2000, Olsztyn 2000.
Tomkiewicz Ryszard, Życie codzienne mieszkańców powojennego Olsztyna, Olsztyn 2003.
Sikorski Jerzy, Galopem przez stulecia. Dzieje Olsztyna 1353-2013 według Jerzego Sikorskiego, Olsztyn 2013.