Niegdyś symbol władzy i ciągłej czujności. Dziś, punkt widokowy dla setek turystów, którzy z okiennych otworów najwyższej kondygnacji przyglądają się: okolicznym kamienicom, śródmiejskiej zabudowie, pociągom mknącym przez zabytkowe, kolejowe mosty, ceglanym zabudowaniom koszarowym, czy sąsiednim wieżom dawnego kościoła garnizonowego.
Nie zbudowano jej od razu. Wpierw, stanęła kwadratowa podstawa z co najmniej jedną kondygnacją mieszczącą się w formie cylindra. Pozostałe kondygnacje nadbudowywano stopniowo, aż do dziewiątej, dzięki czemu osiągnięto dwudziestodziewięciometrową wysokość. Dlaczego wieża nie została zbudowana w sposób jednorodny? Przez upowszechnienie się w trakcie jej stopniowej budowy broni palnej. Forma cylindryczna pozwalała na zwiększenie pola ostrzału, a w konsekwencji skuteczniejsze odpieranie szturmujących. Ciekawych rozwiązań było jednak więcej…
Sprytny zamysł budowniczych pozwolił na sprawną komunikację z czwartej kondygnacji na strych i hurdycję w skrzydle południowym. Natomiast, drewniany ganek wzdłuż zachodniego muru prowadził ku skrzydłu północnemu. Wartownicy nie marzli zimą; kominki piątej i siódmej kondygnacji dostarczały ciepła strażniczym kwaterom. Do ich dyspozycji była także latryna w formie wykuszu, którego granitowe konsole są doskonale widoczne po stronie zachodniej. Tych, którzy przejawiali lekceważący stosunek względem praworządności zamykano w lochu najniższej kondygnacji.
Gospodarze dbali o swoją wieżę. W XVI wieku zabezpieczyli ją miedzianą blachą w ramach całościowej reparacji dachów warowni. Nie mieli jednak wpływu na destrukcyjną moc atmosferycznych zjawisk; 8 maja 1821 roku około piątej po południu piorun poraził wieżę, powodując pożar dachowej konstrukcji. Płomienie sięgnęły w dół do pomieszczenia wartowni, a zachodni wiatr zniósł ogniste krokwie w kierunku magazynu solnego. Niestety, prowizoryczna naprawa miała na celu jedynie zabezpieczyć mury przed przemakaniem, a na porządną reparację przyszło zabytkowi czekać aż do 1865 roku, kiedy to w ramach renowacji zamku przedstawiono trzy warianty odbudowy dachu. Zwyciężyła koncepcja zadaszenia wgłębionego, niewidocznego z zewnątrz, która sugerowałaby opuszczenie budowli, w nawiązaniu do osamotnionych ruin przywołujących ducha zamierzchłej epoki romantyzmu. Widoczne spękania załatano w taki sposób, aby przypominały o dramatycznej burzy sprzed czterdziestu czterech lat.
Do umieszczenia dzisiejszego, stożkowego dachu doszło dopiero w 1926 roku, podczas gdy przygotowywano skrzydło południowe na przeniesienie przedwojennego, regionalnego muzeum ze skrzydła północnego. Ułatwienie w poruszaniu zapewniło umieszczenie zewnętrznych schodów prowadzących z wieży na dziedziniec. To tymi schodami, goście spieszą na wernisaże w sali przy wieży, a co wytrwalsi wspinają się na ostatnią kondygnację, wzorem średniowiecznych wartowników, obserwujących przed wiekami okolice.
Zdaniem zafascynowanego postacią Mikołaja Kopernika, luterańskiego proboszcza Henryka Reinholda Heina, z zamkowej wieży nie wypatrywano jedynie czyhających na miasto wrogich wojsk, czy tętniącego światła pożarowych łun. Zauważył on bowiem ślady po umocowaniu zwierciadeł, które miały rzekomo posłużyć wybitnemu astronomowi do wykonania tablicy obserwacyjnej. To dzięki tezie pastora, późniejsze rysunki pomiarowe zawierały określenie „wieża Kopernika”. Badania sprzed piętnastu lat, prowadzone przez Jerzego Miałduna wykazały jednak, że opisane stanowisko nie było konieczne do wyznaczania pomiarów.
mw
Bibliografia;
Bieszk Janusz, Zamki państwa krzyżackiego w Polsce, Warszawa 2018.
Jackiewicz-Garniec Małgorzata, Garniec Mirosław, Zamki państwa krzyżackiego w dawnych Prusach, Olsztyn 2009.
Rzempołuch Andrzej, Zamek Kapituły Warmińskiej w Olsztynie, Olsztyn 2009.
Sprytny zamysł budowniczych pozwolił na sprawną komunikację z czwartej kondygnacji na strych i hurdycję w skrzydle południowym. Natomiast, drewniany ganek wzdłuż zachodniego muru prowadził ku skrzydłu północnemu. Wartownicy nie marzli zimą; kominki piątej i siódmej kondygnacji dostarczały ciepła strażniczym kwaterom. Do ich dyspozycji była także latryna w formie wykuszu, którego granitowe konsole są doskonale widoczne po stronie zachodniej. Tych, którzy przejawiali lekceważący stosunek względem praworządności zamykano w lochu najniższej kondygnacji.
Gospodarze dbali o swoją wieżę. W XVI wieku zabezpieczyli ją miedzianą blachą w ramach całościowej reparacji dachów warowni. Nie mieli jednak wpływu na destrukcyjną moc atmosferycznych zjawisk; 8 maja 1821 roku około piątej po południu piorun poraził wieżę, powodując pożar dachowej konstrukcji. Płomienie sięgnęły w dół do pomieszczenia wartowni, a zachodni wiatr zniósł ogniste krokwie w kierunku magazynu solnego. Niestety, prowizoryczna naprawa miała na celu jedynie zabezpieczyć mury przed przemakaniem, a na porządną reparację przyszło zabytkowi czekać aż do 1865 roku, kiedy to w ramach renowacji zamku przedstawiono trzy warianty odbudowy dachu. Zwyciężyła koncepcja zadaszenia wgłębionego, niewidocznego z zewnątrz, która sugerowałaby opuszczenie budowli, w nawiązaniu do osamotnionych ruin przywołujących ducha zamierzchłej epoki romantyzmu. Widoczne spękania załatano w taki sposób, aby przypominały o dramatycznej burzy sprzed czterdziestu czterech lat.
Do umieszczenia dzisiejszego, stożkowego dachu doszło dopiero w 1926 roku, podczas gdy przygotowywano skrzydło południowe na przeniesienie przedwojennego, regionalnego muzeum ze skrzydła północnego. Ułatwienie w poruszaniu zapewniło umieszczenie zewnętrznych schodów prowadzących z wieży na dziedziniec. To tymi schodami, goście spieszą na wernisaże w sali przy wieży, a co wytrwalsi wspinają się na ostatnią kondygnację, wzorem średniowiecznych wartowników, obserwujących przed wiekami okolice.
Zdaniem zafascynowanego postacią Mikołaja Kopernika, luterańskiego proboszcza Henryka Reinholda Heina, z zamkowej wieży nie wypatrywano jedynie czyhających na miasto wrogich wojsk, czy tętniącego światła pożarowych łun. Zauważył on bowiem ślady po umocowaniu zwierciadeł, które miały rzekomo posłużyć wybitnemu astronomowi do wykonania tablicy obserwacyjnej. To dzięki tezie pastora, późniejsze rysunki pomiarowe zawierały określenie „wieża Kopernika”. Badania sprzed piętnastu lat, prowadzone przez Jerzego Miałduna wykazały jednak, że opisane stanowisko nie było konieczne do wyznaczania pomiarów.
mw
Bibliografia;
Bieszk Janusz, Zamki państwa krzyżackiego w Polsce, Warszawa 2018.
Jackiewicz-Garniec Małgorzata, Garniec Mirosław, Zamki państwa krzyżackiego w dawnych Prusach, Olsztyn 2009.
Rzempołuch Andrzej, Zamek Kapituły Warmińskiej w Olsztynie, Olsztyn 2009.