#KopernikwOlsztynie
W poprzednim wpisie z serii #KopernikwOlsztynie opowiadaliśmy o najniebezpieczniejszych dla Olsztyna momentach wojny pruskiej, w tym o groźbach wielkiego mistrza i o jego wielkiej armii przechodzącej w pobliżu miasta. Jeśli nie przeczytałeś, nadrób koniecznie! Dziś część ostatnia: o ostatnich (lecz bynajmniej nie sielankowych) miesiącach wojny i o tym, co wówczas robił Kopernik na zamku.
Armia wielkiego mistrza odeszła z Warmii, jednak w zdobytych miastach pozostały krzyżackie załogi, które nadal stwarzały dla Olsztyna niebezpieczeństwo. Mieszkańcy Olsztyna dotkliwie przekonali się o tym już niewiele ponad tydzień po odejściu armii wielkiego mistrza na południe. 26 stycznia 1521 Wilhelm von Schaumburg, dowódca krzyżackiej załogi Dobrego Miasta wyruszył z niewielkim oddziałem jeźdźców w kierunku Olsztyna. Pod murami miasta ujrzeli niewielką grupkę królewskich żołnierzy. Wywiązało się starcie, z którego krzyżaccy jeźdźcy wyszli zwycięsko. Upojeni sukcesem zaczęli szturmować Furtę Młyńską – położone w pobliżu zamku i młyna na Łynie przejście w murze miejskim. Ostatecznie ich atak został odparty. Jeśli wierzyć samemu Wilhelmowi, który dzień później relacjonował zdarzenie w liście do wielkiego mistrza, stało się tak wyłącznie dlatego, że napastnicy nie zabrali ze sobą drabin.
Nie wiemy nic o dalszych atakach załogi Dobrego Miasta na Olsztyn, choć Wilhelm von Schaumburg zapowiadał wielkiemu mistrzowi, że wyprawi się na miasto powtórnie, jeśli dostanie proch do hakownic (był to typ ówczesnej broni palnej). Wiemy też, że w lutym kanonicy warmińscy żywili poważne obawy przed zdobyciem Olsztyna. Kopernik, zapewne pod wrażeniem ataku, nie ustawał w przygotowaniach do obrony przed ewentualnymi kolejnymi napaściami. Świadczy o tym jego wymiana korespondencji z przebywającym w Elblągu archidiakonem warmińskim Janem Scultetim. Kopernik domagał się dostarczenia hakownic dla wzmocnienia możliwości obronnych zamku nad Łyną, a gdy w połowie lutego otrzymał 17 sztuk tej broni, nie zadowalając się tym, żądał więcej.
Była to już jednak końcówka wojny. Krzyżacy nigdy ponownie nie wznowili poważnej ofensywy na obszarze Warmii. W Toruniu i Prabutach trwały już rokowania pokojowe. Wreszcie 5 kwietnia 1521 r. zawarto czteroletni rozejm nazwany „kompromisem toruńskim”. Po prawie 1,5 roku zmagań wojna dobiegła końca.
A co w tym czasie robił Kopernik? Źródła milczą o jego zajęciach w marcu i kwietniu 1521 r. W maju, upewniwszy się zapewne, że na obszarze południowej Warmii panuje już spokój, podjął się z powrotem zajęć administratora i przez cały miesiąc pracowicie nadrabiał zaległości w lokowaniu łanów opuszczonych. Administratorem dóbr kapituły nie pozostał zresztą długo: nie zdążył nawet wpisać do odpowiedniej księgi dokonanych w maju lokacji. Uczynił to za niego (w oparciu o sporządzone na bieżąco notatki) Tiedemann Giese, jego następca na tym urzędzie od czerwca. Kopernika w tym czasie prawdopodobnie nie było już w Olsztynie, choć niektórzy przypuszczają, że mógł pozostać tu aż do października.
To już koniec cyklu o wojnie pruskiej, ale nie koniec cyklu #KopernikwOlsztynie! Zapraszamy na następne wpisy, z których dowiecie się, co jeszcze ciekawego wielki astronom robił w naszym mieście.
Armia wielkiego mistrza odeszła z Warmii, jednak w zdobytych miastach pozostały krzyżackie załogi, które nadal stwarzały dla Olsztyna niebezpieczeństwo. Mieszkańcy Olsztyna dotkliwie przekonali się o tym już niewiele ponad tydzień po odejściu armii wielkiego mistrza na południe. 26 stycznia 1521 Wilhelm von Schaumburg, dowódca krzyżackiej załogi Dobrego Miasta wyruszył z niewielkim oddziałem jeźdźców w kierunku Olsztyna. Pod murami miasta ujrzeli niewielką grupkę królewskich żołnierzy. Wywiązało się starcie, z którego krzyżaccy jeźdźcy wyszli zwycięsko. Upojeni sukcesem zaczęli szturmować Furtę Młyńską – położone w pobliżu zamku i młyna na Łynie przejście w murze miejskim. Ostatecznie ich atak został odparty. Jeśli wierzyć samemu Wilhelmowi, który dzień później relacjonował zdarzenie w liście do wielkiego mistrza, stało się tak wyłącznie dlatego, że napastnicy nie zabrali ze sobą drabin.
Nie wiemy nic o dalszych atakach załogi Dobrego Miasta na Olsztyn, choć Wilhelm von Schaumburg zapowiadał wielkiemu mistrzowi, że wyprawi się na miasto powtórnie, jeśli dostanie proch do hakownic (był to typ ówczesnej broni palnej). Wiemy też, że w lutym kanonicy warmińscy żywili poważne obawy przed zdobyciem Olsztyna. Kopernik, zapewne pod wrażeniem ataku, nie ustawał w przygotowaniach do obrony przed ewentualnymi kolejnymi napaściami. Świadczy o tym jego wymiana korespondencji z przebywającym w Elblągu archidiakonem warmińskim Janem Scultetim. Kopernik domagał się dostarczenia hakownic dla wzmocnienia możliwości obronnych zamku nad Łyną, a gdy w połowie lutego otrzymał 17 sztuk tej broni, nie zadowalając się tym, żądał więcej.
Była to już jednak końcówka wojny. Krzyżacy nigdy ponownie nie wznowili poważnej ofensywy na obszarze Warmii. W Toruniu i Prabutach trwały już rokowania pokojowe. Wreszcie 5 kwietnia 1521 r. zawarto czteroletni rozejm nazwany „kompromisem toruńskim”. Po prawie 1,5 roku zmagań wojna dobiegła końca.
A co w tym czasie robił Kopernik? Źródła milczą o jego zajęciach w marcu i kwietniu 1521 r. W maju, upewniwszy się zapewne, że na obszarze południowej Warmii panuje już spokój, podjął się z powrotem zajęć administratora i przez cały miesiąc pracowicie nadrabiał zaległości w lokowaniu łanów opuszczonych. Administratorem dóbr kapituły nie pozostał zresztą długo: nie zdążył nawet wpisać do odpowiedniej księgi dokonanych w maju lokacji. Uczynił to za niego (w oparciu o sporządzone na bieżąco notatki) Tiedemann Giese, jego następca na tym urzędzie od czerwca. Kopernika w tym czasie prawdopodobnie nie było już w Olsztynie, choć niektórzy przypuszczają, że mógł pozostać tu aż do października.
To już koniec cyklu o wojnie pruskiej, ale nie koniec cyklu #KopernikwOlsztynie! Zapraszamy na następne wpisy, z których dowiecie się, co jeszcze ciekawego wielki astronom robił w naszym mieście.