Pogrzeb był zawsze jedną z najważniejszych uroczystości rodzinnych, a obrzędy mu towarzyszące miały wyłączyć zmarłego ze społeczności.
Przy wynoszeniu trumny, starano się uderzyć nią w próg. Stukanie miało umożliwić zmarłemu pożegnanie ze sprawami ziemskimi oraz zapobiec nieszczęściom, mogącym zaszkodzić pozostałym domownikom. Żałobnicy umożliwiali gospodarzowi także ostatnie pożegnanie się z inwentarzem, otwierając drzwi budynków gospodarczych i wypuszczając zwierzęta gospodarskie na podwórze. Inną nakazaną czynnością było otwieranie wszystkich okien i drzwi, aby dusza mogła spokojnie opuścić domostwo. Na Mazurach, osobą odpowiedzialną za ceremonię był bardzo często wiejski nauczyciel. Zastępował pastora, gdy miejscowość znajdowała się w znacznej odległości od parafii. W pogrzebach starali się brać udział wszyscy mieszkańcy wioski odprowadzając zmarłego co najmniej do skrzyżowania, tak aby dusza, która wędruje wraz z żałobnikami, nie powracała. Kondukt zatrzymywał się na końcu wioski, a później bez postoju podążał na cmentarz. Zakazanym było zaprzęganie do wozu wiozącego zmarłego źrebnych klaczy lub koni do niego należących. Po pogrzebie urządzano „cerm”, czyli stypę, w trakcie której nie żałowano jedzenia i alkoholu.
Nie wszyscy byli zdania, że wraz z zakończeniem ceremonii pogrzebowej, dusza uzyskiwała wieczny spokój. „Tragarze duchów” widzieli nieszczęsne byty, niemogące zerwać łączności z utraconym życiem, nawet przez kilka tygodni. Gdzieniegdzie, w trakcie cermu, stawiano w izbie stołek, a na nim ręcznik, przy pomocy którego spuszczano trumnę do grobu. Dobrą praktyką, było pozostawianie wiązek słomy na rozdrożu, gdyż duchy skłaniały się ku odpoczynkowi w takich miejscach.
mw
Nie wszyscy byli zdania, że wraz z zakończeniem ceremonii pogrzebowej, dusza uzyskiwała wieczny spokój. „Tragarze duchów” widzieli nieszczęsne byty, niemogące zerwać łączności z utraconym życiem, nawet przez kilka tygodni. Gdzieniegdzie, w trakcie cermu, stawiano w izbie stołek, a na nim ręcznik, przy pomocy którego spuszczano trumnę do grobu. Dobrą praktyką, było pozostawianie wiązek słomy na rozdrożu, gdyż duchy skłaniały się ku odpoczynkowi w takich miejscach.
mw