#SztukaDawna
Luitpold Adam, Portret kobiety (Elisabeth von Arnim, zamężna zu Dohna), 1922, olej, płótno; 207 × 146 cm
Przyzwyczajeni do widoku sal muzealnych i wystaw nie zdajemy sobie sprawy, ile obiektów kryje się w magazynach każdego muzeum. Nie zawsze są to muzealia zachowane w dobrym stanie. Tak jest również w przypadku prezentowanego portretu kobiety z psem, którego aktualna kondycja nie pozwala na umieszczenie go na ekspozycji. Z okazji obchodzonego 1 lipca Światowego Dnia Psa poświęćmy jednak najpierw chwilę uwagi naszemu kudłatemu przyjacielowi.
Udomowiony kilkanaście tysięcy lat temu pies jest przyjacielem człowieka, ale też zwierzęciem, które żadnej pracy się nie boi i chętnie wykonuje ją dla człowieka. Jego najważniejszą cechą jest zdolność do nawiązania więzi przyjaźni i miłości, nieugięta wierność i lojalność.
Nasz przyjaciel znalazł także miejsce w sztuce - możemy przywołać tu szereg przedstawień psów towarzyszących człowiekowi: myśliwskich, pasterskich, a nawet pełniących mało spektakularne funkcje strażnika dobytku właściciela. Wizerunek psa pełni role symboliczne, dekoracyjne, bywa też głównym bohaterem przedstawienia. Zwierzę to obecne jest też w wyobrażeniach świętych. I tak św. Dominikowi towarzyszy czasami pies w czarno-białe łaty, psiego kompana ma też św. Roch oraz św. Hubert.
Malarstwo dawne przyzwyczaiło widza do małych, ozdobnych piesków trzymanych na kolanach dam. Bogata symbolika pozwala na zróżnicowaną interpretację psiego bohatera obrazu. Przykładem może być tu słynny portret małżonków Arnolfini z National Gallery w Londynie, na którym mały, kudłaty pies umieszczony jest na pierwszym planie. Jak nie trudno się domyślić – piesek symbolizuje tu wierność małżeńską.
Poniższy obraz przedstawia urodzoną w 1877 roku Elisabeth von Arnim, małżonkę Friedricha Ludwiga zu Dohna-Lauck, pana na Markowie (Reichertswalde), którego poślubiła w roku 1907 w Berlinie. Dzieło pochodzi z kolekcji znajdującej się w pałacu rodu von Dohna w Markowie i samym swoim stanem zachowania przypomina grozę wydarzeń II wojny światowej. Pochód zwycięskiej Armii Czerwonej zmiażdżył świat mieszkańców terenów Prus Wschodnich. Konflikt zbrojny nie oszczędził dzieł sztuki, które padły ofiarami nienawiści i chęci odwetu.
Na portrecie Elisabeth wykonano bezwzględny wyrok, przecinając płótno w miejscu twarzy kobiety. Towarzyszącego jej psa oszczędzono – przecięty został jak gdyby tylko przypadkiem. Portretowana siedzi na kanapie w bogato wyposażonym wnętrzu pałacu. Ubrana w lekką, wieczorową suknię kobieta ogrzewa przy kominku stopy w zgrabnych pantofelkach, ułożone na poduszce. Być może zaraz zostanie podana wytworna kolacja, pojawią się zaproszeni goście? Dłoń kobiety spoczywa na karku pięknego psa w typie owczarka niemieckiego, który siedzi przy kolanach swej pani. Na płótnie oddano miękkość psiej sierści, w której zatapiają się palce dziedziczki. Obraz datowany jest na rok 1922, możemy mieć zatem nadzieję, że portretowany pies nie doczekał kataklizmu wojny i spędził spokojne życie z ukochaną panią, w Markowie.
Obraz jest sygnowany i datowany. Luitpold Adam (1888-1950) - artysta, który namalował portret, pochodził z rodziny o bogatych tradycjach artystycznych. Zdolny portrecista, wykształcony w Akademii Sztuk Pięknych w Monachium, jako ochotnik wziął udział w I wojnie światowej, podczas której nie zarzucił działalności artystycznej, wykonując liczne szkice i fotografie. Jako członek NSDAP i organizacji o nazwie Frontkampfbund Bildender Künstler, przewodniczył grupie malarzy i rysowników prasowych w Dziale Propagandy w Poczdamie. Prezentowany obraz nie jest jednak związany z nazistowską propagandą. To portret reprezentacyjny, jeden z wielu powstałych na przestrzeni dziejów wizerunków przeznaczonych do galerii w siedzibach możnych rodów.
Na zakończenie pragniemy poinformować, że dzieło zostanie jeszcze w tym roku przekazane Katedrze Konserwacji-Restauracji Sztuki Nowoczesnej i Współczesnej na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu. Prosimy zatem uzbroić się w cierpliwość, a po zakończeniu konserwacji będziemy mogli wspólnie przyjrzeć się portretowi w całej jego pierwotnej świetności.
[i]Autor: Olga Droździecka[i/]
Przyzwyczajeni do widoku sal muzealnych i wystaw nie zdajemy sobie sprawy, ile obiektów kryje się w magazynach każdego muzeum. Nie zawsze są to muzealia zachowane w dobrym stanie. Tak jest również w przypadku prezentowanego portretu kobiety z psem, którego aktualna kondycja nie pozwala na umieszczenie go na ekspozycji. Z okazji obchodzonego 1 lipca Światowego Dnia Psa poświęćmy jednak najpierw chwilę uwagi naszemu kudłatemu przyjacielowi.
Udomowiony kilkanaście tysięcy lat temu pies jest przyjacielem człowieka, ale też zwierzęciem, które żadnej pracy się nie boi i chętnie wykonuje ją dla człowieka. Jego najważniejszą cechą jest zdolność do nawiązania więzi przyjaźni i miłości, nieugięta wierność i lojalność.
Nasz przyjaciel znalazł także miejsce w sztuce - możemy przywołać tu szereg przedstawień psów towarzyszących człowiekowi: myśliwskich, pasterskich, a nawet pełniących mało spektakularne funkcje strażnika dobytku właściciela. Wizerunek psa pełni role symboliczne, dekoracyjne, bywa też głównym bohaterem przedstawienia. Zwierzę to obecne jest też w wyobrażeniach świętych. I tak św. Dominikowi towarzyszy czasami pies w czarno-białe łaty, psiego kompana ma też św. Roch oraz św. Hubert.
Malarstwo dawne przyzwyczaiło widza do małych, ozdobnych piesków trzymanych na kolanach dam. Bogata symbolika pozwala na zróżnicowaną interpretację psiego bohatera obrazu. Przykładem może być tu słynny portret małżonków Arnolfini z National Gallery w Londynie, na którym mały, kudłaty pies umieszczony jest na pierwszym planie. Jak nie trudno się domyślić – piesek symbolizuje tu wierność małżeńską.
Poniższy obraz przedstawia urodzoną w 1877 roku Elisabeth von Arnim, małżonkę Friedricha Ludwiga zu Dohna-Lauck, pana na Markowie (Reichertswalde), którego poślubiła w roku 1907 w Berlinie. Dzieło pochodzi z kolekcji znajdującej się w pałacu rodu von Dohna w Markowie i samym swoim stanem zachowania przypomina grozę wydarzeń II wojny światowej. Pochód zwycięskiej Armii Czerwonej zmiażdżył świat mieszkańców terenów Prus Wschodnich. Konflikt zbrojny nie oszczędził dzieł sztuki, które padły ofiarami nienawiści i chęci odwetu.
Na portrecie Elisabeth wykonano bezwzględny wyrok, przecinając płótno w miejscu twarzy kobiety. Towarzyszącego jej psa oszczędzono – przecięty został jak gdyby tylko przypadkiem. Portretowana siedzi na kanapie w bogato wyposażonym wnętrzu pałacu. Ubrana w lekką, wieczorową suknię kobieta ogrzewa przy kominku stopy w zgrabnych pantofelkach, ułożone na poduszce. Być może zaraz zostanie podana wytworna kolacja, pojawią się zaproszeni goście? Dłoń kobiety spoczywa na karku pięknego psa w typie owczarka niemieckiego, który siedzi przy kolanach swej pani. Na płótnie oddano miękkość psiej sierści, w której zatapiają się palce dziedziczki. Obraz datowany jest na rok 1922, możemy mieć zatem nadzieję, że portretowany pies nie doczekał kataklizmu wojny i spędził spokojne życie z ukochaną panią, w Markowie.
Obraz jest sygnowany i datowany. Luitpold Adam (1888-1950) - artysta, który namalował portret, pochodził z rodziny o bogatych tradycjach artystycznych. Zdolny portrecista, wykształcony w Akademii Sztuk Pięknych w Monachium, jako ochotnik wziął udział w I wojnie światowej, podczas której nie zarzucił działalności artystycznej, wykonując liczne szkice i fotografie. Jako członek NSDAP i organizacji o nazwie Frontkampfbund Bildender Künstler, przewodniczył grupie malarzy i rysowników prasowych w Dziale Propagandy w Poczdamie. Prezentowany obraz nie jest jednak związany z nazistowską propagandą. To portret reprezentacyjny, jeden z wielu powstałych na przestrzeni dziejów wizerunków przeznaczonych do galerii w siedzibach możnych rodów.
Na zakończenie pragniemy poinformować, że dzieło zostanie jeszcze w tym roku przekazane Katedrze Konserwacji-Restauracji Sztuki Nowoczesnej i Współczesnej na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu. Prosimy zatem uzbroić się w cierpliwość, a po zakończeniu konserwacji będziemy mogli wspólnie przyjrzeć się portretowi w całej jego pierwotnej świetności.
[i]Autor: Olga Droździecka[i/]