#Wielkanoc
„Oto wyprowadzam go wam na zewnątrz, abyście poznali, że ja nie znajduję w nim żadnej winy... Oto Człowiek”. Gdy Go ujrzeli ... zawołali: «Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!» (Jan 19.4-6)
„Ecce Homo” - słowa, które w Ewangelii wypowiedział Piłat przed tłumem, w kontekście jednego z epizodów historii Jezusa, weszły na stałe do sztuki jako określenie motywu ikonograficznego przedstawiającego moment poddania „Króla żydowskiego” pod osąd i decyzję rozjuszonej gawiedzi. Przed niezliczonymi parami oczu stanął odziany w królewską purpurę i ukoronowany cierniem strzęp człowieka. W związanych rękach dzierżył szyderczo wetkniętą niczym berło trzcinę.
Na drodze do „Ukrzyżowania”, kulminacyjnego momentu Pasji, czyli historii męki Chrystusa, motyw „Ecce Homo” podejmowany był w sztuce na równi z innymi, popularnymi scenami, takimi jak „Modlitwa w Ogrójcu”, „Pocałunek Judasza”, „Biczowanie”, „Zdjęcie z Krzyża” czy „Złożenie do Grobu”. Był on jednakowo ważny i sądząc po realizacjach, dający artystom szerokie pole do zaprezentowania swoich zdolności warsztatowych, wyobraźni i umiejętności oddania przejmującej wymowy sceny, niosącej niekiedy ślady głębokiej i osobistej refleksji. Temat ten podejmowany był przez twórców najwyższego formatu. Zaznaczyć jednak trzeba, że nie był znany we wczesnej sztuce chrześcijańskiej i bizantyńskiej. Pojawiać zaczął się dopiero w średniowieczu, a szerszą popularność zdobył dopiero XV-XVI wieku, goszcząc w różnych przedstawieniach plastycznych, szczególnie w malarstwie.
Rozwiązania kompozycyjne sceny były bardziej lub mniej rozbudowane. Od tych, umieszczonych na tle architektonicznym (taras, schody, drzwi), kiedy to Jezus konfrontowany jest ze stojącą pod pretorium grupą domagająca się jego śmierci, po bardziej „kameralne”, niekiedy wręcz kontemplacyjne. Z uczestników wydarzenia wyabstrahowaniu podlegała grupa Chrystus-Piłat-oprawca lub sama postać ubiczowanego i poniżonego Zbawiciela. Zróżnicowaniu podlegał również sposób prezentowania Jego postaci i nacisk na te aspekty sceny, które miały wywołać w oglądającym odpowiednie przemyślenia. Napierający, wrogi i zaślepiony, niekiedy obojętny na cierpienie, ciekawski tłum, a naprzeciw niego osamotniony, przygięty z bólu, obdarty z godności człowiek, to jeden z wariantów. Inny to ten, gdy relacja z tłumem nie ma znaczenia, często znika on ze sceny, a Syn Boży, świadomy zbawczego znaczenia swojej heroicznej ofiary, prezentuje się jako pogodzony ze śmiercią, pokorny „Baranek Ofiarny”.
Na prezentowanej plakiecie pochodzącej ze zbiorów Muzeum Warmii i Mazur, autor zaprezentował motyw, w którym do głosu dochodzi relacja ze wzburzonym tłumem. Na tle rozciągającej się po prawej stronie, głębokiej perspektywy miejskiej, zakomponował diagonalnie dwie przeciwstawione sobie grupy. Zastygłą w ruchu, jakby dla wzmocnienia momentu okazania, „grupę Jezusa” i tą drugą, kłębiącą się, przyjmująca dynamiczne pozy i gesty gawiedź. Umęczony i wyszydzony „król żydowski”, znalazł się na iście królewskim podwyższeniu, jakie zagwarantował mu taras pretorium, ujęty w kolumnadę, z której zwisająca kotara tworzy nad jego głową baldachim, niczym nad monarchą. Rozsunięty szyderczo na boki purpurowy płaszcz trzymany przez kogoś ze świty prokuratora, czyni z niej draperię dającą tło dla nie byle jakiego klejnotu - składanego w ofierze ciała. To ten moment, kiedy najprawdopodobniej padają słowa mające ocalić Jezusa - „Oto człowiek”, nie żaden bóg czy jego syn, człowiek, chociaż w przekonaniu Heroda i Piłata raczej trochę szalony.
Sylwetka Piłata daleka jest od współczesnych wyobrażeń na temat groźnego rzymskiego prokuratora i żołnierza trzymającego twardą ręką całą prowincję. Ponieważ plakieta jest późniejszym odlewem z oryginału, niektóre niuanse w modelunku postaci znacznie się zatarły. Obok Chrystusa stoi z rękami założonymi do tyłu brzuchaty brodacz w krótkiej tunice i rzymskich sandałach z nagolennikami. Egzotyczny turban na jego głowie ma symbolizować osobę wrogą chrześcijaństwu.
Według obowiązujących schematów ikonograficznych również tłum musiał być wrogi Jezusowi. Do wyrażenia jego emocji artyści mieli cały arsenał gestów. Największy upust swojej brutalności jak wiadomo dali żołnierze rzymscy, którzy na koniec szyderczo odziali Jezusa w purpurę i koronę z cierni. Podczas 6 epizodów procesu i męki obfitujących w agresję i pogardę skierowaną przeciwko podsądnemu, tylko w kontekście „Ecce Homo” nie pojawiają się żadne wzmianki o zniewagach. Jednak wykrzyczane żądanie śmierci z pewnością poparte było i gestykulacją. Typowy w Biblii gest szyderstwa poprzez potrząsanie głową czy najbardziej z nieczystych, jakim jest opluwanie, siłą rzeczy nie mogły zostać wyobrażone na prezentowanej plakiecie. Niemniej artysta sięgnął po inny, niezbyt rzucający się w oczy poprzez swoją dwuznaczność. Wyciągnięta ku Jezusowi dłoń z wyprostowanymi palcami, jaką prezentuje mężczyzna po prawej, obok wyrażenia szyderczego pozdrowienia, może kojarzyć się z popularnym w scenach Męki Jezusa gestem „figi z wyprostowanymi palcami”. Zarówno „figa” jak i gest wyciągnięcia całej dłoni, dziś odczytywany mógłby być na równi z popularnym pokazaniem środkowego palca. Zdecydowanie bardziej wyraziście podkreśla ten kontekst gest mężczyzny obok. Zaciśnięta pięść i kciuk przytknięty do nosa. Obie części ciała, zarówno palec jak i nos w scenach naigrywania miały zdecydowanie podtekst obsceniczny.
Wśród sylwetek ukierunkowanych na prezentowanego na podwyższeniu „króla”, z tłumu wyłamuje się postać mężczyzny w prawym, dolnym narożniku. Pozornie obojętna, niezainteresowana wydarzeniem, poprzez demonstracyjne odwrócenie się plecami okazuje pogardę i lekceważenie. Tylko dziecko stojące pod tarasem, powtarzające prześmiewczy gest dorosłych najprawdopodobniej nie rozumie tragizmu i ponadczasowości wydarzenia.
MK
„Ecce Homo” - słowa, które w Ewangelii wypowiedział Piłat przed tłumem, w kontekście jednego z epizodów historii Jezusa, weszły na stałe do sztuki jako określenie motywu ikonograficznego przedstawiającego moment poddania „Króla żydowskiego” pod osąd i decyzję rozjuszonej gawiedzi. Przed niezliczonymi parami oczu stanął odziany w królewską purpurę i ukoronowany cierniem strzęp człowieka. W związanych rękach dzierżył szyderczo wetkniętą niczym berło trzcinę.
Na drodze do „Ukrzyżowania”, kulminacyjnego momentu Pasji, czyli historii męki Chrystusa, motyw „Ecce Homo” podejmowany był w sztuce na równi z innymi, popularnymi scenami, takimi jak „Modlitwa w Ogrójcu”, „Pocałunek Judasza”, „Biczowanie”, „Zdjęcie z Krzyża” czy „Złożenie do Grobu”. Był on jednakowo ważny i sądząc po realizacjach, dający artystom szerokie pole do zaprezentowania swoich zdolności warsztatowych, wyobraźni i umiejętności oddania przejmującej wymowy sceny, niosącej niekiedy ślady głębokiej i osobistej refleksji. Temat ten podejmowany był przez twórców najwyższego formatu. Zaznaczyć jednak trzeba, że nie był znany we wczesnej sztuce chrześcijańskiej i bizantyńskiej. Pojawiać zaczął się dopiero w średniowieczu, a szerszą popularność zdobył dopiero XV-XVI wieku, goszcząc w różnych przedstawieniach plastycznych, szczególnie w malarstwie.
Rozwiązania kompozycyjne sceny były bardziej lub mniej rozbudowane. Od tych, umieszczonych na tle architektonicznym (taras, schody, drzwi), kiedy to Jezus konfrontowany jest ze stojącą pod pretorium grupą domagająca się jego śmierci, po bardziej „kameralne”, niekiedy wręcz kontemplacyjne. Z uczestników wydarzenia wyabstrahowaniu podlegała grupa Chrystus-Piłat-oprawca lub sama postać ubiczowanego i poniżonego Zbawiciela. Zróżnicowaniu podlegał również sposób prezentowania Jego postaci i nacisk na te aspekty sceny, które miały wywołać w oglądającym odpowiednie przemyślenia. Napierający, wrogi i zaślepiony, niekiedy obojętny na cierpienie, ciekawski tłum, a naprzeciw niego osamotniony, przygięty z bólu, obdarty z godności człowiek, to jeden z wariantów. Inny to ten, gdy relacja z tłumem nie ma znaczenia, często znika on ze sceny, a Syn Boży, świadomy zbawczego znaczenia swojej heroicznej ofiary, prezentuje się jako pogodzony ze śmiercią, pokorny „Baranek Ofiarny”.
Na prezentowanej plakiecie pochodzącej ze zbiorów Muzeum Warmii i Mazur, autor zaprezentował motyw, w którym do głosu dochodzi relacja ze wzburzonym tłumem. Na tle rozciągającej się po prawej stronie, głębokiej perspektywy miejskiej, zakomponował diagonalnie dwie przeciwstawione sobie grupy. Zastygłą w ruchu, jakby dla wzmocnienia momentu okazania, „grupę Jezusa” i tą drugą, kłębiącą się, przyjmująca dynamiczne pozy i gesty gawiedź. Umęczony i wyszydzony „król żydowski”, znalazł się na iście królewskim podwyższeniu, jakie zagwarantował mu taras pretorium, ujęty w kolumnadę, z której zwisająca kotara tworzy nad jego głową baldachim, niczym nad monarchą. Rozsunięty szyderczo na boki purpurowy płaszcz trzymany przez kogoś ze świty prokuratora, czyni z niej draperię dającą tło dla nie byle jakiego klejnotu - składanego w ofierze ciała. To ten moment, kiedy najprawdopodobniej padają słowa mające ocalić Jezusa - „Oto człowiek”, nie żaden bóg czy jego syn, człowiek, chociaż w przekonaniu Heroda i Piłata raczej trochę szalony.
Sylwetka Piłata daleka jest od współczesnych wyobrażeń na temat groźnego rzymskiego prokuratora i żołnierza trzymającego twardą ręką całą prowincję. Ponieważ plakieta jest późniejszym odlewem z oryginału, niektóre niuanse w modelunku postaci znacznie się zatarły. Obok Chrystusa stoi z rękami założonymi do tyłu brzuchaty brodacz w krótkiej tunice i rzymskich sandałach z nagolennikami. Egzotyczny turban na jego głowie ma symbolizować osobę wrogą chrześcijaństwu.
Według obowiązujących schematów ikonograficznych również tłum musiał być wrogi Jezusowi. Do wyrażenia jego emocji artyści mieli cały arsenał gestów. Największy upust swojej brutalności jak wiadomo dali żołnierze rzymscy, którzy na koniec szyderczo odziali Jezusa w purpurę i koronę z cierni. Podczas 6 epizodów procesu i męki obfitujących w agresję i pogardę skierowaną przeciwko podsądnemu, tylko w kontekście „Ecce Homo” nie pojawiają się żadne wzmianki o zniewagach. Jednak wykrzyczane żądanie śmierci z pewnością poparte było i gestykulacją. Typowy w Biblii gest szyderstwa poprzez potrząsanie głową czy najbardziej z nieczystych, jakim jest opluwanie, siłą rzeczy nie mogły zostać wyobrażone na prezentowanej plakiecie. Niemniej artysta sięgnął po inny, niezbyt rzucający się w oczy poprzez swoją dwuznaczność. Wyciągnięta ku Jezusowi dłoń z wyprostowanymi palcami, jaką prezentuje mężczyzna po prawej, obok wyrażenia szyderczego pozdrowienia, może kojarzyć się z popularnym w scenach Męki Jezusa gestem „figi z wyprostowanymi palcami”. Zarówno „figa” jak i gest wyciągnięcia całej dłoni, dziś odczytywany mógłby być na równi z popularnym pokazaniem środkowego palca. Zdecydowanie bardziej wyraziście podkreśla ten kontekst gest mężczyzny obok. Zaciśnięta pięść i kciuk przytknięty do nosa. Obie części ciała, zarówno palec jak i nos w scenach naigrywania miały zdecydowanie podtekst obsceniczny.
Wśród sylwetek ukierunkowanych na prezentowanego na podwyższeniu „króla”, z tłumu wyłamuje się postać mężczyzny w prawym, dolnym narożniku. Pozornie obojętna, niezainteresowana wydarzeniem, poprzez demonstracyjne odwrócenie się plecami okazuje pogardę i lekceważenie. Tylko dziecko stojące pod tarasem, powtarzające prześmiewczy gest dorosłych najprawdopodobniej nie rozumie tragizmu i ponadczasowości wydarzenia.
MK