Zapraszamy do obejrzenia cyklu filmów opowiadających o wybranych nabytkach z 2020 roku.
W tym trudnym roku, zamknięci dla zwiedzających, staraliśmy się normalnie pozyskiwać nowe eksponaty do naszych zbiorów. Udało się to dzięki naszym poszukiwaniom, darom i przekazom przyjaciół muzeum, zakupom, a także dzięki akcji „Studnia groszy dla kustoszy”, w której za pieniądze wrzucone przez turystów do zamkowej studni kupiliśmy interesujące zabytki i dzieła sztuki. Filmowe prezentacje od niedzieli, 17 stycznia, będziemy umieszczali na naszym profilu oraz muzealnej stronie internetowej.
Dział Archeologii
W 2020 roku Muzeum wzbogaciło swą kolekcję o ponad 260 zabytków archeologicznych. Większość z nich została odkryta podczas badań poprzedzających inwestycje w Olsztynie i Jonkowie. To właśnie z tego ostatniego pochodzi zachowane w 60% gliniane naczynie sprzed 1800 lat. Charakterystyczny kształt i technika wykonania pozwalają przypisać je kulturze wielbarskiej, czyli najpewniej germańskim Gotom.
Jak co roku, poza znaleziskami z prac archeologów, do zbiorów Muzeum trafiły również odkrycia przypadkowe. Najniezwyklejszym z nich jest zachowany niemal w całości, wielozwojowy naszyjnik z brązu- tzw. „totenkrone”. Tego typu ozdoby noszone były przez pruskie kobiety od XII do połowy XV wieku. Dziś najczęściej znajduje się je podczas badań cmentarzysk ze schyłku średniowiecza. Prezentowany egzemplarz odkryto na przedmieściach Lidzbarka Warmińskiego – w Pilniku. Na jego wewnętrznej stronie zachowały się odciski tkaniny. Może to wskazywać, że i w tym przypadku mamy do czynienia z przedmiotem pochodzącym z grobu.
Nie mniej ważne od pozyskiwania nowych znalezisk jest odpowiednie opracowanie i zabezpieczenie zabytków już znajdujących się w Muzeum. W minionym roku w Dziale Archeologii zakonserwowano przeszło 80 artefaktów. Do najciekawszych z nich zaliczyć można bogaty zespół zabytków brązowych i żelaznych z cmentarzyska kultury wielbarskiej w Jawtach Wielkich pod Iławą. Sukcesem zakończyły się również próby ustalenia chronologii niezwykłego naczynia z dawnego Korniten na półwyspie Sambijskim. Odkryto je w 1939 roku i zdeponowano w Prussia-Museum, skąd po wojnie trafiło do Olsztyna. Jako że znalezisku nie towarzyszyły inne przedmioty, próbowano je datować m.in. na podstawie zawartości pyłków zbóż w warstwie, z której pochodziło naczynie. Dziś dzięki zastosowaniu datowania radiowęglowego, możemy z ponad 90% pewnością powiedzieć, że pochodzi z 2 połowy XIII wieku. Kacper Martyka
Dział Sztuki Dawnej
Carl Adolf Henning (28 II 1809 Berlin – 25 III 1900 tamże) - Jeździec na mule, ok. 1833–35.
Scena rodzajowa z mułami, nad rozświetloną przez zachodzące słońce zatoką, jest w istocie autoportretem berlińskiego malarza, Carla Adolfa Henninga, któremu towarzyszy ukazany w głębi, stojący tyłem przyjaciel, również malarz z Berlina, Heinrich Mücke (1806–91). Obaj dżentelmeni podróżowali po Italii w latach 1833–35. W sierpniu 1833 r. mieli zaszczyt poznać w Rzymie hrabinę Wilhelminę Angelikę von Dönhoff (1794–1866), dziedziczkę dużego majątku Drogosze (niem. Dönhoffstädt) koło Kętrzyna, sławnego dzięki wspaniałej barokowej rezydencji. Hrabina Angelika – tego imienia używała na co dzień – była znaną miłośniczką sztuki i hojną opiekunką artystów, bywałą w świecie i osobiście utalentowaną. Swoje diariusze z podróży ilustrowała udatnymi rysunkami z miejsc pobytu i postojów. Trzy zeszyty sztambucha, w tym jeden właśnie z podróży do Włoch w roku 1833, w 2009 r. wzbogaciły zbiory Archiwum Państwowego w Olsztynie.
Henning został powiernikiem Angeliki Dönhoff, i najważniejszym jej doradcą w sprawach sztuki. Około 1840 r. namalował naturalnej wielkości reprezentacyjny portret hrabiny z widokiem na ogród w Drogoszach (zaginiony). Już podczas rozstania przy fontannie di Trevi w Rzymie umówili się na spotkanie w tym samym miejscu za rok; korespondowali ze sobą zapewne do śmierci Angeliki. W zbiorach olsztyńskiego archiwum zachowało się ponad 20 obszernych listów malarza do hrabiny z lat 1848–57; naszą wiedzę o przyjaźni z artystą wzbogacają liczne wzmianki w pamiętnikach Dönhoffówny.
Prezentowany obraz był niewątpliwie sentymentalnym podarunkiem artysty; ze względu na niewielkie rozmiary (36,7 × 45 cm) mógł być bez kłopotu przewożony w podręcznym bagażu i „towarzyszyć” swej właścicielce. Napis na ramie świadczy, że Angelika miała go w swej rezydencji w Królewcu, potem obraz trafił do Drogosz. Dzięki temu ocalał z wojennej zawieruchy i obecnie – to zasługa Departamentu Kultury i Edukacji Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie – stał się jednym z cymeliów w kolekcji XIX-wiecznego malarstwa ze zbiorów Muzeum Warmii i Mazur. Andrzej Rzempołuch
W 2020 roku do zbiorów Działu Sztuki Dawnej i Rzemiosła Artystycznego trafiło kilka przedmiotów z zakresu rzemiosła. Między innymi, otrzymaliśmy w darze od pana Jacka Moczulskiego dwa gorsetowe staniki.
Staniki te nie posiadają żadnych metek ani oznaczeń producenta. Wyraźnie wskazuje to, że staniki były szyte na miarę przez gorseciarkę. Mimo że dzisiaj szycie bielizny na miarę nie jest popularną usługą, a zawód gorseciarki wymiera, do lat 60. XX wieku było to dość powszechne, szczególnie wśród starszych kobiet, pamiętających czasy przedwojenne.
W przypadku braku oznaczeń producenta przy datowaniu staników musimy opierać się na ich kształcie oraz na materiałach, z których są wykonane. Proszę zwrócić uwagę: ten stanik został uszyty z białej, bawełnianej tkaniny. Dodatkowo ramiączka oraz cała tylna część i karczek zostały obszyte satyną poliestrową (warto tutaj zaznaczyć, że określenie „satyna” odnosi się do rodzaju splotu, a nie rodzaju włókna, z którego została wykonana tkanina; satyna może być więc zarówno bawełniana, jedwabna, jak i poliestrowa). Poliester został opatentowany na początku lat 40. XX wieku, czyli nasz stanik nie mógł powstać wcześniej.
Szerokie ramiączka, wydłużony gorsetowy kształt i gorsetowe wiązanie niestety nie są nam w stanie uszczegółowić czasu, z którego pochodzą nasze staniki. Podpowiedzią może być jednak kształt miseczki. W 1949 roku w USA pojawił się model nazywany „bullet bra”. Nazwa nawiązuje do kształtu miseczek w formie sztywnych stożków, które miały przypominać nabój. Ten model biustonosza jest kojarzony z gwiazdami Hollywood, tzw. sweater girls, które nosiły obcisłe sweterki mocno podkreślające biust. Miseczki w naszych stanikach też są lekko spiczaste. Oczywiście, nie jest to klasyczny bullet bra, ale mogło to być dalekie echo tej mody, które sugeruje, że prezentowane staniki powstały w latach 50. lub 60. XX wieku.
Jeżeli interesuje Państwa szerzej temat kobiecej bielizny i higieny zapraszamy, oczywiście kiedy sytuacja epidemiczna na to pozwoli, na wystawę „W damskiej gotowalni” prezentowanej w naszym oddziale w Mrągowie. Na ekspozycji prezentujemy bieliznę i akcesoria toaletowe z XIX i początku XX wieku. Dominika Kałabun
Dział Sztuki Współczesnej
„Kochanie, nigdy nie będę Ikarem”, 2016, tech. mieszana, płótno, 120 × 120 cm. Z cyklu „Śnienie”
Zbiory Działu Sztuki Współczesnej wzbogaciły się o jedną pozycję z dziedziny malarstwa. Do kolekcji trafił obraz olsztyńskiej artystki Marty Wasilewskiej-Frągnowskiej. Praca należy do cyklu „Śnienie”, nagrodzonego na Olsztyńskim Biennale Sztuki o Medal Prezydenta (2017), oszczędna kolorystycznie, wyróżnia się kompozycją i mocnym przekazem emocjonalnym. Została kupiona za pieniądze, które turyści przez lata wrzucali do studni znajdującej się na dziedzińcu olsztyńskiego zamku. Wydobyte, oczyszczone i przeliczone zostały przeznaczone na zakup obrazu w ramach akcji „Studnia groszy dla kustoszy” przeprowadzonej na fb MWiM, w której użytkownicy strony mieli możliwość wyboru spośród dwóch prac malarskich. Wybrano pracę „Kochanie, nigdy nie będę Ikarem” i właśnie ona trafiła do zbiorów muzeum.
Marta Wasilewska-Frągnowska
Olsztyńska malarka ur. w 1983 r., absolwentka Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Olsztynie oraz Edukacji Artystycznej w zakresie Sztuk Plastycznych na Uniwersytecie Warmińsko–Mazurskim.
Dyplom z wyróżnieniem z malarstwa obroniła w pracowni prof. Zygmunta Drońskiego (2008). Stypendystka prezydenta miasta Olsztyna (2009). Nauczycielka dyplomowana ze specjalizacją z pedagogiki specjalnej oraz autorka licznych projektów edukacyjnych i wykładów z zakresu dydaktyki artystycznej oraz sztuki współczesnej, skierowanych głównie do nauczycieli województwa warmińsko- mazurskiego.
W 2013 r. obroniła doktorat z dziedziny sztuk plastycznych na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Laureatka III nagrody w Olsztyńskim Biennale Sztuki o Medal Prezydenta (2017). Nagrodzone prace pochodziły z cyklu "Śnienie", do którego należy obraz „Kochanie, nigdy nie będę Ikarem”.
Autorka wielu wystaw indywidualnych, uczestniczka zbiorowych. Prace kolekcjach prywatnych w Polsce oraz poza granicami kraju, m.in. w Stanach Zjednoczonych, Belgii, Niemczech. Grażyna Prusińska
Dział Historii
Kolekcja zabytków historycznych powiększyła się o przedmioty cenne, wśród których są szczudła inwalidzkie, dar prywatnego kolekcjonera. Jest to zwyczajny przedmiot użytkowy, który ilustruje zmiany technologiczne w wytwórstwie oraz przekształcenia wzornictwa, jakie zaszły od połowy XX wieku. Wydaje się, że obserwowalne jest również przekształcenie potrzeb użytkowych, ale w tym celu trzeba się przyjrzeć historii podpór używanych w przypadku uszkodzeń i chorób narządów ruchu. Są one znane od najdawniejszych czasów, a ich wygląd został zachowany na antycznych płaskorzeźbach, przez średniowiecznych i późniejszych artystów malarzy, wreszcie – na fotografiach żołnierzy z końca XIX i początku XX wieku. Podpory miały formę kija, mogły mieć rączki i uchwyty, były wykonane z tańszych i droższych materiałów. Nasz dar to drewniane kule inwalidzkie, ze skórzanymi podpórkami pod pachy, z gumową stopką, z regulacją wysokości podparcia i umiejscowienia uchwytu na dłoń – za pomocą nakrętek-motylków. Szczudła należą do popularnych, niczym się niewyróżniających sprzętów medycznych. Jest to istotna cecha, gdyż laski, kije i inne narzędzia podpierające, oprócz podstawowej użytkowej, mają także funkcje stratyfikacyjne, gdyż informują o zakresie władzy i siły symbolicznej oraz fizycznej tego, kto je używał. Wiemy, że przez długi czas były używane na oddziale szpitalnym Zakładu Karnego w Barczewie, zostały wytworzone w połowie XX wieku, aczkolwiek brak jakichkolwiek oznaczeń twórcy i sugerujących czas powstania. Dostaliśmy je w bardzo dobrym stanie, wymagały tylko oczyszczenia.
Kolejny nowy przedmiot w kolekcji historycznej to wózek inwalidzki. Został przekazany do Muzeum kilka lat temu, przez anonimowego darczyńcę, który z niezwykłą intuicją zobaczył niezwykły przedmiot w stercie porozrzucanych rzeczy, które nam przywiózł. Dostaliśmy też w słoiku śrubki zabezpieczone smarem.
Kilka lat staraliśmy się uzyskać środki na konserwację, którą ostatecznie dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury oraz środków samorządu województwa warmińsko-mazurskiego w ramach projektu wystawienniczego „Wersal, plebiscyt i co dalej na Warmii i Mazurach?”. Prace konserwatorskie z wielką starannością wykonała Katarzyna Braun, „Artklinika”. W trakcie prac zachowane zostały praktycznie wszystkie oryginalne elementy wózka.
Wózek inwalidzki z przełomu XIX i XX w. to niezwykle rzadka rzecz w zasobach muzealnych w Polsce. Wózek jest resorowany, na ramie w kształcie „u”, osadzony na trzech metalowych kołach ze szprychami, sztywno mocowanych do piasty. Dwa duże koła są nośne, a trzecie, które umieszczono z przodu, spełnia funkcje sterujące i stabilizujące. Obręcze nie mają otworów na wentyle, są wypełnione gumowym wężem, używanym przed oponami wypełnionymi powietrzem. Siedzisko, oparcie oraz podstawa na nogi zostały wyłożone tkaniną. Dodatkowo oparcie jest tapicerowane, wypełnione trawą morską, a siedzisko ma sprężyny, przeszywane boki i szerokie podłokietniki. Z tyłu oparcia znajduje się ozdobny uchwyt do popychania. Całość wygląda jak solidny, wygodny i ozdobnie wykonany fotel, z siedziskiem wypełnionym trawą morską i sprężynami.
Trzeci przedmiot zabytkowy, który powiększył liczbę zbiorów historycznych, to tablica z nazwiskami poległych w I wojnie światowej. Jest imponujących rozmiarów, została wykonana z drewna. Pochodzi ona z kościoła ewangelickiego w Barczewie. Powstała po 1918 r., są na niej wyryte nazwiska poległych z Barczewa, Nerwik, Jedzbark (Hirschberg), Łapka (Lapka), Sapuny (Sapuhnen), Wipsowo (Wieps). Element ozdobny to stalowe hełmy na tle skrzyżowanej broni i laurowego wieńca u góry tablicy oraz cytat w języku niemieckim, z Ewangelii św. Jana: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem”, który umieszczono u dołu tablicy.
Tablice i pomniki fundowano w niemieckich miejscowościach po I wojnie światowej, zgodnie z państwowym wskazaniem, by zachowywać pamięć o poległych członkach danej społeczności lokalnej. Małgorzata Gałęziowska
Muzeum Przyrody
W roku 2020 do zbiorów Muzeum Przyrody trafiło 14 eksponatów. Są to taksydermiczne (spreparowane) postacie ptaków, które dla naszego Muzeum podarował znany olsztyński muzyk pan Cezary Makiewicz. Przekazany dar obejmuje 14 okazów ptaków należących do 12 gatunków. W większości są to gatunki rozpowszechnione i częste, jak: bogatka, zięba, wróbel, dymówka, trznadel, śpiewak i piecuszek. Najcenniejszym eksponatem jest brodziec piskliwy. Przekazany okaz jest pierwszym reprezentantem tego gatunku w naszych zbiorach. Ptak ten na Warmii i Mazurach jest obecnie rzadkim gatunkiem lęgowym i regularnym gościem w czasie wiosennych i jesiennych wędrówek. W przeszłości był regularnym i nierzadkim ptakiem lęgowym, który zasiedlał brzegi jezior i rzek, zwłaszcza miejsca, gdzie do odkrytego fragmentu brzegu przylegały pasy starych zadrzewień olchowych. Obecnie, w związku z zabudową brzegów jezior i rzek oraz wzrostem liczby drapieżników, gniazduje bardzo rzadko i jest gatunkiem ginącym.
Spośród pozostałych eksponatów na uwagę zasługują: sikora sosnówka i dwa okazy krogulca. Sosnówka jest gatunkiem rozpowszechnionym w borach i lasach mieszanych w całej Polsce, w tym na Warmii i Mazurach, ale wyjątkowo rzadko trafia do zbiorów muzealnych. Przekazany okaz będzie dopiero drugim egzemplarzem reprezentującym ten gatunek w naszych zbiorach. Natomiast dwa przekazane okazy krogulca należą do najładniej wykonanych przedstawicieli tego gatunku, które posiada Muzeum Przyrody. Krogulec jest w Polsce drugim, po myszołowie zwyczajnym, najliczniejszym lęgowym przedstawicielem szponiastych, jednakże z uwagi na skryty tryb życia jest gatunkiem mało znanym.
Przekazane eksponaty wykonane są bardzo dobrze i są dziełem współpracującego od ponad 35 lat z Muzeum Przyrody pana dr. Janusza Dynowskiego. Warto również zaznaczyć, że wszystkie przekazane okazy to ptaki, które zginęły w wyniku zderzeń z powierzchniami przeszklonymi i samochodami. Marian Szymkiewicz
Dział Archeologii
W 2020 roku Muzeum wzbogaciło swą kolekcję o ponad 260 zabytków archeologicznych. Większość z nich została odkryta podczas badań poprzedzających inwestycje w Olsztynie i Jonkowie. To właśnie z tego ostatniego pochodzi zachowane w 60% gliniane naczynie sprzed 1800 lat. Charakterystyczny kształt i technika wykonania pozwalają przypisać je kulturze wielbarskiej, czyli najpewniej germańskim Gotom.
Jak co roku, poza znaleziskami z prac archeologów, do zbiorów Muzeum trafiły również odkrycia przypadkowe. Najniezwyklejszym z nich jest zachowany niemal w całości, wielozwojowy naszyjnik z brązu- tzw. „totenkrone”. Tego typu ozdoby noszone były przez pruskie kobiety od XII do połowy XV wieku. Dziś najczęściej znajduje się je podczas badań cmentarzysk ze schyłku średniowiecza. Prezentowany egzemplarz odkryto na przedmieściach Lidzbarka Warmińskiego – w Pilniku. Na jego wewnętrznej stronie zachowały się odciski tkaniny. Może to wskazywać, że i w tym przypadku mamy do czynienia z przedmiotem pochodzącym z grobu.
Nie mniej ważne od pozyskiwania nowych znalezisk jest odpowiednie opracowanie i zabezpieczenie zabytków już znajdujących się w Muzeum. W minionym roku w Dziale Archeologii zakonserwowano przeszło 80 artefaktów. Do najciekawszych z nich zaliczyć można bogaty zespół zabytków brązowych i żelaznych z cmentarzyska kultury wielbarskiej w Jawtach Wielkich pod Iławą. Sukcesem zakończyły się również próby ustalenia chronologii niezwykłego naczynia z dawnego Korniten na półwyspie Sambijskim. Odkryto je w 1939 roku i zdeponowano w Prussia-Museum, skąd po wojnie trafiło do Olsztyna. Jako że znalezisku nie towarzyszyły inne przedmioty, próbowano je datować m.in. na podstawie zawartości pyłków zbóż w warstwie, z której pochodziło naczynie. Dziś dzięki zastosowaniu datowania radiowęglowego, możemy z ponad 90% pewnością powiedzieć, że pochodzi z 2 połowy XIII wieku. Kacper Martyka
Dział Sztuki Dawnej
Carl Adolf Henning (28 II 1809 Berlin – 25 III 1900 tamże) - Jeździec na mule, ok. 1833–35.
Scena rodzajowa z mułami, nad rozświetloną przez zachodzące słońce zatoką, jest w istocie autoportretem berlińskiego malarza, Carla Adolfa Henninga, któremu towarzyszy ukazany w głębi, stojący tyłem przyjaciel, również malarz z Berlina, Heinrich Mücke (1806–91). Obaj dżentelmeni podróżowali po Italii w latach 1833–35. W sierpniu 1833 r. mieli zaszczyt poznać w Rzymie hrabinę Wilhelminę Angelikę von Dönhoff (1794–1866), dziedziczkę dużego majątku Drogosze (niem. Dönhoffstädt) koło Kętrzyna, sławnego dzięki wspaniałej barokowej rezydencji. Hrabina Angelika – tego imienia używała na co dzień – była znaną miłośniczką sztuki i hojną opiekunką artystów, bywałą w świecie i osobiście utalentowaną. Swoje diariusze z podróży ilustrowała udatnymi rysunkami z miejsc pobytu i postojów. Trzy zeszyty sztambucha, w tym jeden właśnie z podróży do Włoch w roku 1833, w 2009 r. wzbogaciły zbiory Archiwum Państwowego w Olsztynie.
Henning został powiernikiem Angeliki Dönhoff, i najważniejszym jej doradcą w sprawach sztuki. Około 1840 r. namalował naturalnej wielkości reprezentacyjny portret hrabiny z widokiem na ogród w Drogoszach (zaginiony). Już podczas rozstania przy fontannie di Trevi w Rzymie umówili się na spotkanie w tym samym miejscu za rok; korespondowali ze sobą zapewne do śmierci Angeliki. W zbiorach olsztyńskiego archiwum zachowało się ponad 20 obszernych listów malarza do hrabiny z lat 1848–57; naszą wiedzę o przyjaźni z artystą wzbogacają liczne wzmianki w pamiętnikach Dönhoffówny.
Prezentowany obraz był niewątpliwie sentymentalnym podarunkiem artysty; ze względu na niewielkie rozmiary (36,7 × 45 cm) mógł być bez kłopotu przewożony w podręcznym bagażu i „towarzyszyć” swej właścicielce. Napis na ramie świadczy, że Angelika miała go w swej rezydencji w Królewcu, potem obraz trafił do Drogosz. Dzięki temu ocalał z wojennej zawieruchy i obecnie – to zasługa Departamentu Kultury i Edukacji Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie – stał się jednym z cymeliów w kolekcji XIX-wiecznego malarstwa ze zbiorów Muzeum Warmii i Mazur. Andrzej Rzempołuch
W 2020 roku do zbiorów Działu Sztuki Dawnej i Rzemiosła Artystycznego trafiło kilka przedmiotów z zakresu rzemiosła. Między innymi, otrzymaliśmy w darze od pana Jacka Moczulskiego dwa gorsetowe staniki.
Staniki te nie posiadają żadnych metek ani oznaczeń producenta. Wyraźnie wskazuje to, że staniki były szyte na miarę przez gorseciarkę. Mimo że dzisiaj szycie bielizny na miarę nie jest popularną usługą, a zawód gorseciarki wymiera, do lat 60. XX wieku było to dość powszechne, szczególnie wśród starszych kobiet, pamiętających czasy przedwojenne.
W przypadku braku oznaczeń producenta przy datowaniu staników musimy opierać się na ich kształcie oraz na materiałach, z których są wykonane. Proszę zwrócić uwagę: ten stanik został uszyty z białej, bawełnianej tkaniny. Dodatkowo ramiączka oraz cała tylna część i karczek zostały obszyte satyną poliestrową (warto tutaj zaznaczyć, że określenie „satyna” odnosi się do rodzaju splotu, a nie rodzaju włókna, z którego została wykonana tkanina; satyna może być więc zarówno bawełniana, jedwabna, jak i poliestrowa). Poliester został opatentowany na początku lat 40. XX wieku, czyli nasz stanik nie mógł powstać wcześniej.
Szerokie ramiączka, wydłużony gorsetowy kształt i gorsetowe wiązanie niestety nie są nam w stanie uszczegółowić czasu, z którego pochodzą nasze staniki. Podpowiedzią może być jednak kształt miseczki. W 1949 roku w USA pojawił się model nazywany „bullet bra”. Nazwa nawiązuje do kształtu miseczek w formie sztywnych stożków, które miały przypominać nabój. Ten model biustonosza jest kojarzony z gwiazdami Hollywood, tzw. sweater girls, które nosiły obcisłe sweterki mocno podkreślające biust. Miseczki w naszych stanikach też są lekko spiczaste. Oczywiście, nie jest to klasyczny bullet bra, ale mogło to być dalekie echo tej mody, które sugeruje, że prezentowane staniki powstały w latach 50. lub 60. XX wieku.
Jeżeli interesuje Państwa szerzej temat kobiecej bielizny i higieny zapraszamy, oczywiście kiedy sytuacja epidemiczna na to pozwoli, na wystawę „W damskiej gotowalni” prezentowanej w naszym oddziale w Mrągowie. Na ekspozycji prezentujemy bieliznę i akcesoria toaletowe z XIX i początku XX wieku. Dominika Kałabun
Dział Sztuki Współczesnej
„Kochanie, nigdy nie będę Ikarem”, 2016, tech. mieszana, płótno, 120 × 120 cm. Z cyklu „Śnienie”
Zbiory Działu Sztuki Współczesnej wzbogaciły się o jedną pozycję z dziedziny malarstwa. Do kolekcji trafił obraz olsztyńskiej artystki Marty Wasilewskiej-Frągnowskiej. Praca należy do cyklu „Śnienie”, nagrodzonego na Olsztyńskim Biennale Sztuki o Medal Prezydenta (2017), oszczędna kolorystycznie, wyróżnia się kompozycją i mocnym przekazem emocjonalnym. Została kupiona za pieniądze, które turyści przez lata wrzucali do studni znajdującej się na dziedzińcu olsztyńskiego zamku. Wydobyte, oczyszczone i przeliczone zostały przeznaczone na zakup obrazu w ramach akcji „Studnia groszy dla kustoszy” przeprowadzonej na fb MWiM, w której użytkownicy strony mieli możliwość wyboru spośród dwóch prac malarskich. Wybrano pracę „Kochanie, nigdy nie będę Ikarem” i właśnie ona trafiła do zbiorów muzeum.
Marta Wasilewska-Frągnowska
Olsztyńska malarka ur. w 1983 r., absolwentka Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Olsztynie oraz Edukacji Artystycznej w zakresie Sztuk Plastycznych na Uniwersytecie Warmińsko–Mazurskim.
Dyplom z wyróżnieniem z malarstwa obroniła w pracowni prof. Zygmunta Drońskiego (2008). Stypendystka prezydenta miasta Olsztyna (2009). Nauczycielka dyplomowana ze specjalizacją z pedagogiki specjalnej oraz autorka licznych projektów edukacyjnych i wykładów z zakresu dydaktyki artystycznej oraz sztuki współczesnej, skierowanych głównie do nauczycieli województwa warmińsko- mazurskiego.
W 2013 r. obroniła doktorat z dziedziny sztuk plastycznych na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Laureatka III nagrody w Olsztyńskim Biennale Sztuki o Medal Prezydenta (2017). Nagrodzone prace pochodziły z cyklu "Śnienie", do którego należy obraz „Kochanie, nigdy nie będę Ikarem”.
Autorka wielu wystaw indywidualnych, uczestniczka zbiorowych. Prace kolekcjach prywatnych w Polsce oraz poza granicami kraju, m.in. w Stanach Zjednoczonych, Belgii, Niemczech. Grażyna Prusińska
Dział Historii
Kolekcja zabytków historycznych powiększyła się o przedmioty cenne, wśród których są szczudła inwalidzkie, dar prywatnego kolekcjonera. Jest to zwyczajny przedmiot użytkowy, który ilustruje zmiany technologiczne w wytwórstwie oraz przekształcenia wzornictwa, jakie zaszły od połowy XX wieku. Wydaje się, że obserwowalne jest również przekształcenie potrzeb użytkowych, ale w tym celu trzeba się przyjrzeć historii podpór używanych w przypadku uszkodzeń i chorób narządów ruchu. Są one znane od najdawniejszych czasów, a ich wygląd został zachowany na antycznych płaskorzeźbach, przez średniowiecznych i późniejszych artystów malarzy, wreszcie – na fotografiach żołnierzy z końca XIX i początku XX wieku. Podpory miały formę kija, mogły mieć rączki i uchwyty, były wykonane z tańszych i droższych materiałów. Nasz dar to drewniane kule inwalidzkie, ze skórzanymi podpórkami pod pachy, z gumową stopką, z regulacją wysokości podparcia i umiejscowienia uchwytu na dłoń – za pomocą nakrętek-motylków. Szczudła należą do popularnych, niczym się niewyróżniających sprzętów medycznych. Jest to istotna cecha, gdyż laski, kije i inne narzędzia podpierające, oprócz podstawowej użytkowej, mają także funkcje stratyfikacyjne, gdyż informują o zakresie władzy i siły symbolicznej oraz fizycznej tego, kto je używał. Wiemy, że przez długi czas były używane na oddziale szpitalnym Zakładu Karnego w Barczewie, zostały wytworzone w połowie XX wieku, aczkolwiek brak jakichkolwiek oznaczeń twórcy i sugerujących czas powstania. Dostaliśmy je w bardzo dobrym stanie, wymagały tylko oczyszczenia.
Kolejny nowy przedmiot w kolekcji historycznej to wózek inwalidzki. Został przekazany do Muzeum kilka lat temu, przez anonimowego darczyńcę, który z niezwykłą intuicją zobaczył niezwykły przedmiot w stercie porozrzucanych rzeczy, które nam przywiózł. Dostaliśmy też w słoiku śrubki zabezpieczone smarem.
Kilka lat staraliśmy się uzyskać środki na konserwację, którą ostatecznie dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury oraz środków samorządu województwa warmińsko-mazurskiego w ramach projektu wystawienniczego „Wersal, plebiscyt i co dalej na Warmii i Mazurach?”. Prace konserwatorskie z wielką starannością wykonała Katarzyna Braun, „Artklinika”. W trakcie prac zachowane zostały praktycznie wszystkie oryginalne elementy wózka.
Wózek inwalidzki z przełomu XIX i XX w. to niezwykle rzadka rzecz w zasobach muzealnych w Polsce. Wózek jest resorowany, na ramie w kształcie „u”, osadzony na trzech metalowych kołach ze szprychami, sztywno mocowanych do piasty. Dwa duże koła są nośne, a trzecie, które umieszczono z przodu, spełnia funkcje sterujące i stabilizujące. Obręcze nie mają otworów na wentyle, są wypełnione gumowym wężem, używanym przed oponami wypełnionymi powietrzem. Siedzisko, oparcie oraz podstawa na nogi zostały wyłożone tkaniną. Dodatkowo oparcie jest tapicerowane, wypełnione trawą morską, a siedzisko ma sprężyny, przeszywane boki i szerokie podłokietniki. Z tyłu oparcia znajduje się ozdobny uchwyt do popychania. Całość wygląda jak solidny, wygodny i ozdobnie wykonany fotel, z siedziskiem wypełnionym trawą morską i sprężynami.
Trzeci przedmiot zabytkowy, który powiększył liczbę zbiorów historycznych, to tablica z nazwiskami poległych w I wojnie światowej. Jest imponujących rozmiarów, została wykonana z drewna. Pochodzi ona z kościoła ewangelickiego w Barczewie. Powstała po 1918 r., są na niej wyryte nazwiska poległych z Barczewa, Nerwik, Jedzbark (Hirschberg), Łapka (Lapka), Sapuny (Sapuhnen), Wipsowo (Wieps). Element ozdobny to stalowe hełmy na tle skrzyżowanej broni i laurowego wieńca u góry tablicy oraz cytat w języku niemieckim, z Ewangelii św. Jana: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem”, który umieszczono u dołu tablicy.
Tablice i pomniki fundowano w niemieckich miejscowościach po I wojnie światowej, zgodnie z państwowym wskazaniem, by zachowywać pamięć o poległych członkach danej społeczności lokalnej. Małgorzata Gałęziowska
Muzeum Przyrody
W roku 2020 do zbiorów Muzeum Przyrody trafiło 14 eksponatów. Są to taksydermiczne (spreparowane) postacie ptaków, które dla naszego Muzeum podarował znany olsztyński muzyk pan Cezary Makiewicz. Przekazany dar obejmuje 14 okazów ptaków należących do 12 gatunków. W większości są to gatunki rozpowszechnione i częste, jak: bogatka, zięba, wróbel, dymówka, trznadel, śpiewak i piecuszek. Najcenniejszym eksponatem jest brodziec piskliwy. Przekazany okaz jest pierwszym reprezentantem tego gatunku w naszych zbiorach. Ptak ten na Warmii i Mazurach jest obecnie rzadkim gatunkiem lęgowym i regularnym gościem w czasie wiosennych i jesiennych wędrówek. W przeszłości był regularnym i nierzadkim ptakiem lęgowym, który zasiedlał brzegi jezior i rzek, zwłaszcza miejsca, gdzie do odkrytego fragmentu brzegu przylegały pasy starych zadrzewień olchowych. Obecnie, w związku z zabudową brzegów jezior i rzek oraz wzrostem liczby drapieżników, gniazduje bardzo rzadko i jest gatunkiem ginącym.
Spośród pozostałych eksponatów na uwagę zasługują: sikora sosnówka i dwa okazy krogulca. Sosnówka jest gatunkiem rozpowszechnionym w borach i lasach mieszanych w całej Polsce, w tym na Warmii i Mazurach, ale wyjątkowo rzadko trafia do zbiorów muzealnych. Przekazany okaz będzie dopiero drugim egzemplarzem reprezentującym ten gatunek w naszych zbiorach. Natomiast dwa przekazane okazy krogulca należą do najładniej wykonanych przedstawicieli tego gatunku, które posiada Muzeum Przyrody. Krogulec jest w Polsce drugim, po myszołowie zwyczajnym, najliczniejszym lęgowym przedstawicielem szponiastych, jednakże z uwagi na skryty tryb życia jest gatunkiem mało znanym.
Przekazane eksponaty wykonane są bardzo dobrze i są dziełem współpracującego od ponad 35 lat z Muzeum Przyrody pana dr. Janusza Dynowskiego. Warto również zaznaczyć, że wszystkie przekazane okazy to ptaki, które zginęły w wyniku zderzeń z powierzchniami przeszklonymi i samochodami. Marian Szymkiewicz