Dzień Wolnej Sztuki 2020
Przyjdź do wirtualnego Muzeum. Daj się wciągnąć. Porozmawiaj... tym razem o SZCZĘŚCIU!
25 kwietnia przypada jubileuszowa 10. edycja Dnia Wolnej Sztuki. Tegorocznym tematem przewodnim jest szeroko rozumiane pojęcie szczęścia. Przez kilka dni opiekunowie zbiorów będą Państwu przedstawiać obiekty zazwyczaj ukryte w magazynach Muzeum Warmii i Mazur. Dzisiaj prezentujemy obiekty z Działu Historii i opowiemy historię miłosną Hermana i Doroty.
Notgeldy jak wiadomo, to pieniądze zastępcze, drukowane w Niemczech w trudnych czasach I wojny światowej. Początkowo prymitywne w swojej szacie graficznej, z czasem wyrafinowane i cieszące oko na tyle, że po jej zakończeniu stały się obiektem kolekcjonerskim, często nie przeznaczonym do obiegu. Magistraty i różne firmy prywatne prześcigały się w wydawaniu całych serii bonów, wychodzących spod ręki znanych, miejscowych autorów, które trafiały do zbiorów pospólstwa aż do reformy walutowej w 1924 roku. Wśród motywów zdobiących wielobarwne płaszczyzny pojawiały się znane postacie, budowle, momenty historyczne, legendy, moralitety, satyry i… romanse.
Prezentowana seria notgeldów (grupa złożona z 10 sztuk) wydana przez miasto Pössneck w 1921 roku, obok godnych przedstawienia budowli miejskich po jednej stronie bonów, zawiera cykl scen rodzajowych opowiadających pewną historię. Opowieść okraszoną obszernymi cytatami niosącymi filozoficzne i moralne przesłania zaczerpnięte z poematu J. W. Goethego. Herman i Dorota to para głównych bohaterów tego utworu, o którym wiadomo i to, że stał się inspiracją dla Adama Mickiewicza do napisania Pana Tadeusza.
Rzecz dzieje się w okolicy Moguncji, w burzliwych czasach, gdy graniczne wody Renu dają nadzieję na szczęśliwie zatrzymanie siejących śmierć i pożogę żołnierzy ogarniętej rewolucją Francji. Na spokój liczą delektujący się szczęściem dnia codziennego okoliczni mieszkańcy oraz przybyli w kurzu i spiekocie, przerażeni i głodni uchodźcy zza rzeki. Autor snując nić historii miłosnej, stanowiącej spoiwo poszczególnych wątków, poprzez plejadę postaci, ich zachowań i opinii podkreśla, że szczęście oblicze ma wielorakie i dla każdego co innego znaczy w danej chwili życia.
Każdy pogapić się lubi, gdy bliźni nieszczęściem dotknięty…
Dla obserwujących zmęczoną kawalkadę wędrowców, szczęście to strzecha i próg własnej chaty oraz to, że zrządzeniem losu po drugiej stronie wydarzenia stoją. Uchodźcom słodkim wydaje się kęs chleba ocalony w nieszczęściu, skrawek dobytku na wozie, przyobiecane dziecku ciastko, niosący spokój mediator rozładowujący agresję stłoczonych, odnalezienie w tłumie bliskich i zachowane życie o niepewnej przyszłości.
Boć dawać jest rzeczą zamożnych… i zebrać plon błogosławieństw...
Dobroczynny karczmarz współczujący uchodźcom z bezpiecznej odległości, usadowiony w kojącym chłodzie gospody, pijąc „na szczęście” szklaneczkę starego wina, z dumą patrzy na nową kolaskę i powożącego nią pięknego syna Hermana, wiozącego nędzarzom ...okruchy własnego dostatku. W myślach i dyskusjach zgromadzonych w karczmie osób przewija się wiele refleksji nad szczęściem i życiem. Szczęśliwy ten kto w strasznych czasach rodziny nie posiada, bo z zasobną sakiewką tylko o siebie martwić się musi, ale także i ten co wśród niszczycielskiej pożogi przyszłą żonę spotyka i bezpieczną oraz szczęśliwą przystań w trudzie z nią buduje. Nieszczęśliwy ten kto na majętniejszego i sprytniejszego sąsiada co dzień spoglądać musi, ale i szczęśliwy ten co posłusznego i zaradnego ma syna, który godnym i bogatym ożenkiem o splendor rodu zadba. Na koniec… szczęśliwy ten syn, którego w nieszczęśliwym zakochaniu, kochająca matka w obronę przed nieczułością ojca i niechcianymi swatami wziąć umie.
Jakże cenny to dar, gdy komu matka natura dała postać nadobną; on nigdzie obcym nie będzie. Każdy chętnie go przyjmie, przytuli i szczerze ukocha...
Ponieważ każda historia o miłości od spotkania kochanków zacząć się musi, dlatego Herman i Dorota spletli swoje losy na drodze, w kawalkadzie uchodźców.
Jej szczęściem była wyróżniająca ją z tłumu uroda, siła z jaką radziła sobie z ciężkim zaprzęgiem, uczynność bliźnim w niedoli i odwaga by poprosić nieznajomego o pomocne dary. Jego szczęściem, oprócz dorodnej postawy, że miał dokładnie to czego potrzebowała w danej chwili dla swojej pani leżącej w połogu. Dla świadka spotkania, bogatej dziedziczki, radością i szczęściem stał się kawałek płótna, podarowany do owinięcia powitego w drodze dziecka.
Szczęśliwy młodzian, gdy pierwszej kochance zaraz mu wolno rękę podać, gdy taić uczucia w sobie nie musi...
Niestety tak się nie stało. Nieszczęśliwy w swej samotności i skrytości uczuć Herman jeszcze troszkę pocierpieć musiał i jak przystało na dobry romans, wśród niedomówień i mylnych sądów, przy wsparciu matki i przyjaciół a silnym oporze ojca, sprawę miłosną z Dorotą do szczęśliwego końca doprowadził. On zyskał upragnioną towarzyszkę życia, ona szczerą miłość, rodzinę i bezpieczną przystań. A szczęście spłynęło na oboje ...z owej niedoli. Wojna sprowadzając w progi Hermana ...żonę poczciwą... choć ubogą, dała mu to ...co niegdyś ojcu dał pożar.
Ale aby sielanka nie do końca sielanką była, gdyż w trudnych czasach rzecz się dzieje, na drodze do pełnego szczęścia stanęła tajemnica. Zaręczynowa obrączka z przesłaniem błyszcząca na palcu Doroty, podarowana jej przez dawnego ukochanego szukającego swojego szczęścia w wirze krwawej rewolucji. Odchodząc, by przepaść w odmętach dziejów, rzekł:
Bądź szczęśliwą... Jeśli nowy cię los i nowy związek pociągnie... pokochaj... ale z lekka już tylko, ostrożnie stopą dotykaj gruntu bo, co posiędziesz, utracić możesz powtórnie…
Na zdjęciach epizody na wybranych nodgeldach: Spotkanie Hermana i Doroty pośród kawalkady uchodźców; Poszukiwanie w tłumie wybranki serca i łagodzenie konfliktów pomiędzy wygnańcami; Spotkanie przy źródle i zaproszenie do domu pod pretekstem przyjęcia na służbę; Podążanie bohaterów do domu Hermana oraz przyprowadzenie matce zagubionych w drodze dzieci; Wypowiedzenie tego co głęboko skrywane w sercach i zaręczyny; Droga ku nowej, wspólnej przyszłości.
Cytaty: Johann Wolfgang von Goethe, Herman i Dorota, 1798, tłum. Ludwik Jenike.
25 kwietnia przypada jubileuszowa 10. edycja Dnia Wolnej Sztuki. Tegorocznym tematem przewodnim jest szeroko rozumiane pojęcie szczęścia. Przez kilka dni opiekunowie zbiorów będą Państwu przedstawiać obiekty zazwyczaj ukryte w magazynach Muzeum Warmii i Mazur. Dzisiaj prezentujemy obiekty z Działu Historii i opowiemy historię miłosną Hermana i Doroty.
Notgeldy jak wiadomo, to pieniądze zastępcze, drukowane w Niemczech w trudnych czasach I wojny światowej. Początkowo prymitywne w swojej szacie graficznej, z czasem wyrafinowane i cieszące oko na tyle, że po jej zakończeniu stały się obiektem kolekcjonerskim, często nie przeznaczonym do obiegu. Magistraty i różne firmy prywatne prześcigały się w wydawaniu całych serii bonów, wychodzących spod ręki znanych, miejscowych autorów, które trafiały do zbiorów pospólstwa aż do reformy walutowej w 1924 roku. Wśród motywów zdobiących wielobarwne płaszczyzny pojawiały się znane postacie, budowle, momenty historyczne, legendy, moralitety, satyry i… romanse.
Prezentowana seria notgeldów (grupa złożona z 10 sztuk) wydana przez miasto Pössneck w 1921 roku, obok godnych przedstawienia budowli miejskich po jednej stronie bonów, zawiera cykl scen rodzajowych opowiadających pewną historię. Opowieść okraszoną obszernymi cytatami niosącymi filozoficzne i moralne przesłania zaczerpnięte z poematu J. W. Goethego. Herman i Dorota to para głównych bohaterów tego utworu, o którym wiadomo i to, że stał się inspiracją dla Adama Mickiewicza do napisania Pana Tadeusza.
Rzecz dzieje się w okolicy Moguncji, w burzliwych czasach, gdy graniczne wody Renu dają nadzieję na szczęśliwie zatrzymanie siejących śmierć i pożogę żołnierzy ogarniętej rewolucją Francji. Na spokój liczą delektujący się szczęściem dnia codziennego okoliczni mieszkańcy oraz przybyli w kurzu i spiekocie, przerażeni i głodni uchodźcy zza rzeki. Autor snując nić historii miłosnej, stanowiącej spoiwo poszczególnych wątków, poprzez plejadę postaci, ich zachowań i opinii podkreśla, że szczęście oblicze ma wielorakie i dla każdego co innego znaczy w danej chwili życia.
Każdy pogapić się lubi, gdy bliźni nieszczęściem dotknięty…
Dla obserwujących zmęczoną kawalkadę wędrowców, szczęście to strzecha i próg własnej chaty oraz to, że zrządzeniem losu po drugiej stronie wydarzenia stoją. Uchodźcom słodkim wydaje się kęs chleba ocalony w nieszczęściu, skrawek dobytku na wozie, przyobiecane dziecku ciastko, niosący spokój mediator rozładowujący agresję stłoczonych, odnalezienie w tłumie bliskich i zachowane życie o niepewnej przyszłości.
Boć dawać jest rzeczą zamożnych… i zebrać plon błogosławieństw...
Dobroczynny karczmarz współczujący uchodźcom z bezpiecznej odległości, usadowiony w kojącym chłodzie gospody, pijąc „na szczęście” szklaneczkę starego wina, z dumą patrzy na nową kolaskę i powożącego nią pięknego syna Hermana, wiozącego nędzarzom ...okruchy własnego dostatku. W myślach i dyskusjach zgromadzonych w karczmie osób przewija się wiele refleksji nad szczęściem i życiem. Szczęśliwy ten kto w strasznych czasach rodziny nie posiada, bo z zasobną sakiewką tylko o siebie martwić się musi, ale także i ten co wśród niszczycielskiej pożogi przyszłą żonę spotyka i bezpieczną oraz szczęśliwą przystań w trudzie z nią buduje. Nieszczęśliwy ten kto na majętniejszego i sprytniejszego sąsiada co dzień spoglądać musi, ale i szczęśliwy ten co posłusznego i zaradnego ma syna, który godnym i bogatym ożenkiem o splendor rodu zadba. Na koniec… szczęśliwy ten syn, którego w nieszczęśliwym zakochaniu, kochająca matka w obronę przed nieczułością ojca i niechcianymi swatami wziąć umie.
Jakże cenny to dar, gdy komu matka natura dała postać nadobną; on nigdzie obcym nie będzie. Każdy chętnie go przyjmie, przytuli i szczerze ukocha...
Ponieważ każda historia o miłości od spotkania kochanków zacząć się musi, dlatego Herman i Dorota spletli swoje losy na drodze, w kawalkadzie uchodźców.
Jej szczęściem była wyróżniająca ją z tłumu uroda, siła z jaką radziła sobie z ciężkim zaprzęgiem, uczynność bliźnim w niedoli i odwaga by poprosić nieznajomego o pomocne dary. Jego szczęściem, oprócz dorodnej postawy, że miał dokładnie to czego potrzebowała w danej chwili dla swojej pani leżącej w połogu. Dla świadka spotkania, bogatej dziedziczki, radością i szczęściem stał się kawałek płótna, podarowany do owinięcia powitego w drodze dziecka.
Szczęśliwy młodzian, gdy pierwszej kochance zaraz mu wolno rękę podać, gdy taić uczucia w sobie nie musi...
Niestety tak się nie stało. Nieszczęśliwy w swej samotności i skrytości uczuć Herman jeszcze troszkę pocierpieć musiał i jak przystało na dobry romans, wśród niedomówień i mylnych sądów, przy wsparciu matki i przyjaciół a silnym oporze ojca, sprawę miłosną z Dorotą do szczęśliwego końca doprowadził. On zyskał upragnioną towarzyszkę życia, ona szczerą miłość, rodzinę i bezpieczną przystań. A szczęście spłynęło na oboje ...z owej niedoli. Wojna sprowadzając w progi Hermana ...żonę poczciwą... choć ubogą, dała mu to ...co niegdyś ojcu dał pożar.
Ale aby sielanka nie do końca sielanką była, gdyż w trudnych czasach rzecz się dzieje, na drodze do pełnego szczęścia stanęła tajemnica. Zaręczynowa obrączka z przesłaniem błyszcząca na palcu Doroty, podarowana jej przez dawnego ukochanego szukającego swojego szczęścia w wirze krwawej rewolucji. Odchodząc, by przepaść w odmętach dziejów, rzekł:
Bądź szczęśliwą... Jeśli nowy cię los i nowy związek pociągnie... pokochaj... ale z lekka już tylko, ostrożnie stopą dotykaj gruntu bo, co posiędziesz, utracić możesz powtórnie…
Na zdjęciach epizody na wybranych nodgeldach: Spotkanie Hermana i Doroty pośród kawalkady uchodźców; Poszukiwanie w tłumie wybranki serca i łagodzenie konfliktów pomiędzy wygnańcami; Spotkanie przy źródle i zaproszenie do domu pod pretekstem przyjęcia na służbę; Podążanie bohaterów do domu Hermana oraz przyprowadzenie matce zagubionych w drodze dzieci; Wypowiedzenie tego co głęboko skrywane w sercach i zaręczyny; Droga ku nowej, wspólnej przyszłości.
Małgorzata Kumorowicz
Cytaty: Johann Wolfgang von Goethe, Herman i Dorota, 1798, tłum. Ludwik Jenike.