O sztuko, gdybyś mogła wyrazić również duszę i usposobienie, nie byłoby w świecie piękniejszego obrazu.
Ars utinam mores animum que effingere posses, Pulchrior in terris nulla tabella foret.
O sztuko, gdybyś mogła wyrazić również duszę i usposobienie, nie byłoby w świecie piękniejszego obrazu.
To tekst, który odczytać można na cartellino umieszczonym w tle obrazu, jako dopełnienie portretu pewnej młodej i pięknej florenckiej arystokratki z epoki renesansu, smutno patrzącej przed siebie, zastygłej na całą wieczność w sztywnym ujęciu profilowym. Obok wyeksponowanej biżuterii z majestatycznymi rubinami i perłami, konterfektowi towarzyszą akcesoria podkreślające cnoty sportretowanej – modlitewnik i sznur korali zidentyfikowany jako różaniec. Ten ostatni zawisł we wnęce niczym niepotrzebny już naszyjnik – amulet, gdyż koral z którego go wykonano, nie do końca spełnił swoje zadanie. Wprawdzie poprzez przypisywane sobie moce przyniósł bohaterce miłość i stabilne życie rodzinne, ale nie ochronił jej w najtrudniejszym momencie jej życia – porodzie.
Ponieważ za każdym dziełem sztuki leży jakaś opowieść, tak jest i w przypadku tego pośmiertnego portretu, który wisiał w komnatach jej męża. Tajemnicza postać na obrazie pędzla Domenica Ghirlandaia, namalowanym w 1489-1490 a wystawionym w Muzeum Tyssen-Bornemiasza w Madrycie, zidentyfikowana została poprzez zestawienie z innym wizerunkiem. Za materiał porównawczy posłużył medal Niccolò di Forzore Spinelli (Niccolò Fiorentino), przedstawiający Giovanne degli Albizzi, powstały dla upamiętnienia jej ślubu z Lorenzo Tornabuoni w 1486 roku.
Jeden z takich medali wykonany z brązu znajduje się w zbiorach Muzeum Warmii i Mazur. Na awersie przedstawiono popiersie młodej kobiety z włosami upiętymi zgodnie z modą panującą wśród elegantek piętnastowiecznej Italii. Puszczone wzdłuż policzków pukle podkreślają profil o szlachetnych, greckich rysach. Sznur pereł z wieloczłonowym wisiorem, zdobiący jej wysmukłą szyję to element, który dostrzec można na wielu portretach przedstawicielek włoskiego patrycjatu. Tego typu naszyjniki z perłą, symbolem Matki Boskiej, to tradycyjny prezent z okazji zaślubin. Wokół wizerunku umieszczono napis: VXOR LAVRENTII DE TORNABONIS IOANNA ALBIZA (Żona Lorenzo Tornabuoni Giovanna Albizzi).
Rewers medalu funkcjonuje w dwóch wersjach. Na jednym przedstawiono personifikacje Czystości, Piękna i Miłości pod postacią trzech Gracji, uosabiających nieskazitelną naturę sportretowanej. Na drugim, widocznym tutaj, Giovanna to bogini miłości, zwycięska Wenus dzierżąca łuk i strzałę. Motyw ten zaczerpnięty został z Eneidy, gdzie Wenus pod postacią dziewicy w stroju łowczyni, stanęła na drodze Eneasza. To uosobienie jednocześnie dwóch rodzajów miłości, czystej i cielesnej – VIRGINIS OS HABITVM QVE GERENS et VIRGINIS ARMA.
Giovanna Albizzi Tornabuoni (18.12.1468 – 07.10.1488 ) pochodziła z dobrze sytuowanego rodu i związała się z równie znakomitym. Oba sprzymierzone i skoligacone były z najpotężniejszą rodziną ówczesnej Florencji – Medyceuszami. Babka Giovanny była z Medyceuszy, jej przyszły teść, Giovanni Tornabuoni był bankierem Medyceuszy, a poprzez siostrę Lukrecję, szwagrem Piotra Medyceusza, syna Kosmy I. Ona sama latem 1486 roku, pośród ogólnej radości i przepychu, poślubiła Lorenza Tornabuoni – brata ciotecznego Wawrzyńca Wspaniałego i wuja przyszłego papieża Leona X.
Starannie wykształcona, uważana za niebiańską piękność, otoczona zbytkiem, miłością męża i szacunkiem nowej rodziny, nie zaznała szczęścia zbyt długo. Zmarła podczas porodu. Pochowano ją w kościele Santa Maria Novella we Florencji. W tym samym, w którym na zlecenie i za pieniądze jej teścia, znakomity artysta Domenico Ghirlandaio, dekorował freskami kaplicę. W okresie od 1485 do 1490 na ścianach powstały barwne sceny z życia Marii i Św. Jana Chrzciciela, którym towarzyszą między innymi postacie z rodziny donatora. W orszaku dam przedstawionym w scenie „Nawiedzenia” kroczy majestatycznie Giovanna, odziana w tą samą złocistą suknię, jak na portrecie z Madrytu. Jej mąż, uwieczniony w innej scenie w towarzystwie kuzyna Lorenzo Medici, za lojalność i wspieranie tego rodu zapłacił najwyższą cenę. 21 sierpnia 1497 roku, oskarżony o spisek, został ścięty w Palazzo dell Bargello.
Małgorzata Kumorowicz
O sztuko, gdybyś mogła wyrazić również duszę i usposobienie, nie byłoby w świecie piękniejszego obrazu.
To tekst, który odczytać można na cartellino umieszczonym w tle obrazu, jako dopełnienie portretu pewnej młodej i pięknej florenckiej arystokratki z epoki renesansu, smutno patrzącej przed siebie, zastygłej na całą wieczność w sztywnym ujęciu profilowym. Obok wyeksponowanej biżuterii z majestatycznymi rubinami i perłami, konterfektowi towarzyszą akcesoria podkreślające cnoty sportretowanej – modlitewnik i sznur korali zidentyfikowany jako różaniec. Ten ostatni zawisł we wnęce niczym niepotrzebny już naszyjnik – amulet, gdyż koral z którego go wykonano, nie do końca spełnił swoje zadanie. Wprawdzie poprzez przypisywane sobie moce przyniósł bohaterce miłość i stabilne życie rodzinne, ale nie ochronił jej w najtrudniejszym momencie jej życia – porodzie.
Ponieważ za każdym dziełem sztuki leży jakaś opowieść, tak jest i w przypadku tego pośmiertnego portretu, który wisiał w komnatach jej męża. Tajemnicza postać na obrazie pędzla Domenica Ghirlandaia, namalowanym w 1489-1490 a wystawionym w Muzeum Tyssen-Bornemiasza w Madrycie, zidentyfikowana została poprzez zestawienie z innym wizerunkiem. Za materiał porównawczy posłużył medal Niccolò di Forzore Spinelli (Niccolò Fiorentino), przedstawiający Giovanne degli Albizzi, powstały dla upamiętnienia jej ślubu z Lorenzo Tornabuoni w 1486 roku.
Jeden z takich medali wykonany z brązu znajduje się w zbiorach Muzeum Warmii i Mazur. Na awersie przedstawiono popiersie młodej kobiety z włosami upiętymi zgodnie z modą panującą wśród elegantek piętnastowiecznej Italii. Puszczone wzdłuż policzków pukle podkreślają profil o szlachetnych, greckich rysach. Sznur pereł z wieloczłonowym wisiorem, zdobiący jej wysmukłą szyję to element, który dostrzec można na wielu portretach przedstawicielek włoskiego patrycjatu. Tego typu naszyjniki z perłą, symbolem Matki Boskiej, to tradycyjny prezent z okazji zaślubin. Wokół wizerunku umieszczono napis: VXOR LAVRENTII DE TORNABONIS IOANNA ALBIZA (Żona Lorenzo Tornabuoni Giovanna Albizzi).
Rewers medalu funkcjonuje w dwóch wersjach. Na jednym przedstawiono personifikacje Czystości, Piękna i Miłości pod postacią trzech Gracji, uosabiających nieskazitelną naturę sportretowanej. Na drugim, widocznym tutaj, Giovanna to bogini miłości, zwycięska Wenus dzierżąca łuk i strzałę. Motyw ten zaczerpnięty został z Eneidy, gdzie Wenus pod postacią dziewicy w stroju łowczyni, stanęła na drodze Eneasza. To uosobienie jednocześnie dwóch rodzajów miłości, czystej i cielesnej – VIRGINIS OS HABITVM QVE GERENS et VIRGINIS ARMA.
Giovanna Albizzi Tornabuoni (18.12.1468 – 07.10.1488 ) pochodziła z dobrze sytuowanego rodu i związała się z równie znakomitym. Oba sprzymierzone i skoligacone były z najpotężniejszą rodziną ówczesnej Florencji – Medyceuszami. Babka Giovanny była z Medyceuszy, jej przyszły teść, Giovanni Tornabuoni był bankierem Medyceuszy, a poprzez siostrę Lukrecję, szwagrem Piotra Medyceusza, syna Kosmy I. Ona sama latem 1486 roku, pośród ogólnej radości i przepychu, poślubiła Lorenza Tornabuoni – brata ciotecznego Wawrzyńca Wspaniałego i wuja przyszłego papieża Leona X.
Starannie wykształcona, uważana za niebiańską piękność, otoczona zbytkiem, miłością męża i szacunkiem nowej rodziny, nie zaznała szczęścia zbyt długo. Zmarła podczas porodu. Pochowano ją w kościele Santa Maria Novella we Florencji. W tym samym, w którym na zlecenie i za pieniądze jej teścia, znakomity artysta Domenico Ghirlandaio, dekorował freskami kaplicę. W okresie od 1485 do 1490 na ścianach powstały barwne sceny z życia Marii i Św. Jana Chrzciciela, którym towarzyszą między innymi postacie z rodziny donatora. W orszaku dam przedstawionym w scenie „Nawiedzenia” kroczy majestatycznie Giovanna, odziana w tą samą złocistą suknię, jak na portrecie z Madrytu. Jej mąż, uwieczniony w innej scenie w towarzystwie kuzyna Lorenzo Medici, za lojalność i wspieranie tego rodu zapłacił najwyższą cenę. 21 sierpnia 1497 roku, oskarżony o spisek, został ścięty w Palazzo dell Bargello.
Małgorzata Kumorowicz