Muzeum w Gazecie, 15 kwietnia 2020 r.
Ubranie to nie błahostka, stwierdziła Toby Fischer-Mirkin w swojej książce pt. „Mowa stroju”. W potocznym znaczeniu bliższe jest nam powiedzenie „Jak cię widzą, tak cię piszą”. Ubiór poza podstawową funkcją osłaniania ciała, we wszystkich kulturach jest nośnikiem treści, swoistym kodem zawierającym znaki pozwalające identyfikować płeć (do niedawna), rolę w strukturze społecznej, status majątkowy, a niekiedy postawę wobec pewnych idei. Zasadniczym dopełnieniem stroju od wieków była i jest biżuteria, nie mająca żadnego racjonalnego, czy praktycznego uzasadnienia, poza funkcją ozdabiania i właśnie, podobnie jak ubiór, komunikowania.
Do swego rodzaju biżuterii zaliczyć można prezentowaną pieczątkę, przywieszkę do dewizki, pełniącą rolę breloczka przydanego tak praktycznemu, często równie ozdobnemu elementowi stroju jakim jest zegarek. Pieczątka o tyle dziwna, że nie zawierająca herbu rodowego, którego można by się na niej spodziewać.
Słowo dewizka wywodzące się od francuskiego dévise – godło, herb, w omawianym kontekście zarezerwowane było pierwotnie właśnie dla samej pieczęci. Z czasem nazwa przeniosła się na przedmiot, na którym tę pieczęć zawieszano, by w XIX wieku ograniczyć swoje znaczenie do łańcuszka lub taśmy do zegarka kieszonkowego.
Od XVI wieku, od czasu wynalezienia mechanizmu sprężynowego, sposób noszenia zegarków był wieloraki, skorelowany z wymogami mody i wygodą. Zawieszane czy przypinane według pomysłowości i zmysłu estetycznego, wraz z mocowaniem przybierały formy naszyjników, pasków, taśm, łańcuszków, pektoralików, zapinek, brosz, châtelaines oraz w końcu dewizek. Z tymi dwoma ostatnimi terminami wiąże się właśnie prezentowany przedmiot. Oprócz zegarków kobiety od zawsze nosiły przy sobie, podobnie zresztą jak dzisiaj, wiele niezbędnych im do przetrwania przedmiotów. Już w XVII a szczególnie w XVIII wieku pojawiła się wśród elegantek moda na eksponowanie przedmiotów, które do tej pory były skrzętnie pochowane po różnych zakamarkach spódnic. Razem z przypiętymi w pasie zegarkami zawisły na dekoracyjnych i niekiedy kunsztownie zdobionych châtelaines flakoniki na perfumy, lusterka, nożyczki, naparstki i… pieczątki, nie tylko do lakowania listów. Praktyka przenikała się z ozdobą i zbytkiem.
O ile kobiety nosiły zegarki na widoku, mężczyźni w tym okresie znaleźli dla tego przydatnego przedmiotu skrytkę w postaci kieszeni w spodniach (po angielsku fob). Wymogi mody męskiej z końca XVIII wieku nakazywały wypuszczanie na wierzch z tejże kieszeni, przymocowanej do zegarka wstążki, taśmy lub łańcuszka. Ci co byli na bieżąco w kwestiach wizażu pobrzękiwali z daleka całą gamą doczepionych breloczków, które początkowo ograniczone były do dwóch istotnych i praktycznych przywieszek – kluczyka do zegarka i pieczątki do lakowania listów. Niektórzy mężczyźni ze zbytkownej socjety nosili po dwie dewizki a panie po dwa łańcuszki z zegarkami. Moda ta nie ominęła również sarmackiej Polski. O ile jedwabna dewizka dopełniająca europejski strój króla Stanisława Augusta Poniatowskiego nikogo nie powinna dziwić, o tyle w kontekście szlacheckiego kontusza z szerokim pasem, opisywana przez Jędrzeja Kitowicza taśma z podwieszoną pieczątką i breloczkami stanowiła ciekawe zestawienie.
Współczesne nam pojęcie dewizki kojarzone z łańcuszkiem utrwaliło się wraz ze zmianą noszenia zegarka zainicjowaną w 1849 roku przez księcia Alberta, męża królowej Wiktorii. Ale i wtedy zegarkom bardzo często towarzyszyły podwieszane breloczki, niekiedy o wydźwięku patriotycznym, w tym charakterystyczne pieczątki.
Prezentowana pieczątka z pewnością stanowiła jedną z przywieszek zdobiących dewizkę zegarka. W wykonanej z pozłacanego stopu miedzi oprawie z ornamentalnymi uchwytami, osadzono szklaną taflę z wyrzeźbionym portretem, tzw. intaglio – rodzaj gemmy z wklęsłym reliefem, które początkowo służyło do pieczętowania dokumentów, z czasem zyskało funkcję czysto dekoracyjną. W XVIII i XIX wieku modne było noszenie tego typu miniaturowych reliefów z wizerunkami postaci godnych uwiecznienia, zarówno z doby antyku jak i czasów bliższych. Przedstawiony w owalu mężczyzna w zbroi, na którą ma wyłożony szeroki kołnierz, to niewątpliwie jeden z zasłużonych dowódców lub polityków. Pewne podobieństwa odnieść można do wizerunków dwóch znakomitych przywódców angielskiej wojny domowej przedstawionych na medalach Thomasa Simona z połowy XVII wieku – generała Thomasa Fairfaxa (1612-1671) oraz Olivera Cromwella (1599-1658), późniejszego lorda protektora Anglii, Szkocji i Irlandii.
Małgorzata Kumorowicz
Do swego rodzaju biżuterii zaliczyć można prezentowaną pieczątkę, przywieszkę do dewizki, pełniącą rolę breloczka przydanego tak praktycznemu, często równie ozdobnemu elementowi stroju jakim jest zegarek. Pieczątka o tyle dziwna, że nie zawierająca herbu rodowego, którego można by się na niej spodziewać.
Słowo dewizka wywodzące się od francuskiego dévise – godło, herb, w omawianym kontekście zarezerwowane było pierwotnie właśnie dla samej pieczęci. Z czasem nazwa przeniosła się na przedmiot, na którym tę pieczęć zawieszano, by w XIX wieku ograniczyć swoje znaczenie do łańcuszka lub taśmy do zegarka kieszonkowego.
Od XVI wieku, od czasu wynalezienia mechanizmu sprężynowego, sposób noszenia zegarków był wieloraki, skorelowany z wymogami mody i wygodą. Zawieszane czy przypinane według pomysłowości i zmysłu estetycznego, wraz z mocowaniem przybierały formy naszyjników, pasków, taśm, łańcuszków, pektoralików, zapinek, brosz, châtelaines oraz w końcu dewizek. Z tymi dwoma ostatnimi terminami wiąże się właśnie prezentowany przedmiot. Oprócz zegarków kobiety od zawsze nosiły przy sobie, podobnie zresztą jak dzisiaj, wiele niezbędnych im do przetrwania przedmiotów. Już w XVII a szczególnie w XVIII wieku pojawiła się wśród elegantek moda na eksponowanie przedmiotów, które do tej pory były skrzętnie pochowane po różnych zakamarkach spódnic. Razem z przypiętymi w pasie zegarkami zawisły na dekoracyjnych i niekiedy kunsztownie zdobionych châtelaines flakoniki na perfumy, lusterka, nożyczki, naparstki i… pieczątki, nie tylko do lakowania listów. Praktyka przenikała się z ozdobą i zbytkiem.
O ile kobiety nosiły zegarki na widoku, mężczyźni w tym okresie znaleźli dla tego przydatnego przedmiotu skrytkę w postaci kieszeni w spodniach (po angielsku fob). Wymogi mody męskiej z końca XVIII wieku nakazywały wypuszczanie na wierzch z tejże kieszeni, przymocowanej do zegarka wstążki, taśmy lub łańcuszka. Ci co byli na bieżąco w kwestiach wizażu pobrzękiwali z daleka całą gamą doczepionych breloczków, które początkowo ograniczone były do dwóch istotnych i praktycznych przywieszek – kluczyka do zegarka i pieczątki do lakowania listów. Niektórzy mężczyźni ze zbytkownej socjety nosili po dwie dewizki a panie po dwa łańcuszki z zegarkami. Moda ta nie ominęła również sarmackiej Polski. O ile jedwabna dewizka dopełniająca europejski strój króla Stanisława Augusta Poniatowskiego nikogo nie powinna dziwić, o tyle w kontekście szlacheckiego kontusza z szerokim pasem, opisywana przez Jędrzeja Kitowicza taśma z podwieszoną pieczątką i breloczkami stanowiła ciekawe zestawienie.
Współczesne nam pojęcie dewizki kojarzone z łańcuszkiem utrwaliło się wraz ze zmianą noszenia zegarka zainicjowaną w 1849 roku przez księcia Alberta, męża królowej Wiktorii. Ale i wtedy zegarkom bardzo często towarzyszyły podwieszane breloczki, niekiedy o wydźwięku patriotycznym, w tym charakterystyczne pieczątki.
Prezentowana pieczątka z pewnością stanowiła jedną z przywieszek zdobiących dewizkę zegarka. W wykonanej z pozłacanego stopu miedzi oprawie z ornamentalnymi uchwytami, osadzono szklaną taflę z wyrzeźbionym portretem, tzw. intaglio – rodzaj gemmy z wklęsłym reliefem, które początkowo służyło do pieczętowania dokumentów, z czasem zyskało funkcję czysto dekoracyjną. W XVIII i XIX wieku modne było noszenie tego typu miniaturowych reliefów z wizerunkami postaci godnych uwiecznienia, zarówno z doby antyku jak i czasów bliższych. Przedstawiony w owalu mężczyzna w zbroi, na którą ma wyłożony szeroki kołnierz, to niewątpliwie jeden z zasłużonych dowódców lub polityków. Pewne podobieństwa odnieść można do wizerunków dwóch znakomitych przywódców angielskiej wojny domowej przedstawionych na medalach Thomasa Simona z połowy XVII wieku – generała Thomasa Fairfaxa (1612-1671) oraz Olivera Cromwella (1599-1658), późniejszego lorda protektora Anglii, Szkocji i Irlandii.
Małgorzata Kumorowicz