Wspomnienie
Zofia Januszkiewicz z domu Niewitewska, bydgoszczanka po studiach w Warszawie, związała z Olsztynem życie osobiste, rodzinne, a z Muzeum Warmii i Mazur całe swoje życie zawodowe. Bezpośrednio po uzyskaniu magisterium na Wydziale Historii Uniwersytetu Warszawskiego (1970; dziekanem był wówczas Henryk Samsonowicz) objęła stanowisko młodszego asystenta – takie to były czasy, ilu z nas je pamięta z własnej biografii? – w muzealnym Dziale Historii. Do pracy przyjmował Ją dyrektor Władysław Ogrodziński, historyk, publicysta, działacz społeczny, za kadencji którego dotychczasowe Muzeum Mazurskie przyjęło nazwę Muzeum Warmii i Mazur, i stało się „kombinatem” muzealnym grupującym szereg oddziałów na terenie ówczesnego województwa. Czasy były ciekawe nie tylko z powodu Grudnia; ludzie młodzi i ambitni, już nie z nakazu, lecz samodzielnie, z wyboru, szukali sobie miejsca wcale nie spokojnego, lecz takiego, które dawało perspektywy na przyszłość, możliwość rozwijania się, zadowolenia z wykonywanej pracy i – niech zabrzmi to górnolotnie − realizacji marzeń. Nie każdemu odpowiadał zgiełk wielkiego miasta (akurat Bydgoszcz dopiero aspirowała) i sąsiedztwo wielkich budów socjalizmu. Olsztyn sprawdził się w tej roli już w latach 50. i 60.; sprawdzał się i później. Zofia miała już męża i syna, a przed sobą – pomysł na ciekawe życie. Gdy tylko przekonała się, że praca w muzeum może być satysfakcjonująca, postawiła na specjalizację. Jeszcze w tym samym roku wstąpiła do Polskiego Towarzystwa Archeologicznego i Numizmatycznego − w którym niezwykle aktywnie działała także będąc już na emeryturze − a w ankiecie personalnej odróżniła specjalizację wyuczoną (historyk mediewista) od wykonywanej (historyk numizmatyk). Była ponadto członkiem m.in. Polskiego Towarzystwa Historycznego (od 1975 r.) i Towarzystwa Naukowego im Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie.
Piszemy w nekrologu: „Swoją pasją do polskiej numizmatyki zaraziła szerokie grono muzealników olsztyńskich”. (Sądzę, że nie tylko muzealników.) Tę myśl trzeba rozwinąć. Zwierzał się biskup Ignacy Krasicki, nasz Książę Poetów, ze swego zamiłowaniu do gromadzenia sztychów: „Każdy ma swoją pasję, moja przynajmniej nie szkodzi nikomu, a mnie samemu niewiele” – bo niewiele go to kosztowało. Polska numizmatyka współczesna jest wspaniała, a gromadzenie jej wytworów nikomu szkody na pewno nie wyrządzi.
W 1976 r. Zofia Januszkiewicz ukończyła Podyplomowe Studium Muzeologiczne na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, co otwierało jej drogę dalszej „kariery” (karierę bierzemy tradycyjnie w cudzysłów, aby nie konsternować osób w materii zorientowanych). Po pięciu latach osiągnęła stanowisko kustosza, po kolejnych dwóch – starszego kustosza, w tamtych czasach w muzealnictwie najwyższe. Można ocenić, że kierując Działem Historii realizowała program w znacznej mierze autorski, uwzględniający wymogi rzeczywistości. Będąc z wykształcenia mediewistką, poruszała się głównie w obszarach historii nowszych czasów: badała dzieje ruchu polskiego w państwie niemieckim (wystawa „Związek Polaków w Niemczech Dzielnica IV 1922−1939”), martyrologię Polaków i jeńców innych narodowości na terenie Prus Wschodnich w II wojnie światowej (wystawa „Stalag I B – miejsce niewoli i niedoli”), biografie ludzi, którzy w znaczący sposób przyczynili się do umocnienia państwowości i tożsamości polskiej na ziemi warmińsko-mazurskiej po 1945 r. Pisywała o swych działaniach do „Komunikatów Mazursko-Warmińskich” i do „Rocznika Olsztyńskiego”. Z instrumentarium badawczego mediewisty korzystała w pracy nad numizmatami. Najmocniejszym efektem tych prac była wystawa „Skarby monet w zbiorach Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie”, której towarzyszył pięknie ilustrowany katalog (2001). Skarb z Gródek na działdowszczyźnie opracowała już wcześniej, w osobnej publikacji, ogłoszonej wspólnie z archeologiem Romualdem Odojem.
Niezwykle ważna i szczególnie ceniona była aktywność Zofii Januszkiewicz na polu edukacji i popularyzacji. Wielokrotnie występowała ona z wykładami (m.in. cykl „Cymelia muzealne”), referatami, pogadankami zarówno w olsztyńskim zamku, jak i daleko w Polsce. Jej najwyżej cenionym autorskim przedsięwzięciem był wymyślony i zapoczątkowany przez Janusza Cygańskiego cykl „Życiorysy”, w ramach którego potrafiła przygotować rocznie nawet ponad dziesięć spotkań, połączonych z pokazem dorobku prezentowanych postaci i pamiątek po nich.
Zofia Januszkiewicz miała znaczący udział we wprowadzeniu do zawodu młodych adeptów historii. Pod Jej opieką „zdobywało szlify” przez ponad trzydzieści lat łącznie kilkanaście osób. Wielu poszło inną drogą, ale z prawdziwą nostalgią wspominają swój pobyt na kopernikowskim zamku. Wiedzą i doświadczeniem służyła jako członek Kolegium Kustoszy oraz Komisji Zakupu i Wyceny Muzealiów. Pracowała jeszcze przez kilka lat po osiągnięciu wieku emerytalnego. W tym okresie przygotowała wystawę „Monety z okresu bitwy grunwaldzkiej”, którą Muzeum Warmii i Mazur zaprezentowało na zamku wielkich książąt litewskich w Trokach (2010). W 2009 r. podarowała do zbiorów bransoletę – oczywiście z monetami − pochodzącą z kolekcji Jej ojca. Precjozum eksponowaliśmy na wystawie jubileuszowej z okazji 70-lecia Muzeum Warmii i Mazur.
Zofia Januszkiewicz była wyróżniona wieloma odznakami resortowymi, a w uznaniu dorobku zawodowego i za działalność społeczną otrzymała Złoty Krzyż Zasługi (2005). Znaczenie Jej osobistego wkładu na rzecz regionu uhonorowano Odznaką za Zasługi dla Województwa Warmińsko-Mazurskiego (2007).
Człowiek żyje w pamięci innych. Oto pośpiesznie zebrane, w tym urlopowym czasie, wypowiedzi osób, które miały możność bliższego obcowania z naszą Drogą Koleżanką.
MIROSŁAW J. HOFFMANN (kierownik Działu Archeologii): „Zosię Januszkiewicz znam od września roku 1982, gdy podjąłem pracę w olsztyńskim muzeum. Często bywała w Dziale Archeologii, gdzie pracowała jej dobra, starsza koleżanka archeolog Pani Izabela-Sikorska-Ulfik. Obie były filarami Olsztyńskiego Oddziału PTAiN, a następnie PTN. W pierwszych latach mojej pracy Zosię odbierałem jako osobę wyniosłą, stonowaną i o wysokiej kulturze osobistej, później – gdy poznałem Ją lepiej – uwagę moją zwróciła jej stanowczość i kategoryczność w dobrym rozumieniu tego słowa. Przez trzy dekady pracy z Nią w jednej instytucji mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że życie Zofii Januszkiewicz było świadectwem Jej wysokich standardów moralnych. Cechowały Ją uczciwość, krytycyzm oraz tolerancja”.
BARBARA MICHALSKA (do 2017 r. kierownik muzealnej Biblioteki): „Zosię poznałam w 1972 r. Działy nasze współpracowały przy organizowaniu wielu wystaw. W latach 1997−2007 nasze współdziałanie skupione było na przygotowaniach wieczorów z cyklu „Życiorysy”. Razem odwiedzałyśmy rodziny bohaterów, w poszukiwaniu pamiątek, które często po zakończeniu wieczoru wzbogacały potem zbiory muzealne. Działy nasze organizowały wspólne spotkania z okazji świąt, imienin czy urodzin. Zosia dała się poznać jako osoba sumienna, oddana sprawom muzealnym. Trudno o niej pisać w czasie przeszłym, ale na zawsze zostanie w mojej pamięci”.
JANUSZ CYGAŃSKI (dyrektor Muzeum Warmii i Mazur w latach 1986−2013): „Z Zosią Januszkiewicz pracowałem wspólnie szmat czasu, bo 24 lata. Mam wiele ciepłych wspomnień z tego okresu. Ot, chociażby to związane z „odkryciem” skarbu złotych monet z Zalewa. Skarb uległ rozproszeniu. Monety, a były to floreny z XIII i XIV wieku, trafiły w różne miejsca i do wielu osób. Kiedy pierwsze, pojedyncze monety trafiły do Muzeum, Zosia – dzięki swojej wiedzy, intuicji i doświadczeniu − szybko zorientowała się, że pierwotnie monety musiały znajdować się w jednym i tym samym miejscu, że mieliśmy do czynienia ze skarbem! Odkryła go! Przez kilka lat z mozołem tropiła, szukała, aż zgromadziła ponad dwieście monet z tego skarbu. Dziś skarb z Zalewa to nie tylko najcenniejszy skarb numizmatyczny w zbiorach Muzeum Warmii i Mazur, ale także największy skarb złotych monet znaleziony w Polsce po 1945 roku! Myślę jednak, że jest on także jedną z najwspanialszych pamiątek po Zosi, po jej ponad czterdziestoletnim trudzie na rzecz ochrony i popularyzacji dziedzictwa kulturalnego Warmii i Mazur”.
ADA BOGDANOWICZ (w latach 1981−2014 prowadziła Dział Edukacji i Wydawnictw): „Co można powiedzieć o Zosi w chwili ostatecznego pożegnania? To dla mnie bardzo trudne. Tyle za nami wspólnie spędzonych chwil, rozmów, inicjatyw, przedsięwzięć, lat muzealnej codzienności. Pozostał jej bogaty dorobek naukowy, z którego nasi następcy będą korzystać. Zawsze była dokładna, stanowcza, perfekcyjna w działaniu i oddana Muzeum. Jako koleżanka − życzliwa, przyjazna i niezawodna. Taką Ją zapamiętam”.
ELŻBIETA BĄKOWSKA (najdłużej w Dziale Historii pracowała z Zofią): „Dziękuję Ci za te chwile spędzone razem. Nie umiera ten, kto trwa w sercach i pamięci naszej”.
I tak już pozostanie.
Piszemy w nekrologu: „Swoją pasją do polskiej numizmatyki zaraziła szerokie grono muzealników olsztyńskich”. (Sądzę, że nie tylko muzealników.) Tę myśl trzeba rozwinąć. Zwierzał się biskup Ignacy Krasicki, nasz Książę Poetów, ze swego zamiłowaniu do gromadzenia sztychów: „Każdy ma swoją pasję, moja przynajmniej nie szkodzi nikomu, a mnie samemu niewiele” – bo niewiele go to kosztowało. Polska numizmatyka współczesna jest wspaniała, a gromadzenie jej wytworów nikomu szkody na pewno nie wyrządzi.
W 1976 r. Zofia Januszkiewicz ukończyła Podyplomowe Studium Muzeologiczne na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, co otwierało jej drogę dalszej „kariery” (karierę bierzemy tradycyjnie w cudzysłów, aby nie konsternować osób w materii zorientowanych). Po pięciu latach osiągnęła stanowisko kustosza, po kolejnych dwóch – starszego kustosza, w tamtych czasach w muzealnictwie najwyższe. Można ocenić, że kierując Działem Historii realizowała program w znacznej mierze autorski, uwzględniający wymogi rzeczywistości. Będąc z wykształcenia mediewistką, poruszała się głównie w obszarach historii nowszych czasów: badała dzieje ruchu polskiego w państwie niemieckim (wystawa „Związek Polaków w Niemczech Dzielnica IV 1922−1939”), martyrologię Polaków i jeńców innych narodowości na terenie Prus Wschodnich w II wojnie światowej (wystawa „Stalag I B – miejsce niewoli i niedoli”), biografie ludzi, którzy w znaczący sposób przyczynili się do umocnienia państwowości i tożsamości polskiej na ziemi warmińsko-mazurskiej po 1945 r. Pisywała o swych działaniach do „Komunikatów Mazursko-Warmińskich” i do „Rocznika Olsztyńskiego”. Z instrumentarium badawczego mediewisty korzystała w pracy nad numizmatami. Najmocniejszym efektem tych prac była wystawa „Skarby monet w zbiorach Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie”, której towarzyszył pięknie ilustrowany katalog (2001). Skarb z Gródek na działdowszczyźnie opracowała już wcześniej, w osobnej publikacji, ogłoszonej wspólnie z archeologiem Romualdem Odojem.
Niezwykle ważna i szczególnie ceniona była aktywność Zofii Januszkiewicz na polu edukacji i popularyzacji. Wielokrotnie występowała ona z wykładami (m.in. cykl „Cymelia muzealne”), referatami, pogadankami zarówno w olsztyńskim zamku, jak i daleko w Polsce. Jej najwyżej cenionym autorskim przedsięwzięciem był wymyślony i zapoczątkowany przez Janusza Cygańskiego cykl „Życiorysy”, w ramach którego potrafiła przygotować rocznie nawet ponad dziesięć spotkań, połączonych z pokazem dorobku prezentowanych postaci i pamiątek po nich.
Zofia Januszkiewicz miała znaczący udział we wprowadzeniu do zawodu młodych adeptów historii. Pod Jej opieką „zdobywało szlify” przez ponad trzydzieści lat łącznie kilkanaście osób. Wielu poszło inną drogą, ale z prawdziwą nostalgią wspominają swój pobyt na kopernikowskim zamku. Wiedzą i doświadczeniem służyła jako członek Kolegium Kustoszy oraz Komisji Zakupu i Wyceny Muzealiów. Pracowała jeszcze przez kilka lat po osiągnięciu wieku emerytalnego. W tym okresie przygotowała wystawę „Monety z okresu bitwy grunwaldzkiej”, którą Muzeum Warmii i Mazur zaprezentowało na zamku wielkich książąt litewskich w Trokach (2010). W 2009 r. podarowała do zbiorów bransoletę – oczywiście z monetami − pochodzącą z kolekcji Jej ojca. Precjozum eksponowaliśmy na wystawie jubileuszowej z okazji 70-lecia Muzeum Warmii i Mazur.
Zofia Januszkiewicz była wyróżniona wieloma odznakami resortowymi, a w uznaniu dorobku zawodowego i za działalność społeczną otrzymała Złoty Krzyż Zasługi (2005). Znaczenie Jej osobistego wkładu na rzecz regionu uhonorowano Odznaką za Zasługi dla Województwa Warmińsko-Mazurskiego (2007).
Człowiek żyje w pamięci innych. Oto pośpiesznie zebrane, w tym urlopowym czasie, wypowiedzi osób, które miały możność bliższego obcowania z naszą Drogą Koleżanką.
MIROSŁAW J. HOFFMANN (kierownik Działu Archeologii): „Zosię Januszkiewicz znam od września roku 1982, gdy podjąłem pracę w olsztyńskim muzeum. Często bywała w Dziale Archeologii, gdzie pracowała jej dobra, starsza koleżanka archeolog Pani Izabela-Sikorska-Ulfik. Obie były filarami Olsztyńskiego Oddziału PTAiN, a następnie PTN. W pierwszych latach mojej pracy Zosię odbierałem jako osobę wyniosłą, stonowaną i o wysokiej kulturze osobistej, później – gdy poznałem Ją lepiej – uwagę moją zwróciła jej stanowczość i kategoryczność w dobrym rozumieniu tego słowa. Przez trzy dekady pracy z Nią w jednej instytucji mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że życie Zofii Januszkiewicz było świadectwem Jej wysokich standardów moralnych. Cechowały Ją uczciwość, krytycyzm oraz tolerancja”.
BARBARA MICHALSKA (do 2017 r. kierownik muzealnej Biblioteki): „Zosię poznałam w 1972 r. Działy nasze współpracowały przy organizowaniu wielu wystaw. W latach 1997−2007 nasze współdziałanie skupione było na przygotowaniach wieczorów z cyklu „Życiorysy”. Razem odwiedzałyśmy rodziny bohaterów, w poszukiwaniu pamiątek, które często po zakończeniu wieczoru wzbogacały potem zbiory muzealne. Działy nasze organizowały wspólne spotkania z okazji świąt, imienin czy urodzin. Zosia dała się poznać jako osoba sumienna, oddana sprawom muzealnym. Trudno o niej pisać w czasie przeszłym, ale na zawsze zostanie w mojej pamięci”.
JANUSZ CYGAŃSKI (dyrektor Muzeum Warmii i Mazur w latach 1986−2013): „Z Zosią Januszkiewicz pracowałem wspólnie szmat czasu, bo 24 lata. Mam wiele ciepłych wspomnień z tego okresu. Ot, chociażby to związane z „odkryciem” skarbu złotych monet z Zalewa. Skarb uległ rozproszeniu. Monety, a były to floreny z XIII i XIV wieku, trafiły w różne miejsca i do wielu osób. Kiedy pierwsze, pojedyncze monety trafiły do Muzeum, Zosia – dzięki swojej wiedzy, intuicji i doświadczeniu − szybko zorientowała się, że pierwotnie monety musiały znajdować się w jednym i tym samym miejscu, że mieliśmy do czynienia ze skarbem! Odkryła go! Przez kilka lat z mozołem tropiła, szukała, aż zgromadziła ponad dwieście monet z tego skarbu. Dziś skarb z Zalewa to nie tylko najcenniejszy skarb numizmatyczny w zbiorach Muzeum Warmii i Mazur, ale także największy skarb złotych monet znaleziony w Polsce po 1945 roku! Myślę jednak, że jest on także jedną z najwspanialszych pamiątek po Zosi, po jej ponad czterdziestoletnim trudzie na rzecz ochrony i popularyzacji dziedzictwa kulturalnego Warmii i Mazur”.
ADA BOGDANOWICZ (w latach 1981−2014 prowadziła Dział Edukacji i Wydawnictw): „Co można powiedzieć o Zosi w chwili ostatecznego pożegnania? To dla mnie bardzo trudne. Tyle za nami wspólnie spędzonych chwil, rozmów, inicjatyw, przedsięwzięć, lat muzealnej codzienności. Pozostał jej bogaty dorobek naukowy, z którego nasi następcy będą korzystać. Zawsze była dokładna, stanowcza, perfekcyjna w działaniu i oddana Muzeum. Jako koleżanka − życzliwa, przyjazna i niezawodna. Taką Ją zapamiętam”.
ELŻBIETA BĄKOWSKA (najdłużej w Dziale Historii pracowała z Zofią): „Dziękuję Ci za te chwile spędzone razem. Nie umiera ten, kto trwa w sercach i pamięci naszej”.
I tak już pozostanie.