Otwarcie wystaw Edward Dwurnik. Lekcja historii. Z kolekcji Muzeum Warmii i Mazur oraz Dzielnica cudów i inne obrazy. Polski plakat filmowy I połowy lat 50 (kurator: Grażyna Prusińska, kierownik Działu Sztuki Współczesnej, oprawa plastyczna Krystyna Wojtaszek-Markunas). Zamek w Olsztynie.
Edward Dwurnik. Lekcja Historii.
Jest jednym z najbardziej znanych, rozpoznawalnych i ważnych współcześnie tworzących polskich artystów. To nazwisko podręcznikowe. Żadna z publikacji omawiających sztukę polską po 1945 r. nie może pominąć jego twórczości.
Dwurnik urodził się 19 kwietnia 1943 r. Zawsze dużo rysował, już w szkole podstawowej nazywano go Matejką. Liceum Plastyczne przy Łazienkowskiej w Warszawie było więc oczywistym wyborem. Po dwóch latach został relegowany ze szkoły za – według jego określenia – „bijatyki i palenie papierosów”.
Pracował jako pomocnik ślusarski w warsztacie ojca. Maturę zrobił w wieczorowym liceum dla pracujących i rozpoczął studia na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.
Miał zajęcia z wybitnymi artystami i historykami sztuki. Przez rok studiował na wydziale rzeźby. Dyplom obronił w 1970 roku w pracowni malarstwa Eugeniusza Eibischa, kontynuatora tradycji polskiego koloryzmu. Na jego pracę dyplomową złożył się cykl obrazów zatytułowany Dyplom i praca teoretyczna, napisana pod kierunkiem prof. Ksawerego Piwockiego Rozumienie dzieła sztuki.
Artysta oprócz malarstwa zajmuje się grafiką, rysunkiem, projektuje plakaty do swoich wystaw, okładki książek (np. Klara Izy Kuny), jest autorem kilkunastu rzeźb. Swoje obrazy układa w cykle. Jednym z wcześniejszych, najbardziej znanym są Podróże autostopem.
Przełomowym dla twórczości artysty był rok 1965. W Kielcach Dwurnik obejrzał wystawę prac Nikifora i pod jej wpływem radykalnie zmienił swój sposób rysowania i malowania. Dwurnik wspomina: „był moim najważniejszym mistrzem, właściwie jedynym”, jak również – że wraz z kolegami z akademii padli wtedy na kolana, „a ja do tego stopnia, że mówili, że zwariowałem”. Przyznaje, że próbował malować architekturę, ale dopiero jak zobaczył wystawę Nikifora, wiedział od razu, jak to trzeba robić. Tu trzeba dodać, że fascynacja Nikiforem stała się w twórczości Dwurnika podstawą, punktem wyjścia, a nie naśladownictwem. Podróże autostopem to polskie miasta i miasteczka malowane z lotu ptaka, ulubionej przez artystę perspektywy ukazywania architektonicznego pejzażu. To pejzaż prowincji z jej kolorytem i ludycznością, przepełniony szczegółowym opisem architektury i drobiazgowo ukazanymi scenami rodzajowymi. Artysta zmienia topografię miast, ustawia na placach nieistniejące pomniki, zaludnia ulice skrzydlatymi postaciami, sadzi palmy we Włocławku.
Drugim ważnym cyklem artysty są Sportowcy. W podaniu o stypendium artystyczne w 1968 r. pisał o zwykłych ludziach spotykanych w autobusach, dojeżdżających do pracy, czy podczas pobytów w małych miasteczkach. „Kocham ich i mam radość wystawić im pomnik moim malarstwem”. Sportowcy i malowany od 1975 r. cykl Robotnicy, to kronikarski zapis życia społecznego ukazanego w kontekście polskiej historii ostatnich dziesięcioleci. Artysta jest świetnym obserwatorem specyfiki i absurdów życia poszczególnych dekad. Potrafi celnie wybrać motyw, zbudować kadr, by przenieść nas w szare czasy PRL, zgrzebne lata 80., czy nieprzewidywalne 90.
Polityka i historia często pojawiają się w twórczości artysty. Wrażenia, wywołane lekturami wspomnień i pamiętników Polaków, represjonowanych przez władze sowieckie w latach 1939–1956, zawarł w cyklu obrazów Droga na Wschód. Lista ofiar stanu wojennego zamieszczona w Po Prostu (I/1990) zainspirowała cykl Od grudnia do czerwca, a prasowe doniesienia i komentarze o konflikcie na Bałkanach – cykl Niech żyje wojna.
Natomiast dydaktyczne plansze, prezentujące w równych rzędach owoce, warzywa, czy ryby dały pomysł na powstanie prac z cyklu Wyliczanka.
Zakup kolekcji sfinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Dzielnica cudów i inne obrazy. Polski plakat filmowy z pierwszej połowy lat 50.
Zaproszenie do Dzielnicy cudów to zdarzenie wyjątkowe. Pokazujemy zaledwie część kolekcji polskiego plakatu filmowego z I połowy lat 50., która trafiła do MWM w niezwykły sposób. Otóż pani Anna Samulowska, moja poprzedniczka w Dziale Sztuki Współczesnej zadzwoniła jesienią 2005 r. z wiadomością, że robiąc porządki w pracowni znalazła rulon ze starymi plakatami Andrzeja, swojego męża, i pomyślała, że może mnie to zainteresuje. Byłam przekonana, że chodzi o wykonane przez niego projekty. A okazało się, że o przechowywane, zapomniane przez 50 lat plakaty filmowe, które Andrzej Samulowski, znany olsztyński malarz „zdobywał” podczas swoich studiów w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Wkraczając do Dzielnicy cudów, trzeba mieć świadomość, że te wszystkie plakaty nie były przeznaczone do galerii i muzeów. Wisiały w gablotach kin, na tablicach domów kultury, na słupach ogłoszeniowych. Teraz plakat artystyczny jest zastępowany często przez afisz, fotos, baner pulsujący na stronach www. Ich twórcom przyświeca ten sam, co wybitnym plakacistom cel: przekaz ma być zrozumiały dla wszystkich.
[Grażyna Prusińska]
Edward Dwurnik. Lekcja Historii.
Jest jednym z najbardziej znanych, rozpoznawalnych i ważnych współcześnie tworzących polskich artystów. To nazwisko podręcznikowe. Żadna z publikacji omawiających sztukę polską po 1945 r. nie może pominąć jego twórczości.
Dwurnik urodził się 19 kwietnia 1943 r. Zawsze dużo rysował, już w szkole podstawowej nazywano go Matejką. Liceum Plastyczne przy Łazienkowskiej w Warszawie było więc oczywistym wyborem. Po dwóch latach został relegowany ze szkoły za – według jego określenia – „bijatyki i palenie papierosów”.
Pracował jako pomocnik ślusarski w warsztacie ojca. Maturę zrobił w wieczorowym liceum dla pracujących i rozpoczął studia na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.
Miał zajęcia z wybitnymi artystami i historykami sztuki. Przez rok studiował na wydziale rzeźby. Dyplom obronił w 1970 roku w pracowni malarstwa Eugeniusza Eibischa, kontynuatora tradycji polskiego koloryzmu. Na jego pracę dyplomową złożył się cykl obrazów zatytułowany Dyplom i praca teoretyczna, napisana pod kierunkiem prof. Ksawerego Piwockiego Rozumienie dzieła sztuki.
Artysta oprócz malarstwa zajmuje się grafiką, rysunkiem, projektuje plakaty do swoich wystaw, okładki książek (np. Klara Izy Kuny), jest autorem kilkunastu rzeźb. Swoje obrazy układa w cykle. Jednym z wcześniejszych, najbardziej znanym są Podróże autostopem.
Przełomowym dla twórczości artysty był rok 1965. W Kielcach Dwurnik obejrzał wystawę prac Nikifora i pod jej wpływem radykalnie zmienił swój sposób rysowania i malowania. Dwurnik wspomina: „był moim najważniejszym mistrzem, właściwie jedynym”, jak również – że wraz z kolegami z akademii padli wtedy na kolana, „a ja do tego stopnia, że mówili, że zwariowałem”. Przyznaje, że próbował malować architekturę, ale dopiero jak zobaczył wystawę Nikifora, wiedział od razu, jak to trzeba robić. Tu trzeba dodać, że fascynacja Nikiforem stała się w twórczości Dwurnika podstawą, punktem wyjścia, a nie naśladownictwem. Podróże autostopem to polskie miasta i miasteczka malowane z lotu ptaka, ulubionej przez artystę perspektywy ukazywania architektonicznego pejzażu. To pejzaż prowincji z jej kolorytem i ludycznością, przepełniony szczegółowym opisem architektury i drobiazgowo ukazanymi scenami rodzajowymi. Artysta zmienia topografię miast, ustawia na placach nieistniejące pomniki, zaludnia ulice skrzydlatymi postaciami, sadzi palmy we Włocławku.
Drugim ważnym cyklem artysty są Sportowcy. W podaniu o stypendium artystyczne w 1968 r. pisał o zwykłych ludziach spotykanych w autobusach, dojeżdżających do pracy, czy podczas pobytów w małych miasteczkach. „Kocham ich i mam radość wystawić im pomnik moim malarstwem”. Sportowcy i malowany od 1975 r. cykl Robotnicy, to kronikarski zapis życia społecznego ukazanego w kontekście polskiej historii ostatnich dziesięcioleci. Artysta jest świetnym obserwatorem specyfiki i absurdów życia poszczególnych dekad. Potrafi celnie wybrać motyw, zbudować kadr, by przenieść nas w szare czasy PRL, zgrzebne lata 80., czy nieprzewidywalne 90.
Polityka i historia często pojawiają się w twórczości artysty. Wrażenia, wywołane lekturami wspomnień i pamiętników Polaków, represjonowanych przez władze sowieckie w latach 1939–1956, zawarł w cyklu obrazów Droga na Wschód. Lista ofiar stanu wojennego zamieszczona w Po Prostu (I/1990) zainspirowała cykl Od grudnia do czerwca, a prasowe doniesienia i komentarze o konflikcie na Bałkanach – cykl Niech żyje wojna.
Natomiast dydaktyczne plansze, prezentujące w równych rzędach owoce, warzywa, czy ryby dały pomysł na powstanie prac z cyklu Wyliczanka.
Zakup kolekcji sfinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Dzielnica cudów i inne obrazy. Polski plakat filmowy z pierwszej połowy lat 50.
Zaproszenie do Dzielnicy cudów to zdarzenie wyjątkowe. Pokazujemy zaledwie część kolekcji polskiego plakatu filmowego z I połowy lat 50., która trafiła do MWM w niezwykły sposób. Otóż pani Anna Samulowska, moja poprzedniczka w Dziale Sztuki Współczesnej zadzwoniła jesienią 2005 r. z wiadomością, że robiąc porządki w pracowni znalazła rulon ze starymi plakatami Andrzeja, swojego męża, i pomyślała, że może mnie to zainteresuje. Byłam przekonana, że chodzi o wykonane przez niego projekty. A okazało się, że o przechowywane, zapomniane przez 50 lat plakaty filmowe, które Andrzej Samulowski, znany olsztyński malarz „zdobywał” podczas swoich studiów w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Wkraczając do Dzielnicy cudów, trzeba mieć świadomość, że te wszystkie plakaty nie były przeznaczone do galerii i muzeów. Wisiały w gablotach kin, na tablicach domów kultury, na słupach ogłoszeniowych. Teraz plakat artystyczny jest zastępowany często przez afisz, fotos, baner pulsujący na stronach www. Ich twórcom przyświeca ten sam, co wybitnym plakacistom cel: przekaz ma być zrozumiały dla wszystkich.
[Grażyna Prusińska]