Wczoraj dotarła do nas informacja o śmierci Elżbiety Bieleckiej-Kaczmarek wieloletniego kierownika Działu Etnografii Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie, wspaniałej badaczki kultury ludowej, humanistki i koleżanki. To ogromna strata! Odeszła wspaniała kobieta posiadająca nie tylko przeogromną wiedzę merytoryczną, ale przede wszystkim nieszczędząca czasu dla innych i służąca nieocenioną radą zawodową, jak prywatną.
Elżbieta Bielecka-Kaczmarek (6.06.1949-14.03.2015)
Na stronie internetowej instytucji, z którą była związana od wielu lat, powinniśmy wspominać Panią Elę – wszak nikt w muzeum nie śmiał zwracać się do Niej inaczej – jako etnografa, niestrudzonego badacza kultury ludowej, członka ekspedycji badawczych, twórcę wystaw muzealnych i autora niezliczonej ilości artykułów naukowych. Jednak tak, jak osobowość Elżbiety Bieleckiej-Kaczmarek wymyka się z tych zawodowych ram, tak i nasze myśli uciekają od wspomnień związanych jedynie z pracą.
Pani Ela była wzorem badacza, od którego można było się wiele nauczyć. Dla wielu z nas była niczym żywa encyklopedia. Ile razy zamiast kierować swoje kroki do biblioteki, szliśmy do Pani Eli w celu wyjaśnienia jakiś zawiłości obiektu nad którym pracowaliśmy. I nie ważne, czy sprawa dotyczyła etnografii, rzemiosła, dawnego zwyczaju, kuchni, czy etnobotaniki, zawsze mogliśmy liczyć na radę i eksperckie wskazówki.
Pani Ela była wspaniałą koleżanką, z którą można było porozmawiać na wiele tematów. Jej osobowość, otwartość, bezpośredniość przyczyniały się do tego, że każdy czuł się w Jej towarzystwie swobodnie. Emanowała takim ciepłem, że już po minucie rozmowy każdy czuł się jakby znał Ją od lat. Dla młodych pracowników muzeum była wzorem, dla tych starszych często przyjacielem. Dla wszystkich natomiast autorytetem i wspaniałą osobowością.
Śmierć Pani Eli nadeszła niespodziewanie i była dla wszystkich ludzi związanych z Muzeum Warmii i Mazur szokiem. Wielu z nas złapało się na tym, że mieliśmy tyle spraw, którymi chcieliśmy się z Nią podzielić, czy zasięgnąć opinii. Każda z naszych spraw była inna. Jedni chcieli powiedzieć co u nich słychać, inni dowiedzieć się do czego służyło naczynie, które właśnie powiększyło zbiory. I ja liczyłem, że przy kolejnej okazji opowiem Pani Eli o swoim psie i o nowych wyzwaniach w zakresie tradycyjnej kuchni. Pani Ela z pewnością wysłuchałaby każdego i służyła wiedza i radą. Niestety nikt z nas nie będzie miał już okazji…
Muzealne korytarze przepełnione są dziś zadumą i wspomnieniami o Elżbiecie Bieleckiej-Kaczmarek. Jednak zadumę tę przepełnia wdzięczność. Wdzięczność za to, że mieliśmy okazję i zaszczyt poznania wyjątkowej osoby jaką była Elżbieta Bielecka-Kaczmarek. Wdzięczność za każde dobre słowo, radę, pomoc jakiej doświadczyliśmy z Jej strony. Wdzięczność, że dla każdego z nas miała czas. Wdzięczność za to, że była jaka była…
Pani Elu dziękujemy za wszystko!
Spoczywaj w pokoju
Paweł Błażewicz
Na stronie internetowej instytucji, z którą była związana od wielu lat, powinniśmy wspominać Panią Elę – wszak nikt w muzeum nie śmiał zwracać się do Niej inaczej – jako etnografa, niestrudzonego badacza kultury ludowej, członka ekspedycji badawczych, twórcę wystaw muzealnych i autora niezliczonej ilości artykułów naukowych. Jednak tak, jak osobowość Elżbiety Bieleckiej-Kaczmarek wymyka się z tych zawodowych ram, tak i nasze myśli uciekają od wspomnień związanych jedynie z pracą.
Pani Ela była wzorem badacza, od którego można było się wiele nauczyć. Dla wielu z nas była niczym żywa encyklopedia. Ile razy zamiast kierować swoje kroki do biblioteki, szliśmy do Pani Eli w celu wyjaśnienia jakiś zawiłości obiektu nad którym pracowaliśmy. I nie ważne, czy sprawa dotyczyła etnografii, rzemiosła, dawnego zwyczaju, kuchni, czy etnobotaniki, zawsze mogliśmy liczyć na radę i eksperckie wskazówki.
Pani Ela była wspaniałą koleżanką, z którą można było porozmawiać na wiele tematów. Jej osobowość, otwartość, bezpośredniość przyczyniały się do tego, że każdy czuł się w Jej towarzystwie swobodnie. Emanowała takim ciepłem, że już po minucie rozmowy każdy czuł się jakby znał Ją od lat. Dla młodych pracowników muzeum była wzorem, dla tych starszych często przyjacielem. Dla wszystkich natomiast autorytetem i wspaniałą osobowością.
Śmierć Pani Eli nadeszła niespodziewanie i była dla wszystkich ludzi związanych z Muzeum Warmii i Mazur szokiem. Wielu z nas złapało się na tym, że mieliśmy tyle spraw, którymi chcieliśmy się z Nią podzielić, czy zasięgnąć opinii. Każda z naszych spraw była inna. Jedni chcieli powiedzieć co u nich słychać, inni dowiedzieć się do czego służyło naczynie, które właśnie powiększyło zbiory. I ja liczyłem, że przy kolejnej okazji opowiem Pani Eli o swoim psie i o nowych wyzwaniach w zakresie tradycyjnej kuchni. Pani Ela z pewnością wysłuchałaby każdego i służyła wiedza i radą. Niestety nikt z nas nie będzie miał już okazji…
Muzealne korytarze przepełnione są dziś zadumą i wspomnieniami o Elżbiecie Bieleckiej-Kaczmarek. Jednak zadumę tę przepełnia wdzięczność. Wdzięczność za to, że mieliśmy okazję i zaszczyt poznania wyjątkowej osoby jaką była Elżbieta Bielecka-Kaczmarek. Wdzięczność za każde dobre słowo, radę, pomoc jakiej doświadczyliśmy z Jej strony. Wdzięczność, że dla każdego z nas miała czas. Wdzięczność za to, że była jaka była…
Pani Elu dziękujemy za wszystko!
Spoczywaj w pokoju
Paweł Błażewicz