W tym roku mija pięćdziesiąta rocznica ukazania się pierwszego tomu z serii przygód Pana Samochodzika oraz dwudziesta rocznica śmierci twórcy tej kultowej postaci, czyli Zbigniewa Nienackiego. Postanowiliśmy przygotować letni cykl poświęcony poszukiwaczowi skarbów, detektywowi i jak sam o sobie mówił, muzealnikowi. Sięgnęliśmy do naszych zasobów by pokazać, że Muzeum stanowi wspaniałe miejsce dla miłośników historii.
Dziś zajmujemy się tomem pt.: "Pan Samochodzik i Niesamowity Dwór". Pierwsze wydanie ukazało się w 1969 roku. Tym razem nasz główny bohater wyjeżdża do dworku w Janówku, żeby tam zorganizowac regionalne muzeum. Towarzyszą mu młodzi, pełni marzeń i ambicji Bigs i panna Wierzchoń. Zagadka "W wężach splecionych, w koronie strąconej..." prowadzi do odkrycia tajemnicy dworku, czyli ukrytej w podziemiach loży masońskiej. Zbigniew Nienacki kolejny raz okazał się wyśmienitym twórcą postaci, atmosfery tajemniczości w okolicznościach ponurej jesieni oraz ciekawej intrygi.
My nie staramy się mu dorównać, ale dla miłośników twórczości przygotowaliśmy kolejne smakołyki znalezione w zasobach muzealnej biblioteki. Prezentujemy dwa listy od czytelniczek, które śmiało opowiadają o sobie oraz recenzują powieść. Ciekawostką są też znajdujące się w pliku PDF fragmenty maszynopisu książki oraz scenariusza planowanego serialu. Jego odcinki miały nosić kolejno tytuły: Gdy przychodzi zjawa, Diabelskie igraszki, Kto wierzy w duchy, Oblicze upiora, Tajna loża. Nienacki wprowadził drobne zmiany w fabule, ale one są niczym w porównaniu z tym, co zafundowali miłośnikom przygód Pana Samochodzika twórcy ekranizacji z 1986 roku w reżyserii Janusza Kidawy. O dziwo, scenarzystą tego tworu był Zbigniew Nienacki. Uważam, że wersja z Antkiem, synem milicjanta, a nie jak w powieści kierownika ośrodka wypoczynkowego, byłaby jednak lepsza.
Nienacki w "Niesamowitym dworze" wiele miejsca poświęca historii masonów, organizacji czy towarzystwa, owianego tajemniczością, przez niektórych kojarzonego ze złem wszelakim. W naszym regionie łatwo odnaleźć ślady lóż masońskich, była takowa w Olsztynie czy w Kętrzynie. My jednak zachęcamy do odwiedzenia pewnego tajemniczego cmentarzyka w okolicach Markowa.
Pałac miał piwnice już po wojnie zalane wodą i niezbadane. Miał też liczące około 20 metrów przejście podziemne łączące go z oficyną. W przyziemiu, w lewej frontowej wieży znajdował się gabinet myśliwski. Do dzisiaj na jednej ze ścian można obejrzeć żałosne resztki malowidła przedstawiającego rycerzy niemieckich. Po przeciwnej stronie wieży południowej umieszczono skarbczyk.
Do 1953 roku w pałacu stacjonowały po kolei Armia Czerwona, która zabrała co tylko się dało, a potem młodzieżowe brygady „Służby Polsce”. W 1962 roku rezydencję chciano zmienić w dom starców jednak jej właścicielem nadal był miejscowy PGR. Później pałac podzielił los innych podobnych budowli w naszym regionie.
Pobierz PDF