Broń palna wkroczyła na pola bitew Europy, wolno, niepewnie, ale to właśnie ona m.in. doprowadziła do zmierzchu rycerstwa jakie kojarzymy chociażby z bitwy pod Grunwaldem.
Proch wynaleziono w Chinach w IX wieku, a w Europie pojawił się dzięki muzułmanom. W 1267 roku Roger Bacon, franciszkanin uważający, że nauka powinna służyć polepszeniu sytuacji ludzi i powinna mieć wymiar praktyczny, oskarżany nawet o kontakty z diabłem, podał formułę produkcji prochu w „Listach o sekretach trudów sztuki i nauki”.
Bombardy są piękne
W pierwszej połowie XIV wieku, w miastach włoskich zamawiano pierwsze działa, początkowo z brązu, od 1370 roku żelazne. Piętnaście lat później zanotowano pierwsze wzmianki o ręcznej broni palnej, chociaż na fresku z połowy XIV wieku w Lecceto koło Sieny pojawił się pierwszy wizerunek żołnierzy strzelających z ręcznej broni palnej. Miasto Perugia w końcu XIV wieku złożyło zamówienie na: „pięćdziesiąt bombard długości dłoni, które noszone są w ręce, są piękne i przebijają każdą broń”. Egzemplarze ówczesnych „bombard” z okolic Rzymu, ze Szwecji, Danii dowodzą, że takie „bombardy” były rozpowszechnionym modelem w ówczesnej Europie. Początkowo lufy miały długość do 500 mm i kaliber do 25 mm. Z czasem długość lufy rosła i zaczęto zwiększać kaliber. W 1382 roku w bitwie pod Brugią armia Gandawy użyła 300 hakownic umieszczonych na wozach jedna salwą załamując atak armii hrabiego Flandrii.
Wczesna broń palna stwarzała dwa problemy. Była ciężka i jednemu człowiekowi trudno było ją obsługiwać (celować i odpalić). Hak miał pomóc w stabilizacji hakownicy opartej na murze, burcie wozu, krawędzi tarczy. Od momentu podpalenia lontu czy prochu na otworze zapałowym na wierzchu lufy, blisko twarzy celującego mijały dwie sekundy. W tym czasie nawet minimalne poruszenie lufy zmieniało tor kuli, a bywało, że strzelcy odwracali twarz od dymu, więc celowania de facto nie było. Wóz taborowy ułatwiał transport, na burtach opierano hakownice, a salwa powodowała koncentrację ognia i zwiększała efekt ostrzału. Czescy husyci w początkach XV wieku rozwinęli sztukę wykorzystania broni palnej używając jednocześnie artylerii: hufnice, taraśnice; hakownic oraz lżejszych rusznic.
Kilka twarzy hakownicy
Hakownica ma różne nazwy w wielu językach: ang. Petronel; niem. Hakenbüsche, czes. Hakownice; a języku polskim: „akownycza” „hakownycza”. Na mniejsze piszczele w dawnej Polsce mawiano „fistula”, „pistzel”, a na rusznicę: „rucznycza”, „rucznicza”. Pod koniec XIV wieku by ułatwić celowanie otwór zapałowy umieszczano z boku lufy dodając panewkę, a z czasem zamek lontowy i tak rozpoczęła się kariera rusznic i arkebuzów.
Hakownice pozostały prostym i tańszym rozwiązaniem w sam raz do obsługi przez ludzi, którzy na co dzień nie zajmowali się wojaczką, czyli np. do obrony miast.
Z czasem długość luf hakownic wzrosła nawet do 800 – 1200 mm, a kaliber wahał się pomiędzy 20 a 40 mm. Do wystrzelenia z takiej broni używano 65 gramów prochu. Można było oddać 8-10 strzałów na godzinę. Strzelano kulami lanymi z ołowiu, kamiennymi i nawet szklanymi (te ostatnie na polowania).
Do tego trzeba dodać, że niekiedy zła pogoda (wilgoć) utrudniała użycie takiej broni palnej. Nad wszystkimi niedogodnościami dominował fakt, że kule czyniły spustoszenie w szeregach wroga i to zaważyło na dalszym rozwoju wojskowości europejskiej, gdzie nawet wymyślono z czasem zdumiewające zjawisko „karakol” czyli ostrzał z pistoletów lub rusznic przez kolejno zmieniające się równe szeregi kawalerii. W 1445 roku w najemnym oddziale szwajcarskim na 536 strzelców zanotowano zaledwie 61 arkebuzerów. Dwadzieścia lat później proporcje pomiędzy bronią palną a kuszami były równe. Obraz posługiwania się hakownicą przez konnego w połowie XV wieku można zobaczyć na miniaturze z rękopisu z Bibliotheque de Bourgogne, gdzie widać strzelca w pełnej zbroi z pętlą do zawieszeniu broni na szyi i forkietem opartym o przedni łęk siodła.
Hakownice po polsku i prusku
Pierwsze użycie hakownic i broni palnej na ziemiach polskich wiąże się z osobą Bartosza Wezemborga. Ten wojownik stał się bohaterem jednego z francuskich romansów „Le Petit Jehan de Saintré” jako „baron z Polski, pan de Loiselench” (można rozpoznać, że to o niego chodzi po opisie herbu). Dał się poznać na dworze francuskiego króla podczas swej wędrówki do Santiago de Compostela za sprawą ślubów, że czeka na uwolnienie z kajdan (złote obręcze na ramieniu i udzie połączone złotym łańcuchem) przez dzielnego rycerza, który uczyni to podczas turnieju. Oczywiście uwolnił go główny bohater romansu, a owo wydarzenie obaj uczcili wspaniałą ucztą.
Tenże sam Bartosz dowodził jednym z oddziałów szturmujących zimą 1383 roku miasto i zamek w Pyzdrach. Mieszczanie, po kilku dniach się poddali i wpuścili szturmujących, ale obrońcy zamku nie chcieli kapitulować. Wtedy to, jak podaje „Kronika Jana z Czarnkowa”: „przytrafiło się, zanim miasto szlachcie zostało wydane, że puszkarz Bartosza wystrzelił ze spiżowego działa kulą kamienną, a ta kula zgruchotała z gwałtownością podwójne zapory w bramie i ugodziła w żywot Jegomości Mikołaja, plebana z Bechowii, który się przypatrywał na ulicy naprzeciw bramy, a ugodzony upadłszy, zaraz ducha wyzionął”. W latach późniejszych Bartosz zasłynął m.in. napaścią na 58 francuskich rycerzy, którzy zmierzali do Prus, by po stronie zakonu udać się na rejzę przeciw Litwie.
W 1410 roku podczas szturmu Radzynia kula przebiła tarczę Dobiesława Oleśnickiego. Podczas wojny trzynastoletniej pojawiły się całe oddziały pruskiej piechoty miejskiej uzbrojonej w hakownice. W Polsce w 1471 roku niecały 1 procent strzelców miał broń palną. W 1496 roku, w oddziale piechoty liczącym 1031 żołnierzy już ponad ćwierć była uzbrojona w rusznice. W 1500 roku ponad 80 procent strzelców miało broń palną. W tym samym roku w oddziale rotmistrza Jana Kałusza z Brodu liczącym 177 ludzi, 80 proc. stanowili strzelcy, 10 proc. kusznicy, 10 procent kopijników, 6 proc. pawężników, 3 proc proporników. W 1525 roku król Zygmunt I i w 1528 roku hetman Jan Tarnowski wydali instrukcje by w oddziałach kawalerii co czwarty jeździec miał mieć rusznicę. Nic dziwnego więc, że w 1548 roku w jednym z dokumentów lokacyjnych sołtys obowiązany był stawić się konno z ręczną hakownicą. W dokumentach z popisów wojskowych wspominano o strzelcach, którzy stawiali się bez kulek, bez prochu a niekiedy wprost „neumyał nabycz”.
Hetman Florian Zebrzydowski, zaufany króla Zygmunta Augusta, w 1559 roku stworzył dziełko „Porządek żołnierski tak w polu, jako i na zamkach”. W tym opracowaniu znalazł się ustęp poświęcony hakownicom. Hetman doradzał, by używać ich do obrony fortyfikacji, a że na ziemiach polskich dominowały wciąż zamki doradzał by przygotować „baściczki” do ostrzału wzdłuż murów, zwłaszcza przy bramach. Sugerował, że mogą to być nawet drewniane ganki oblepione gliną i pobielone wapnem dla niepoznaki, a najlepsze byłyby takie na poziomie ziemi.
Na koniec wspomnę, że w polskich dokumentach sądowych pojawiały się wzmianki o broni palnej: „[świadkowie] świadczą, że pan Materna nie strzelał puszką w dom pani Jadwigi i tym strzelaniem nie wystrzelił jej dwóch dziur w kożuchu”.
Hakownice Kopernika
Podczas „wojny pruskiej” z Zakonem w latach 1519-1521 broń palna była już w powszechnym użyciu. Wielki mistrz Albrecht, w trakcie oblężenia Lidzbarka Warmińskiego, wydzielił oddział trzech rot piechoty, kawalerii oraz artylerii do zdobycia Dobrego Miasta. W mieście broniła się załoga 200 zaciężnych polskich i czeskich a obrona kolegiaty dowodził kanonik Fabian Emerich. Podczas szturmu i strzelaniny zginęło 70 zaciężnych krzyżackich a ich dowódca rotmistrz Zygmunt von Sichau został postrzelony kulą w nogę po ośmiu dniach zmarł.
16 listopada 1520 roku kanonicy warmińscy, ręką Mikołaja Kopernika skreślili list do Zygmunta I zapewniając króla o niezłomnej gotowości obrony zamku olsztyńskiego. Także Kopernik słał prośby o przysłanie do Olsztyna 50 hakownic. W styczniu 1521 roku otrzymał ich 17. Pod koniec tego samego miesiąca pod zamek w Olsztynie podjechał oddział krzyżacki dowodzony przez Wilhelma Schaumburga, prokuratora bratiańskiego. Atak, wedle relacji krzyżackiej, początkowo przebiegał pomyślnie, bo wybito jedną z furt i podobno tylko brak drabin spowodował, że miasta nie zdobyto.
W czasach słusznie minionych do tych wydarzeń dorobiono ideologię, że Kopernik-patriota, bronił z pomocą hakownic miasta i zamku przed nawałą krzyżacką. Hakownice znajdujące się w zbiorach Muzeum Warmii i Mazur nie posiadają części drewnianych, mają kaliber 20 mm i były typową bronią służącą do obrony zamku. Trzydzieści lat po opisywanych wyżej wydarzeniach w zbrojowni zamkowej wciąż przechowywano 18 rusznic lub hakownic.
Na koniec opowieści, literacki opis (za Andrzejem Sapkowskim „Narrenturm”) pojedynku strzeleckiego pomiędzy Ekhardem Sulzem uzbrojonym w „zwyczajną piszczałę, prosta rurę na kiju” i Haynem von Czirne z „artystycznie wykonaną rucznicą, z graniasta lufą osadzoną w wyprofilowanym dębowym łożu”: „Przez chwilę nic się nie działo, panowała cisza, lonty syczały i pryskały iskrami, śmierdział proch palony na panewkach (…) gdy niespodzianie piszczała Sulza wypaliła ze straszliwym hukiem, błysnął ogień, zakłębił się cuchnący dym. Bliżej stojący słyszeli gwizd kuli, która chybiła cel i poleciała gdzieś w stronę wychodka. W tym samym momencie plunęła dymem i ogniem handkanona Hayna von Czirne. Z lepszym skutkiem. Kula trafiła Ekharda Sulza w podbródek i urwała mu głowę”.
dr Sebastian Mierzyński
Bibliografia:
Michał Bogacki, Broń wojsk polskich w okresie średniowiecza.
Christopher Gravett, Medieval Siege Warfare.
Kronika Jana z Czarnkowa.
Roman Matuszewski, Muszkiety, arkebuzy, karabiny…
Douglas Miller, The Swiss AT War 1300-1500.
Mariusz Mielczarek, Broń palna, w Uzbrojenie w Polsce średniowiecznej 1450-1500, pod red. Andrzeja Nowakowskiego.
Piotr A. Nowakowski, Arsenały domowe rycerstwa polskiego w średniowieczu.
Piwowarczyk Dariusz, Poczet rycerzy polskich.
Marek Plewczyński, Wojny i wojskowość w XVI wieku, tom I., lata 1500-1548.
Andrzej Rzempołuch, Zamek kapituły warmińskiej w Olsztynie.
Witold Sarnecki, David Nicolle, Medieval Polish Armies 966-1500.
Stephen Turnbull, Angus McBride, The Hussite Wars 1419-36.
Jack Waddell, Brent Palermo, Medieval Arms, Armor and Tactics.
Terence Wise, Medieval European Armies.