Wieczory zamkowe - cykl "Cymelia"

2011-02-07 00:00:00 (ost. akt: 2015-03-30 09:05:00)

Rok 2003

 

Alina Szapocznikow, Portret kobiety. Fragment większej całości.
mgr Grażyna Prusińska
 
 Koncert kameralny
 - zespół „Pro Musica Antiqua”
 
Alina Szapocznikow (1926 – 1973) wybitna artystka, jedna z najbardziej znanych rzeźbiarek polskich XX wieku. Obdarzona niezwykłym talentem i niezwykłą osobowością. Miała 13 lat, kiedy wybuchła wojna, z pochodzenia Żydówka, okupację spędziła w gettach i obozach koncentracyjnych. Z matką lekarką pracowała w obozowych szpitalach, co uratowało życie im obu. Wyzwolenie zastało ją w czeskim Teresinie. Studia artystyczne rozpoczęła w Pradze, a po dwóch latach wyjechała do Paryża, jako stypendystka rządu czechosłowackiego. Do Polski powróciła w 1952 roku. Gipsowy Portret kobiety powstał w 1953 roku. Archiwalne zdjęcia tej rzeźby przedstawiają  młodą kobietę w półpostaci, z książką w ręku.  Obecnie rzeźba zachowała się w formie popiersia, bez fragmentu z książką Dziewczyna z książką - taki tytuł nosiła ta praca - wyróżniona w konkursie na Nagrodę Państwową w 1955 roku, to wczesny, niezwykle cenny, przejaw talentu artystki. Liryczny portret młodości, przedstawienie, może trochę oficjalne, ale nie pozbawione dozy intymności. Ta wczesna praca Szapocznikow stanowić będzie punkt wyjścia do przedstawienia naznaczonego tragedią Holokaustu życia i twórczości wybitnej artystki. Późniejsza, dojrzała twórczość Aliny Szapocznikow to fascynacja nowoczesnością, stosowanie nowych technologii i materiałów, poszukiwanie nowych form. I wciąż jeden temat, któremu pozostała niezmiennie wierna – człowiek.
 
7. grudnia 2003 r. zamek olsztyński
 
Berło z poroża łosia. Ślady pobytu ludzi sprzed 10 tys. lat na terenie woj. warmińsko-mazurskiego
dr Mirosław Hoffmann

Koncert kameralny
- zespół „Pro Musica Antiqua”
 
23 lutego 1939 roku Heimatmuseum w Olsztynie wzbogaciło się o unikalny eksponat archeologiczny. Kierownikowi tego muzeum, nauczycielowi Leonardowi Frommowi dostarczono zabytek z poroża, który odkryli robotnicy podczas prac ziemnych w obrębie torfowiska w Kortowie (naprzeciwko pętli autobusów MPK). Zabytek ów to część poroża, w którym w miejscu łopatkowatego rozgałęzienia wywiercony jest okrągły otwór. Nasada poroża oraz część przyległa jest mocno wyświecona, co wskazuje na długie ślady użytkowania. Badania pyłkowe przeprowadzone na miejscu odkrycia przez nauczyciela olsztyńskiego gimnazjum męskiego, Hugona Grossa wykazały, że zabytek wykonany został z poroża łosia polarnego i pochodzi sprzed ok. 7800 lat przed narodzinami Chrystusa. Ze względu na analogię z innymi tego typu przedmiotami (np. z terenu Estonii, Łotwy i północnych Niemiec) znalezisko z Kortowa określono jako berło – oznakę władzy naczelnika grupy ludzkiej. Ten unikalny zabytek szczęśliwie ocalał ze zniszczeń wojennych, stanowiąc jedną z „perełek” zbiorów archeologicznych Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. Co wiemy o czasach, w których zagubione zostały insygnia władzy miejscowego wodza? Okres przed około 10 tysięcy lat mieści się w ramach środkowej epoki kamienia, zwanej krócej mezolitem (8-4,5 tys. lat p.n.e.). Jest to okres, gdy z naszych terenów ustąpił właśnie lodowiec, a w następnych  stuleciach klimat  stopniowo ocieplał się, powodując, że w miejsce tundry, już w VIII tys. p.n.e., zaczęły pojawiać się lasy, początkowo brzozowe, później brzozowo-sosnowe. Do nowych warunków klimatycznych względnie szybko przystosował się człowiek, którego zasadniczym zajęciem stało się myślistwo, zbieractwo i rybołówstwo. W epoce tej – podobnie jak epoce lodowej – zamieszkiwano w sezonowych obozowiskach na wydmach, w pobliżu jezior i rzek. Ostateczne odejście na północ stad reniferów (podstawowego źródła utrzymania w tym zimnym i nieprzyjaznym człowiekowi środowisku) przypada na początki nowej epoki geologicznej zwanej holocenem. U schyłku VIII tys. p.n.e. zapanowały już na tym terenie świetliste lasy, bogate w zwierzynę. W ślad za reniferami podążyła na północ i północny wschód tylko część grup ludzkich. Pozostała na miejscu ludność i nowi przybysze z różnych stron Europy osiedlali się nad bogatymi w ryby jeziorami i rzekami, znajdując tu również możliwości uprawiania myślistwa i zbioru pożywienia roślinnego w lasach. Powszechnie stosowane wtedy narzędzia krzemienne uległy mikrolityzacji – stały się bardzo małe, o wielkości nieprzekraczającej kilku centymetrów. Narzędzia te, zwane zbrojnikami, mocowane były przy pomocy żywicy po kilka sztuk w rogowych lub kościanych oprawach tworząc strzały i harpuny noszące nazwę ostrzy. W stałym użyciu były ponadto kamienne siekierki i ciosaki oraz kościane lub wykonane z poroża motyki, sztylety, szydła i haczyki do wędek. Na naszych terenach odkryto dotąd liczne miejsca pobytu człowieka z epoki mezolitu, m.in. w Gilu Wielkim, Kieźlinach, Łęgnie oraz w Mędrzynach.
 
9 listopada 2003 r. 
zamek olsztyński

Mazurskie dywany wiązane - mgr Elżbieta Kaczmarek

Koncert kameralny
- zespół „Pro Musica Antiqua”
 
Tkactwo  to dziedzina rzemiosła ludowego dziś już właściwie zapomniana. Uprawiają ją jeszcze nieliczni twórcy ludowi i, w formie bardzo już stylizowanej, „Cepelia”. Dlatego warto chyba przypomnieć dorobek ludowych tkaczek, a zwłaszcza ich najwybitniejsze dokonania, a do takich należą niewątpliwie powstające w XVIII wieku i w pierwszym dziesięcioleciu XIX stulecia dywany wiązane. W polskiej sztuce ludowej mazurskie dywany, pochodzące z okolic Ełku, Pisza, Olecka i Giżycka, stanowią ewenement nie mający odpowiednika w żadnym innym regionie naszego kraju. Do dziś nie jest jasne, co stało się inspiracją do powstania tak nietypowych dla kultury ludowej tkanin. Jedna z hipotez  mówi, że powstały one pod wpływem Tatarów, którzy pojawili się na Mazurach w XVII wieku wraz z wojskami hetmana Gosiewskiego pustoszącymi Prusy w odwecie za zdradę elektora w czasie potopu szwedzkiego. Inna hipoteza  uznaje, że dywany te powstały pod wpływem istniejących na sąsiedniej Białostocczyźnie i Podlasiu polskich ośrodków kobierniczych. Zagadnienia tego dziś już raczej nie uda się rozstrzygnąć, zwłaszcza że  wszystkie zachowane dywany już w okresie międzywojennym znalazły się w zbiorach Staatliches Museum fur Deutsche Volkskunde w Berlinie, a jedynym szczegółowym opracowaniem dotyczącym tego zbioru jest książka Konrada Hahma „Ostpreussische Bauernteppiche”. Zawiera ona między innymi, co okazało się wyjątkowo przydatne, szczegółową dokumentacje techniczną poszczególnych obiektów, informację o ich proweniencji oraz barwne fotografie poszczególnych dywanów. Dzięki temu opracowaniu, a także dzięki temu, że w 1975 roku jeden z oryginalnych obiektów został wypożyczony z berlińskiego muzeum i był eksponowany na wystawie w olsztyńskim Muzeum, stało się możliwe wykonanie bardzo dokładnych kopii niektórych dywanów. Pierwsze próby w tym kierunku poczyniła pani Barbara Hulanicka, a następnie istniejąca ówcześnie Spółdzielnia „Cepelii” „Tkanina” w Mikołajkach, która wykonała cztery kopie dywanów i ofiarowała je do zbiorów Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie oraz Muzeum Budownictwa Ludowego w Olsztynku. Dywan, który zaprezentujemy jest jedną z tych kopii. Wykonano go na pionowym krośnie na lnianej osnowie. Wątek stanowią nici wełniane i lniane. Cienką nić wełnianą pocięto uprzednio na odcinki o długości około 15 cm. Następnie ułożono z nich pasemko złożone z 10 nitek. Pasemko to, zwane gwarowo „nopkiem”, złożono na pół tworząc w miejscu złożenia pętelkę .Takim złożonym pasemkiem okala się nić osnowy, końce pasemka przewleka przez pętelkę i zaciska w węzełek. Po związaniu rzędu „nopków” na całej szerokości osnowy przewleka się przez nią nitkę lnianą, a następnie cały rząd ”ubija” drewnianym grzebieniem, aby nadać tkaninie pożądaną gęstość. Czynności te powtarza się aż do zakończenia pracy. Następnie zdejmuje się robotę z krosna, końce osnowy wiąże w ozdobne frędzle  i całą tkaninę strzyże, by wyrównać końcówki „nopków”. Powstała tkanina przypomina fakturą gęste futro. Dywan taki pełnił funkcje dekoracyjne i obrzędowe. Stanowił rodzaj pamiątki ślubnej. Stąd też często umieszczano na nim datę i nazwisko, drzewka szczęścia i inne motywy dekoracyjne. Na tym dywanie młodzi małżonkowie wykonywali swój pierwszy wspólny taniec. Przykrywano nim także ławę, na której zasiadali przy weselnym stole. Po weselu zawieszano go w paradnej izbie w domu nowożeńców. Tradycja ta zanikła u progu XIX stulecia. Echem jej stał się, również zanikły już niemal zupełnie, zwyczaj tkania wąskich, długich dekoracyjnych ręczników, którymi zaściełano ławę, służącą państwu młodym do siedzenia przy stole weselnym. Biorąc pod uwagę niezwykłą urodę i oryginalność dywanów mazurskich wypada żałować, że tradycja ta zanikła.
 
12. października 2003 
zamek olsztyński
 
Poliptyk św. Jodoka. Legenda patrona i jego kult na Warmii
- mgr Andrzej Rzempołuch

Koncert kameralny
- zespół „Pro Musica Antiqua”
 
Na sześć wieków przed św. Franciszkiem żył w wielkiej przyjaźni ze zwierzętami Jodok (Josse), syn Juthuela hrabiego Bretanii, brat Judicaela – pierwszego króla tej krainy. Było to w niespokojnych czasach króla Dagoberta z rodu Merowingów, gdy państwo Franków stanowiło zlepek – jak to nazywa Tadeusz Manteuffel – półpaństewek patrymonialnych. Jodok, syn Juthuela, zrezygnował z należnego mu dzięki urodzeniu udziału we władzy i został pustelnikiem. Gdy wybawił z opresji zabłąkanego w lesie księcia Haymona de Ponthieu, ten zabrał go na swój dwór, a potem nakłonił do przyjęcia święceń kapłańskich. Po siedmiu latach Jodok ponownie udał się na pustkowie w towarzystwie swego ucznia Wulmara. Osiadł tym razem na pustyni Brahickiej. Do Jodokowej pustelni przybywali ludzie z daleka, po naukę i z prośbą o łaskę. Jodok wówczas i wcześniej czynił cuda: za pomocą wody, w której się obmył uzdrowił dziewczynę niewidomą od urodzenia. Gdy oddał czterem ubogim ostatni posiłek swój i Wulmara, zaraz po ich odejściu przypłynęły cztery czółna po brzegi wypełnione żywnością. Będącego u kresu sił księcia Haymona napoił wodą ze źródła, które trysnęło ze skały, gdy uderzył weń laską. Kiedy stał się sławny, znów wrócił między ludzi, do Runiac (obecnie Villiers-sur-Josse w prowincji Hainaut), w którym ks. Haymon ufundował kaplicę św. Marcina. Stamtąd pielgrzymował do Rzymu i innych miejsc świętych, by bliżej poznać działalność Apostołów. Po trzynastu latach wybrał sobie pustelnię w sąsiedztwie, którą później przekształcono ku jego czci na klasztor St. Josse. Tam umarł 13 grudnia 668 roku. Patron pielgrzymów, niewidomych, chorych, piekarzy i żeglarzy, szpitali i przytułków, opiekun miłości małżeńskiej i płodności; strzegł od zarazy, pożaru, burzy i gradobicia, sztormów na morzu. Czczony głównie we Francji i Nadrenii; także w Hesji, Szwabii i Bawarii. Na ziemiach polskich kult Jodoka potwierdzony jest już w XIII wieku na Śląsku, Pomorzu i w Prusach – co miało oczywiście związek z kolonizacją  terenów, gdzie czczono go w sposób szczególny. W Labiawie, tuż nad Zalewem Kurońskim, był dąb poświęcony Jodokowi (być może z figurką). Sątopy na Warmii już w 1343 roku zwano wsią św. Jodoka. Odpust odbywał się w święto patronalne, czyli 12 grudnia. Na początku XVI wieku ufundowano do kościoła w Sątopach ołtarz, jakiego mogłaby pozazdrościć mu katedra: monumentalny pentaptyk (z czterema ruchomymi skrzydłami), z rzeźbioną szafą środkową, w której znajdowała się figura Madonny z Dzieciątkiem w otoczeniu św. Jodoka (po prawej stronie Madonny) i św. Katarzyny Aleksandryjskiej (po lewej). Na skrzydłach przy pełnym otwarciu ołtarza widoczne były malowane sceny z legendy św. Jodoka: Jodok modlący się, Nakarmienie ubogichCud ze źródłemUzdrowienie niewidomej. Po zamknięciu pierwszej pary skrzydeł odsłaniały się sceny z cyklu pasyjnego: Modlitwa w OgrójcuPojmanieBiczowanieCierniem koronowanieChrystus przed PiłatemEcce HomoDźwiganie krzyżaUkrzyżowanie. Po zamknięciu drugiej pary skrzydeł widoczne były przedstawienia ZwiastowaniaŚw. Anny SamotrzećMęczeństwa Dziesięciu Tysięcy, Męczeństwa św. Urszuli. Nieznana pozostaje forma oraz ikonografia predelli i zwieńczenia ołtarza. Dzieje tego zabytku – w tym zwłaszcza zagadnienie konserwacji – to opowieść na pokaźnych rozmiarów książkę. Z wykładu słuchacze dowiedzą się, dlaczego poliptyk św. Jodoka z Sątop jest dziełem tak cennym, że od ponad 240 lat trwają starania o jego zachowanie, i dlaczego jest to tak bardzo trudne.
 
14. września 2003 r. zamek olsztyński
 
 
Medal w dwusetną rocznicę powrotu Gdańska do Polski (1654 r. )
mgr Zofia Januszkiewicz

Koncert kameralny
- zespół „Pro Musica Antiqua”
 
Założony w 1440 roku Związek Pruski jako konfederacja szlachty i miast Pomorza Wschodniego skierowany był przeciwko Krzyżakom. Jego działania spowodowały sprzeciw cesarza i ostre represje ze strony Zakonu. W tej sytuacji władze Związku wywołały wybuch zbrojnego powstania. Dokonana w 1454 roku przez Jana Kazimierza inkorporacja Prus stała się przyczyną wybuchu wojny trzynastoletniej (1454 – 1466). W czasie jej trwania szczególnie dużo energii wykazały miasta pruskie, a głównie Gdańsk. Na mocy traktatu zawartego w Toruniu w 1466 roku Zakon zgodził się na oddanie Polsce Pomorza Gdańskiego wraz z Gdańskiem, Ziemi Chełmińskiej z Toruniem. W granicach Polski znalazły się Powiśle z Malborkiem i Warmia.
Medal  „Dwusetna rocznica powrotu Gdańska do Polski” nawiązuje do tych wydarzeń. Wykonał go Jan Hoehn senior (1607–1664), jeden z najwybitniejszych medalierów gdańskich. Był autorem wielu medali o tematyce religijnej, okolicznościowych, portretowych. Szczególnie piękne są te, które  przedstawiają panoramę Gdańska. Do takich należy prezentowany medal. Plastyczne opracowanie architektury miejskiej, bogactwo szczegółów połączone z symbolami historycznymi, alegoryczne przedstawienie treści wydarzeń czynią go  wyjątkowo pięknym i cennym. Dodatkowo uzupełnia to wrażenie obszerny tekst umieszczony na stronie odwrotnej.
 
8 czerwca 2003 - zamek olsztyński
 
Ostrze kościane z Tłokowa.  najstarsze narzędzie w zbiorach Muzeum Warmii i Mazur
mgr Jarosław Sobieraj

Koncert kameralny
- zespół „Pro Musica Antiqua”
 
Wykopane latem 1989 roku z dna niewielkiego oczka wodnego we wsi Tłokowo (niedaleko Jezioran) narzędzie jest znaleziskiem o tyle niezwykłym co rzadkim. Spośród około siedemdziesięciu znanych z terenu całej Polski kościanych ostrzy i harpunów ze środkowej epoki kamienia (ok. 8500-5000 lat p.n.e.), zaledwie pięć odpowiadało typem omawianemu okazowi. Prezentowany zabytek stanowi przy tym jedyny zachowany do dziś egzemplarz swego rodzaju, należący do tzw. ostrzy z dwiema pazami lub typu Menturren. Biorąc pod uwagę odległe datowanie narzędzia (ok. 7 400 lat p.n.e.) zdumiewającym jest fakt, że przetrwało ono do naszych czasów niemal w całości i do dziś nie wymaga żadnych zabiegów konserwatorskich. Bardzo interesujące wydają się również detale jego budowy oraz niezwykle zaawansowana i skomplikowana technika wyrobu. Wykonane z kości długiej dużego ssaka narzędzie posiada wzdłuż obu boków wyżłobienia, w których umocowano tzw. zbrojniki. Te niewielkie segmenty wykonane z krzemienia, wklajane obok siebie jedno przy drugim, tworzyły dwa jednolite ostrza, poprawiające skuteczność działania pocisku. Ostrze z Tłokowa było bowiem swego rodzaju ościeniem, a właściwie jedynie grotem broni drzewcowej, służącej do polowania na ryby i drobne ssaki ziemno-wodne. W opisanych wyżej okolicznościach zostało też zapewne zagubione przez swego użytkownika, o czym świadczyć mogą wyniki prac archeologicznych przeprowadzonych w miejscu jego odkrycia. Przypadkowe odnalezienie ostrza dało bowiem początek najbardziej chyba niezwykłym i fascynującym wykopaliskom w naszym regionie, których historię przypomni również niedzielne spotkanie na olsztyńskim zamku.
 
11 maja 2003 - zamek olsztyński
Dworska skrzynia posagowa – symbol dziedzictwa
mgr Małgorzata Okulicz

Koncert kameralny
- zespół „Pro Musica Antiqua”
 
Muzeum olsztyńskie posiada w swoich zbiorach zespół skrzyń i kufrów dworskich, w większości pochodzących z pałaców i dworów naszego regionu. Wyjątkowa na tym tle jest skrzynia posagowa z Drogosz, która trafiła do zbiorów muzealnych 3 marca 1948 roku. Skrzynia z Drogosz jest jedną z trzech skrzyń, które zamówili dla swoich córek -  Marii, Justyny i Katarzyny - Fryderyk Dohna i Maria Eleonora z domu Rauter. Budowa architektoniczna, dekoracja snycerska, polichromia pozwalają bez wątpienia wiązać ją ze snycerką królewiecką 1. ćwierci XVII wieku. Należała do najmłodszej z córek, Katarzyny Dohnówny (1606-1659), która w 1630 roku po powtórnym zamążpójściu za Magnusa Ernesta Doenhoffa przeniosła się do Gross Wolfsdorf (późniejszy Doenhoffstadt), majątku należącego do jej matki. Wraz z nią przybyła tam skrzynia posażna. Na licu skrzyni, w trzech głównych płycinach, poza herbami rodowymi ojca i matki Katarzyny znajdują się herby sławnych przodków z linii żeńskiej, zarówno ze strony ojca jak i matki. Na wieku, które w trakcie renowacji w 1898 roku otrzymało nowy wizerunek, znajdują się portrety rodziców Katarzyny z 1. ćw. XVII wieku, otoczone portrecikami dzieci Udo Stolberga-Wernigerode i jego żony Elizabeth z domu Arnm Boietenburg. Między portrecikami jest herb Stolbergów i rok renowacji oraz prawdopodobnie data wykonania skrzyni - 1627, naniesiona przez Stolbergów.
 
6 kwietnia 2003 - zamek olsztyński
 
Portret Agnes Laury von der Groebenautorstwa królewieckiego artysty Emila Neidego (ok.1892) - czcigodnej żony i matki, zręcznej dyplomatki działającej na forum ogólnoeuropejskim, oddanej działaczki społecznej 
Iwona B. Kluk

Koncert kameralny
- zespół „Pro Musica Antiqua”
 
Bohaterką spotkania jest kobieta odważna i jak najbardziej „współczesna” – Agnieszka (Agnes) Laura Wilhelmina, małżonka pana na Ponarach – Wilhelma Artura hrabiego von der Groeben (zaślubieni w 1886 roku). Agnieszka von der Groeben wcześnie rozpoczęła działalność charytatywną w zarządzie Czerwonego Krzyża. Wiele uwagi i energii poświęciła działaniom na rzecz polepszenia sytuacji matki i dziecka. Współpracowała ze Związkiem Kobiet, działającym przy Czerwonym Krzyżu. Doceniono jej zdolności powołując w 1906 roku do zarządu tej organizacji czynnej w obrębie prowincji wschodniopruskiej; cztery lata później została wezwana do zarządu głównego – w 1916 roku wybrana jego pierwszą przewodniczącą. Dokonania Agnieszki von der Groeben zostały uhonorowane przez Uniwersytet Albertyny w Królewcu, który nadał jej tytuł doktora honoris causa medycyny. Agnieszka von der Groeben prężnie działała na rzecz jeńców wojennych w czasie pierwszej wojny światowej. W dużym stopniu w jej poczynaniach okazały się przydatne wcześniejsze kontakty hrabiny z dworem cesarskim i dworem królewskim w Szwecji. W 1934 roku, w obliczu ogromnych zmian politycznych w Niemczech, została zwolniona z posady przewodniczącej. Czasy drugiej wojny światowej spędziła w Turyngii. Po zakończeniu działań wojennych jej umiejętności i siła przekonywania okazały się przydatne w nowo utworzonej w Niemczech organizacji Czerwonego Krzyża. Zmarła w 1955 roku w Cappenberg w Westfalii. Młodą Agnieszkę von der Groeben z domu Kleist uwiecznił potomnym znakomity portrecista Emil Neide, absolwent i profesor Akademii Sztuk Pięknych w Królewcu. Agnieszka została pokazana w całej postaci w sukni ślubnej. Obraz stanowi pendant do podobizny jej małżonka – Wilhelma Artura hrabiego von der Groeben. Oba portrety trafiły do zbiorów muzeum olsztyńskiego w 1946 roku. Ich stan zachowania był tragiczny, co można zobaczyć w katalogu wystawy Sztuka konserwacji (Olsztyn 1998). Pełnej konserwacji zostały poddane w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. W czasie spotkania zamkowego będzie miała miejsce druga prezentacja tych pięknych obrazów szerszej publiczności.
 
23 marca 2003 r. - zamek olsztyński
 
Obraz Wojciecha Gersona  „Kopernik wykładający astronomię w Rzymie” 
z 1873 roku
Janusz Cygański

Koncert kameralny
zespół „Pro Musica Antiqua”
 
Obchody czterechsetnej rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika w 1873 roku zaowocowały wieloma  dziełami sztuki. Wówczas to powstał słynny obraz Jana Matejki „Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem”, sygnowany  przez malarza 19 lutego 1873 roku, a więc dokładnie w rocznicę urodzin Mistrza Mikołaja. Taką samą datę posiada obraz „Kopernik wykładający astronomię w Rzymie”,  namalowany przez innego znakomitego malarza, Wojciecha Gersona.  Jest to w zasadzie szkic,  na podstawie którego trzy lata później powstał obraz olejny, niestety zaginiony, a za który Gerson otrzymał tytuł profesora Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu. Szkic  (260 x 346 cm) stanowi  własność Muzeum Narodowego w Warszawie, ale  od 1985 roku na zasadzie depozytu wystawiany jest na stałe w  olsztyńskim zamku. Gawęda o Wojciechu Gersonie, jego obrazie, przedstawionych na nim wybitnych postaciach, a przede wszystkim o Mikołaju Koperniku została przygotowana specjalnie z okazji  530. rocznicy urodzin astronoma.
 
16 lutego 2003 r. - zamek olsztyński

Brązowy amulet z Równiny Dolnej materialne świadectwo wierzeń Prusów
Izabela Mirkowska

Koncert kameralny
zespół „Pro Musica Antiqua”
 
Wspaniałej kolekcji przedmiotów wkładanych do grobów pruskich w średniowieczu (XIII – XV w.) dostarczyło cmentarzysko szkieletowe w Równinie Dolnej koło Kętrzyna. Pochówki złożone były według rytuału chrześcijańskiego, ale wyposażone w różnego rodzaju dary: amulety, monety, drobne narzędzia, miniaturki broni czy wreszcie ostrogi i naszyjniki. Zwyczaj wyposażania zmarłych w przedmioty towarzyszące im za życia i najlepsze ubrania jakie posiadali przetrwał podboje Krzyżaków i zmianę wiary. Wierzenia Prusów oparte były na kulcie przyrody. Przedmiotem ich czci były drzewa, głazy, zjawiska atmosferyczne, ciała astralne oraz niektóre zwierzęta. Oddawano im cześć na łonie natury – w świętych gajach, na polach i nad wodami. Miejsca te były wyłączone spod wyrębu drzew, zasiewów oraz połowów. Cała przyroda była dla nich przesycona pierwiastkiem boskim. Bardzo ważną rolę w sferze wierzeń odgrywali też zmarli, których palono na stosie wraz z dobytkiem żywym i martwym. Szczególnym obyczajem Prusów, był zwyczaj składania koni do grobów. Przeprowadzone analizy wyposażeń grobów potwierdzają, że Prusowie lubowali się w posiadaniu pięknych i cennych przedmiotów. Na wysoki standard ich życia wskazuje ogromna liczba mieczy, najczęściej nadreńskiego lub skandynawskiego pochodzenia. W grobach znaleziono także topory, włócznie, ozdobne ostrogi, strzemiona i wspaniałe ubiory koni. W pochówkach męskich i kobiecych występują piękne zapinki różnego typu, naramienniki i inne kosztowności. Szczególnymi przedmiotami w jakie wyposażano groby zmarłych były amulety. Są to niewielkie przedmioty o długości około 5 cm i szerokości około 2,5 cm. Składały się z pazura (dzika) okutego brązową blachą. Po obu stronach do uchwytów przechodzących pod okuciem przymocowane są na haftkowatych zawieszkach trapezowate wisiorki. Drugi człon amuletu składa się z analogicznych dwóch par wisiorów zaczepionych na znitowanych brązowych zawieszkach, które łączą paskami skóry zawieszkę zaczepioną o uchwyt okucia pazura. Niezwykłym okazem wśród omawianych amuletów jest pazur okuty brązową blachą zawieszony na brązowym skręconym drucie. Po bokach zwisają brązowe trapezowate wisiorki umieszczone na końcach skręconych drutów.
 
26 stycznia 2003 r.-zamek olsztyński
 

Kalendarium

« sobota, 5 października 2024 »
Pn Wt Śr Czw Pt So N
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
28293031   
Zobacz pełne kalendarium »

Samorzad Wojewodztwa

Poznaj lepiej nasz region:

facebook youtube

sobota 5 Października
  • Mikołaj Kopernik – Gra
  • Stowarzyszenie Miłośników Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie
  • Partnerzy Muzeum Warmii i Mazur
  • Konserwacja i restauracja XIV-wiecznego zamku w Lidzbarku Warmińskim – perły architektury gotyckiej w Polsce – III etap
  • Logo roku Mikołaja Kopernika
  • Oferta najmu sal
  • Katalog on-line biblioteki Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie
  • Centrum Spotkań Europejskich
  • Strona projektu:
  • Standardy ochrony małoletnich