Hieronim Skurpski - pierwszy dyrektor Muzeum

2010-11-12 00:00:00

W tym roku obchodzimy 65. rocznicę utworzenia Muzeum Warmii i Mazur. Z tej okazji prezentujemy serię artykułów, w których przedstawimy osoby ważne dla dziejów Muzreum oraz wybrane zabytki z ciekawą historią.

Hieronim Skurpski - pierwszy dyrektor Muzeum

Hieronim Skurpski urodził się 17 października 1914. Wieś Skurpie, w której się urodził, leżała trzy kilometry od kościoła w Burkacie i dziesięć kilometrów od Działdowa. Była zwarta, duża, konserwatywna w nastrojach i swojska w klimacie. Tym co w dzieciństwie pozwalało wyjść po za płoty Skurpii była dziewiętnastowieczna Encyklopedia Meyera. W niej Skurpski szperał, oglądał ilustracje, czytał opisy. Meyer wyprowadzał Skurpskiego w daleki świat, a babcia Anna, której rodzina z tradycjami rzemieślniczymi pochodziła z Kaszub, otwierała mu oczy na bogactwo kultury ludowej. Małego chłopca fascynowały wtedy rysunki, malowidła, które odrysowywał, sam rysował. W 1929 roku do Muzeum Mazurskiego przyniósł kartony z narysowanymi według wskazówek babci strojami ludowymi. Trafił na Emilię Sukertową-Biedrawinę, która potem pomogła mu wyjść ze Skurpii i trafić do Mekki artystów - do Krakowa. Działdowo w okresie II RP awansowało stając się miastem powiatowym, ale sympatia do Mazurów, za niemiecką granicą pozostała, a w domu czytało się: „Gazetę Grudziądzką” - endecką z odcieniem katolickim; „Gazetę Mazurską” - protestancką; „Gazetę Olsztyńską” - z katolickiej Warmii. Tak wyrastał na styku ekumenizmu i tolerancji.

Hieronim Skurpski, chłopiec z małej wsi na drugim końcu Polski, podczas nauki w Państwowej Szkole sztuk Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego musiał osiągnąć etos Krakowa i zrozumieć jego historię. Olśniony zwiedzał zabytki, przesiadywał w bibliotekach i muzeach. Wszystko to stało się za sprawą małżeństwa Biedrawinów i ich przyjaciela Karola Grycza-Śmiłowskiego, którzy pomogli mu w tym awansie. Reszta była sprawą pracowitości samego Skurpskiego. Poznał dzieje kultury polskiej i europejskiej, studiował szkicowniki Wyspiańskiego, kierowany instynktem na wyprzedaży za grosze kupił pracę Witkacego. W 1933 roku dwoma rysunkami debiutował na wystawie Szukalszczyków w Zakopanem. Jak to się stało, że znaleźli się ludzie chętni by mu pomóc? Był to efekt myśli społecznikowskiej, która narodziła się po klęskach powstań, kiedy to nie walka zbrojna, krwawo tłumione powstania dadzą narodowi upragnioną wolność. Wiedziano, że społeczeństwo musi być silne i zjednoczone.
 
W 1937 roku, po maturze w krakowskiej szkole, Skurpski jak oszlifowany diament trafił do oprawienia do Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, do pracowni profesora Mieczysława Kotarbińskiego. Przyjechał z Krakowa, więc w Warszawie, w tamtejszym środowisku artystycznym czuł się pewniej - w dziedzinie sztuki nic nie przebije tradycji Krakowa.
Młodzieńcza chęć tworzenia, życia tłumiła to co działo się w polityce, nie pozwalała dostrzec zbliżającej się burzy i dlatego wybuch wojny okazał się takim wstrząsem. W nowej sytuacji człowiek związany z ruchem mazurskim nie mógł wracać w rodzinne strony, więc uciekł do swojej miłości oraz kolegów w Lubelskie. W warunkach okupacji sztuka stała się sposobem na przeżycie, na normalność, uwznioślała i dawała ochotę do ciągłego przeżywania kolejnych dni w oczekiwaniu na lepsze. Był to czas zapełniania szkicowników rysunkami, obok których ołówkiem były dopisane uwagi co należy poprawić.
 
W październiku 1944 roku Hieronim Skurpski na wystawie w Lublinie zaprezentował ołówkowy portret własny, trzy akwaforty i scenę obozową. Wiosną 1945 roku, na ponad miesiąc przed zakończeniem wojny przyjechał do Olsztyna, świadomy zmian, jakie wojna przyniosła, że stała się bodźcem do budowania czegoś nowego na ziemiach mazurskich. Pan Hieronim jechał do Olsztyna znając to co Wańkowicz napisał w „Na tropach Smętka” - wówczas Biblii inteligencji wyruszającej na tereny Warmii i Mazur, mając świadomość, że Niemcy są zdruzgotani, że nadszedł czas nowego ułożenia świata. To był dobry czas dla ludzi wychowanych do działania społecznikowskiego.
- Z pierwszą ekipą w marcu 1945 roku przyjechało wielu ludzi zapalonych do budowy nowego ładu – opowiadał w jednym z wywiadów. - Czuliśmy wtedy potrzebę weryfikacji historii, bo przecież Warmia należała do niegdyś wielkiego polskiego imperium. Wtedy miałem świadomość uczestnictwa w wielkim wydarzeniu historycznym. Druga moja świadomość tamtych czasów mówiła, że w czasie wojny zginęło wielu ludzi z mojego pokolenia i musieliśmy pracować trochę i za nich. Początkowo w Olsztynie było nas tak mało, że znaliśmy się wszyscy jak na wsi. Wspólnie odbudowaliśmy Starówkę i wcale nie czuliśmy się jak pionierzy, którzy przyjechali na pustynię, to było nasze, bo kiedyś Warmia związana była z Rzeczpospolitą.
Hieronim Skurpski mieszkał wówczas na olsztyńskim zamku. - Nie jestem snobem, żeby mieszkanie na zamku uważać za coś niezwykłego - wspominał. - O zamku myślałem jako o miejscu, w którym trzeba coś stworzyć, co będzie odpowiadało założonym celom. Traktowałem to jako rzecz normalną, bez żadnego wydziwiania - przecież ludzie mają kontakt z zabytkami. Oczywiście rysowałem Kopernika, śnił mi się po nocach, ale również podobała mi się secesja olsztyńskich kamieniczek, czy inny styl architektoniczny. Jasne, że było to mieszkanie szczególne - nie klitka. Zamek po wojnie był w pewnym rozgardiaszu i nie miałem czasu na kontemplacje, tylko myślałem jak go zabezpieczyć, odzyskać to co wyszabrowane. Pamiętam jak kiedyś radziecki komendant miasta przyszedł ze swoim haremem po szklanki. Oni lepiej wiedzieli co, gdzie jest na zamku. Na zamku były resztki muzeum. Dokładnie nie wiedzieliśmy co było w zbiorach, bo inwentarze były niepełne, wyrywkowe. Poniemieckie muzeum poświęcone było sprawom ojczystym, więc miejscowej kulturze spraw codziennych. Znaliśmy jednak możliwości intelektualne Olsztyna, czyli w których domach znajdziemy cenne zabytki. Część z nich niestety było zniszczonych lub wyszabrowanych. Wiedzieliśmy, że to teren o wspaniałej historii, nie tylko z Grunwaldem, ale z Kopernikiem, Krasickim, Dantyszkiem, arianami, skansenem...
Przez dziewiętnaście powojennych lat Skurpski był dyrektorem Muzeum Mazurskiego, potem budował i dyrektorował BWA w Olsztynie. A istnienie Stowarzyszenia „Pojezierze” to jeden z ciekawszych momentów w powojennej historii naszego regionu.
Założyciel Muzeum zmarł 16 września 2006 roku.
 
sm
 
Materiał przygotowano na podstawie wywiadu zamieszczonego w: „Twarze miasta”, wyd. Edytor sp. z o.o., Olsztyn 2003.


Kalendarium

« niedziela, 24 listopada 2024 »
Pn Wt Śr Czw Pt So N
    123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930 
Zobacz pełne kalendarium »

Samorzad Wojewodztwa

Poznaj lepiej nasz region:

facebook youtube

niedziela 24 Listopada
  • Mikołaj Kopernik – Gra
  • Stowarzyszenie Miłośników Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie
  • Partnerzy Muzeum Warmii i Mazur
  • Konserwacja i restauracja XIV-wiecznego zamku w Lidzbarku Warmińskim – perły architektury gotyckiej w Polsce – III etap
  • Logo roku Mikołaja Kopernika
  • Oferta najmu sal
  • Katalog on-line biblioteki Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie
  • Centrum Spotkań Europejskich
  • Strona projektu:
  • Standardy ochrony małoletnich