Dzieło rzeźbiarza Krzysztofa Perwangera z Tolkmicka - mgr Andrzej Rzempołuch. Koncert kameralny - zespół „Pro Musica Antiqua”.
Zwróćmy uwagę, jak wymowny jest fakt – i jak zaświadcza on o randze i wartości olsztyńskich zbiorów muzealnych – że w siódmym roku realizowania „Cymeliów muzealnych” przedstawiamy sylwetkę i wybrane prace najwybitniejszego w dziejach warmińskiego rzeźbiarza; artysty, który w swoim czasie, w dobie późnego baroku, miał niewielu sobie równych w całej Rzeczypospolitej. Pochodził z Tyrolu, z rodziny o ugruntowanych tradycjach artystycznych, doświadczenie zdobywał w Czechach, prawdopodobnie w zespole kierowanym przez Macieja Bernarda Brauna, gdzie znakomicie opanował umiejętność obróbki kamienia i technikę sztukaterii. Co bezpośrednio sprawiło, że osiadł na polskim Pomorzu – nie wiemy. Na pewno nie był to przypadek, lecz słuszna kalkulacja. Gdzież bowiem mieli robić kariery młodzi i zdolni artyści, jak nie poza skostniałym układem cechowym, w środowiskach, gdzie akurat pojawiało się duże – w lokalnej oczywiście skali – zapotrzebowanie na dzieła sztuki. Zdobycie majątku, awans w społecznej hierarchii były tam na wyciągnięcie ręki, jeżeli tylko znało się miejscowe realia. Także w tym Krzysztof Perwanger okazał się mistrzem. Warsztat założył w Tolkmicku, cichym wówczas i obecnie rybackim miasteczku nad Zalewem Wiślanym, tuż przy granicy z biskupią Warmią. (Zaliczamy Perwangera do artystów warmińskich nie ze względu na pochodzenie bądź zamieszkanie, ale dlatego, że przez wszystkie lata działalności w Tolkmicku pracował dla warmińskiego Kościoła). Pierwszą udokumentowaną pracę, pomnik św. Jana Nepomucena w Tolkmicku (1737), wykonał na zamówienie tamtejszego starosty – zarazem wojewody inflanckiego – Franciszka Jakuba Szembeka, z senatorskiego rodu, z którego wywodził się również ówczesny biskup warmiński. Wszystkie późniejsze – na zamówienie biskupów, wyższego duchowieństwa i klasztorów. Przez ożenek z majętną dwukrotną wdową Elżbietą osiągnął dobrobyt i pozycję w miejscowej elicie, a kiedy zacna małżonka odeszła do lepszego ze światów – pojął młódkę Dorotę, która mu dała pierworodnego syna. Niestety, wkrótce potem mistrz sam opuścił ziemski padół. Śmierć dopadła go w podróży, w pruskiej Kłajpedzie. Nie wiemy, czy przebywał tam w interesach, czy też z zamiarem przesiedlenia się. Zachowany dorobek Krzysztofa Perwangera na Warmii liczebnie ustępuje jedynie produkcji reszelskiego warsztatu Schmidtów, przy czym ta druga rozkłada się na dwa pokolenia. Mistrz z Tolkmicka miał swój udział w przyozdobieniu najważniejszych warmińskich świątyń: katedry i kolegiaty, kilku kościołów farnych i najważniejszych sanktuariów maryjnych: Stoczka i Świętej Lipki. Figura jego dłuta była przechowywana na zamku w Olsztynie. Świętolipska Liber generationis Jesu Christi według św. Mateusza (44 figury z piaskowca ustawione na balustradzie krużganka i we wnękach zachodnich kaplic narożnych), to dzieło klasy europejskiej, świetne pod względem formalnym, wyjątkowo erudycyjne w warstwie symboliczno-ikonograficznej. W zbiorach Muzeum Warmii i Mazur znajduje się doskonały rokokowy krucyfiks i trzy mniejsze figury jego dłuta. Będzie można poznać je bliżej podczas wykładu.
20 listopada 2005 r. - zamek olsztyński.
20 listopada 2005 r. - zamek olsztyński.